༒༒༒༒
꧁ Rozdział osiemnasty ꧂
Diego2 miesiące wcześniej
Wchodzę do domu, który całe szczęście jest pusty. Aidena nie ma, więc nie musze martwić się o przedwczesne nerwy. Wchodzę na górę i kieruje się w stronę mojego pokoju, a kiedy jestem już w środku, zamykam za sobą drzwi. Czuje się wykończony, a na dodatek boli mnie noga, bo schodząc z tego przeklętego okna natknąłem się na matke Amayi.
I kurwa spadłem.
Odłożyłem telefon na komodę i wszedłem do łazienki gdzie zacząłem zrzucać z siebie ubranie. Kiedy wreszcie pozbyłem się ostatniego kawałka materiału, wszedłem pod strumień ciepłej wody. A kiedy krople wody po mnie spłynęły, poczułem ulgę, ale tylko chwilową, bo w ułamku sekundy w mojej głowie nastała burza myśli.
Czuje się dziwnie, bo pierwszy raz od bardzo dawna czuje.. szczęście? Chyba tak to mogę nazwać. Rzadko odczuwam takie emocje, a jedynie przy mojej siostrze. No teraz przy jeszcze innej osobie. Amaya.. lubię ją. I chociaż mam nadal obiekcje, bo.. ciężko mi zaufać, to w pewnym stopniu sie przełamuje.
Ona mnie słucha. Stara sie rozumieć i to jest dziwne, ale.. sprawia, że chce rozmawiać. Nigdy nie czułem potrzeby rozmów, bo nienawidzę sie zwierzać. Nie potrafię. Jestem na jakiekolwiek rozmowy prywatne zamknięty, bo wiem, że każdy może to przeciwko mnie wykorzystać, a jednak jej zaufałem. W pewnym sensie. Powiedziałem jej tylko 1/4, ale jak na mnie, to i tak dużo.
Ale ja to spieprze.
Wszystko spierdole, jak zawsze. Dlaczego ktoś taki jak ona chciałby sie zainteresować mną? Zrobie jej krzywdę. Będzie cierpieć przeze mnie.Wsunąłem w siebie dres i wyszedłem z łazienki, a moje oczy natychmiast spoczęły na blondynce – mojej byłej. Serce zaczęło mi bić szybciej. W głowie miałem pełno myśli i pytań, ale jedno przewyższało wszystkie inne — Co ona tu kurwa robi?
Spojrzała na mnie i sztucznie się uśmiechnęła, ale wiedziałem, że to tylko pozory. Bo to pieprzona suka fałszywa. Nienawidzę jej za to, co zrobiła, za te kłamstwa i jej oszustwa. Nigdy jej nie ufałem. I może ja tez nie jestem najlepszym towarzyszem, ale ona ode mnie jest gorsza.
Ale co jeszcze bardziej mnie zirytowało, to fakt, że trzyma mój telefon w ręku, jakby była właścicielką mojego życia. To tylko pogorszyło moją już i tak napiętą sytuację.
— Hej kotku — pomachała.
— Co tu kurwa robisz? — warknąłem, a ona przewróciła oczami. — Zostaw mój telefon.
— O jezu, ale ty się nadęty zrobiłeś, przykre — wzruszyła ramionami i założyła ręce na piersi. — Mam propozycje w której obydwoje możemy zyskać. Co ty na to?
Patrzyłem na nią, jak na kompletną idiotkę, którą zresztą jest i zaśmiałem się w fałszywy sposób. I znowu po chwili wróciłem do swojej znudzonej miny, bezuczuciowej.
— Spierdalaj — syknąłem. — Nie masz niczego, czego mógłbym od ciebie chcieć.
— Jeszcze niedawno miałeś sporo.
Uniosłem brew.
— Jeszcze niedawno byłem bliski, by ciebie zajebac. Za chwile ponowie próbę, ale tym razem sie nie zawaham.
CZYTASZ
Desire Infite
Romance2 tom trylogii Bad choice Pierwszy tom zakończył się raną, którą zadały jej słowa pewnego chłopaka, Amaya musi stanąć przed lustrem własnych uczuć. Będzie chciała stać się lepszą wersją siebie, ale życie ma inny dla niej plan. W drugim tomie wkrac...