❧ Rozdział piętnasty

7.7K 248 263
                                    

༒༒༒༒
꧁ Rozdział piętnasty ꧂
Amaya

Nigdy nie lubiłam niedzieli. Z różnych przyczyn. Głównie dlatego, że niesie ze sobą ciężar zbliżającego się poniedziałku. Jednak tym razem nienawidzę jej dlatego, bo nadszedł czas, by spotkać się z tajemniczą osobą z nieznanego numeru. Czuje powalone emocje. Dominuje stres.

Ta osoba umówiła spotkanie na dziewiątą rano, więc mam jeszcze całą godzinę na przygotowanie się. Niestety zaspałam u Diego. I trochę głupio mi, że opuściłam jego dom bez żadnego uprzedzenia, ale po pierwsze zbyt słodko wyglądał, gdy spał, a po drugie.. zadawałby pytania, a ja wole uniknąć tej rozmowy, bo jeszcze wypaplałbym coś za dużo.

Moje nogi ogromnie bolą. I nie ma co sie dziwić. Jednak nie powiem, ze utrudnia mi to dzisiejszy dzień.

Kiedy taksówka podjechała pod mój dom, zapłaciłam kierowcy i wyszłam, kierując się w stronę drzwi. Otworzyłam je, wchodząc do środka. Cisza panowała w domu, a przypomnienie, że rodziców nie będzie przez większość dzisiejszego dnia, ukoiło moje nerwy.

Mimo że cały plan układał się zaskakująco sprawnie, w głębi duszy czułam, że coś może się jeszcze skomplikować. Zawsze tak jest. Nic przecież tak łatwo nie może lecieć. Wbiegłam po schodach, prawie sie na nich zabijając, po czym szybkim ruchem dotarłam pod drzwi do pokoju. Nadusiłam klamkę i wleciałam do pokoju, zdejmując z siebie prędko sukienkę.

Weszłam do łazienki, robiąc szybki prysznic, a następnie włożyłam w siebie wygodny dres, który otulił mnie swoim miękkim materiałem.

Jak zginę, to chociaż wygodnie ubrana.

Upięłam włosy w luźnego kucyka i chwyciłam swoj mały plecak do którego wsadziłam najpotrzebniejsze rzeczy i scyzoryk na wszelki wypadek. Lepiej być zaopatrzonym w takie przedmioty. Przewieszam torebkę przez ramie i wychodzę z pokoju, zbiegając na dół. Mam jeszcze trzydzieści minut. Sama sie dziwie, że w tak krótkim czasie udało mi się ogarnąć ze wszystkim.

Park w którym mamy sie spotkać jest nieopodal, jakieś piętnaście minut pieszo, wiec wybieram te opcje. Spacerek dobrze zrobi. Zaczęłam kroczyć chodnikiem, zaciskając dłonie na ramiączku plecaka. Mam nadzieję, że to nie jest kolejna głupia wtopa w której dostanę kolejną dziwną wskazówkę dotyczącą jakiegoś miejsca. Mam już dosyć bawienia się w kotka i myszkę.

Nie obchodzi mnie to, czy ta osoba jest skryta, czy chowa się przed kimś. Jeżeli potrzebuje mojej pomocy, to niech poda konkretne szczegóły, a nie robi pieprzone podchody.

Poprawiłam na głowie swoją czapkę z daszkiem i weszłam do parku, który był opustoszały. Czasem mignęła jakaś jedna osoba, która szła chodnikiem, ale to były pojedyncze osobniki. Niestety nie mam pojęcia w którym miejscu mam stać, bo ta osoba podała tylko, że mam czekać w parku, wiec usiadłam na ławce i wyciągnęłam komórkę.

Jeszcze pieprzone 3 minuty.

Weszłam w konwersacje z przyjaciółmi, bo zauważyłam kilka nowych nieprzeczytanych wiadomości.

Od: trio piekielnych dziuni
Lizzy: Ta imprezaa była kurewsko zajebista, a wam jak minęła? Kac sie odzywa?
Charlie: Zezgoonowalem i obudziłem sie z czterema kurwa osobami.
Charlie: Cztery kurwa cztery osoby!!!!!!!
Charlie: Tylko nikt z nich nie wie co było. Kurwa a co jak był czworokąt?
Lizzy: A czujesz sie rozwarty?
Charlie: No łeb mi sie rozwalił. Pęka mi.
Lizzy: Tyyy debilu czytaj ze zrozumieniem.
Lizzy: Amaya, śpisz?

Desire InfiteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz