❧ Rozdział pierwszy

9.7K 290 340
                                    

༒༒༒༒
꧁ Rozdział pierwszy ꧂
Diego

~ Wielkie cierpienia zmniejszają wrażliwość na mniejsze, a za to mniejsze dokuczają dotkliwie, gdy nie ma wielkich.~ Władysław Tatarkiewicz.


Leżałem na podłodze i kolorowałem rysunki. Były to samochodziki. Nagle poczułem pragnienie, więc odłożyłem kolorowankę, by iść napić sie wody. Wyjrzałem przez otwarte drzwi swojego pokoju i niepewnie popatrzyłem na korytarz prowadzący w dół. Nie było nikogo.

Zacząłem cicho schodzić po schodach, stawiając delikatnie stopy, żeby nie było nic słychać. Kiedy doszedłem na dół, przecisnąłem się przez półotwarte drzwi do salonu. Zacząłem słyszeć jakieś przerażajace krzyki i hałasy.

Kiedy wychyliłem głowę, zobaczyłem tatę, który stał obok brata i krzyczał na kogoś. A obok niego, na podłodze, leżał inny mężczyzna. Nieznajomy. Był cały we krwi. Mój tata uderzał go i próbował coś wyciągnąć z kieszeni. Był to jakiś metalowy przedmiot, który wyglądał przerażająco. Wzdrygnąłem się i zacząłem drapać dłoń ze stresu. Tata nosi ze sobą często takie przedmioty. Brat tez.

Obserwowałem to wszystko, trzęsąc się ze strachu. Chciałem wrócić do swojego pokoju, ale nagle podłoga zaskrzypiała pod moimi stopami. Zacząłem się bać. Moje ciało drżało.

— Diego, podejdź tu. W tej chwili, gówniarzu - krzyknął tato.

Przełknąłem ślinę i posłusznie odwróciłem sie, podchodząc. Miałem spuszczona głowę, bo wiem co mnie czeka. Na starcie przygotowywałem się na uderzenie.

— Co tu robisz? - zapytał brat, wiec podniosłem wzrok.

— J-ja.. c-chciałem w-wody..

— Wyrażaj się kurwa normalnie, a nie zacinasz się jakbyś był niepełnosprawny umysłowo.

— Przepraszam..

Spojrzałem w bok i moje serce zabiło kilkukrotnie, gdy zauważyłem twarz mężczyzny. Był cały od krwi, oczy spuchnięte, a na twarzy miał liczne siniaki. Jego oczy wyrażają przerażenie.

Brat szepnął słówko tacie. Tata zacisnął mocniej zęby. Nie chciałem tu być. Chce na górę i kolorować. Chce iść po mój kocyk.

— Mogę.. iść kolorować? - zapytałem niepewnie, wyginając palce u stopy. Stresuje się.

— Idź — odezwał się Aiden.

Odetchnąłem z ulgą, ale ona szybko zamieniła się w gule, która podeszła mi do gardła, gdy tato spojrzał na mnie z zaciśnięta szczęką.

— Co chcesz robić?

— Kolo..

— Kolorowanki? To nie jest rzecz dla prawdziwych chłopców. Powinieneś przestać się bawić w takie bzdury, szczeniaku. To kurwa strata czasu.

Zagryzłem wewnętrzną część policzka.

— Ale.. ja lubię kolorować, bo to mnie.. u-uspokaja..

Desire InfiteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz