❧ Rozdział trzydziesty pierwszy

5.5K 182 402
                                    

༒༒༒༒
꧁ Rozdział trzydziesty pierwszy ꧂
Amaya

Ból każdy odczuwa inaczej. Jedni potrafią go skrywać za uśmiechem, jakby nic się nie stało. Inni wybierają milczenie jako sposób na radzenie sobie z nim. Każda osoba ma swój unikalny sposób na to, jak przetrwać trudne chwile. Ja natomiast rycze i chowam się pod kołdrą z chęcią zaśnięcia na amen.

Wszystko spierdoliłam.
Zniszczyłam.

Człowiek kiedy stoi nad przepaścią zazwyczaj jest na skraju zawahania. Stoisz na rozdrożu nieznanej przepaści, zastanawiając się, czy masz skoczyć czy może jednak cofnąć. Bo prawda jest taka, że podjęcie decyzji może zmienić wszystko, ale jednocześnie pojawia się strach przed konsekwencjami. To taki taniec między lojalnością, a potrzebą ochrony samego siebie.

Ja wybrałam opcje kłamania zamiast powiedzenia prawdy, a teraz osoba na której mi bardzo zależy nie chce mnie znać. Widok jego zawiedzionych oczu i.. pustki, zabolał mnie. Nie mogłam zmrużyć oczu, bo za każdym razem mam przed oczyma jego widok. Bo postąpiłam jak egoistka.

Ufałem ci.

Te dwa slowa rezonują w moim umyśle jak wirus. Nie chcą wyjść i sprawiają ogromny ból.

Ufał mi, a ja to spieprzylam. Po całości. Myślałam, że zachowanie tego w tajemnicy będzie najlepszym rozwiązaniem. Bałam się, że jeśli powiem mu prawdę, to nasza relacja się skończy, a tata będzie miał problemy w pracy. I nie tylko. Wydawało się to wtedy jedynym wyjściem z okropnej sytuacji. Teraz, gdy go straciłam, zdaję sobie sprawę, że to była straszna decyzja. A teraz oprócz utraty chłopaka, mam utracone zaufanie rodziców.

Tata jest zły...
zawiedziony...

Leżałam na łóżku, opatulona ciepłą kołdrą, patrząc na podłogę, na której leżało mnóstwo złożonych papierowych kulek — pozostałości po przepłakanej nocy. Słuchając muzyki, próbowałam odgonić myśli od problemów, które sama sobie nagromadziłam i głównie to chyba chciałam po prostu przestać myślec. Wole skupić się na melodii, niż cholernej pustce, która zżera mnie od środka. Cholera jak dobrze byłoby wyłączyć teraz myślenie.

I tell myself you don't mean a thing
And what we got, got no hold on me
But when you're not there, I just crumble
I tell myself I don't care that much
But I feel like I die 'til I feel your touch

Only love, only love can hurt like this
Only love can hurt like this
Must've been a deadly kiss
Only love can hurt like this
Say I wouldn't care if you walked away
But every time you're there, I'm beggin' you to stay
And when you come close (when you come close), I just tremble
And every time, every time you go

W momencie, gdy poczułam delikatny dotyk na ramieniu, odwróciłam się, a moje spojrzenie napotkało oczy mamy, która usiadła na krawędzi łóżka. Trzymała w rękach kubek z ciepłą herbatą. Zerknęłam na nią pytająco, a ona uśmiechnęła się delikatnie, podając mi herbatę.

— Jak się czujesz, kochanie?

Cudowne.
Mhm..

Czuje się okropnie. Wyglądam okropnie i jestem okropna.

Poczułam kolejne łzy, które zaczęły mi spływać po policzku, wiec migiem je wytarłam rękawem bluzy. Nie chce się użalać nad sobą, bo nie zasługuje na to. Nie powinna mama do mnie przychodzić i pytać o moje samopoczucie. Powinna być zła. Nienawidzić mnie. I krzyczeć. Zasługuje na to.

Desire InfiteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz