༒༒༒༒
꧁ Rozdział trzynasty ꧂
DiegoZadziwiające jak jedna osoba może nagle zmienić całkowicie przebieg wydarzeń. Nigdy nie byłem wpływowy. Jeżeli coś sobie uzgodniłem, to tak było i chuj. Nie zważałem na drugą osobę, bo każdego oprócz mojej siostry miałem w piździe. Nawet przyjaciół. Tak, wiem to straszne. Jednak w życiu nauczyłem się, że nikomu nie można ufać, bo dla własnych korzyści każdy poszedłby w swoją stronę.
Jednakże kiedy zazdrość wchodzi w grę, nie ma odwrotu. Cholera, nigdy w życiu nie czułem zazdrości. To może wydawać się komuś zaskakująco trudne do uwierzenia, ale to czysta prawda. Nigdy, przenigdy nie czułem cholernej zazdrości. Czym ona właściwie jest? Dla mnie wkurwiającym i destrukcyjnym uczuciem. To cholerstwo które niszczy, ale teraz coś we mnie pękło.
— Diego, co ty tak kurwa mało gadasz?
Spojrzałem w kierunku Willamsa, który z szelmowskim uśmieszkiem patrzył w moja stronę.
— A czemu ty tak dużo pierdolisz? — pytam.
Pyta o coś co jest zupełnie oczywiste. On lubi gadac, wiec kurwa gada. Ja lubię ciszę, wiec milczę. Myślenie nie boli. Nic trudnego dla chcącego. Chyba ze jest sie idiotą, który poważnie ma umysł na poziomie ameby. W jego przypadku chyba to ostatnie.
— Musisz trochę wyluzować, stary — zaczyna swoją rekomendacje na temat tego, jak być „super". — Zacznijmy od tego, że trzeba ci znaleźć fajną laske. Z tego co mi wiadomo, a mi przecież dużo wiadomo, seks jest dobry na rozluźnienie.
— Jest dobry, jeśli ma sie na niego ochotę — skwitowałem.
— A od kiedy Ty nie masz?
Przewróciłem oczami.
— Od teraz.
— Pieprzenie — fuknął i zaczął rozglądać sie po tłumie ludzi. — Zaraz ci jakąś wybierzemy. Blondyna, brunetka czy szatynka? A może na grubo i ruda?
— Żadna z wymienionych — wymamrotałem. — Daruj se.
Will przewrócił oczami, a jego wzrok zatrzymał się na kimś w tłumie. Zaczął patrzeć intensywnie, przez co mimowolnie zwróciłem uwagę w tamtym kierunku.
— Ta jest fajna — zaczął ze swoim typowym uśmieszkiem, a we mnie zaczęła pulsować krew. — Zaklepuje.
Ścisnąłem dłoń. Nie wiem dlaczego tak reaguje. Przecież.. teoretycznie ma prawo do niej. Tylko.. że on ją wykorzysta. Zreszta jak każdy kto sie znajduje na tej imprezie. Mimo wszystko kłuje mnie myśl, ze ktoś moglby ją dotknąć. Czuje wtedy dziwną gorzkość. To uczucie targa mną jak szarańcza, gryząc moje wnętrze.
— Seksowna — wymruczał, a to spotęgowało moją złość.
— Wez już zamknij ten ryj.
Will zmarszczył brwi, ale nie zaprzestał. Lubi drażnić ludzi, bo go to podnieca. Kiedy widzi, że ktoś sie denerwuje, to czuje w tym satysfakcję, jak jakiś pieprzony król.
Spojrzałem w kierunku Amayi, która siedziała na blacie i patrzyła w moją stronę. Wyglądała tak cholernie dobrze w tej białej sukience. Biel jej pasuje. I nie tylko pod względem czystej duszy, jaką posiada. Dobrze wyglada w tym kolorze. Jak we wszystkim.
CZYTASZ
Desire Infite
Romance2 tom trylogii Bad choice Pierwszy tom zakończył się raną, którą zadały jej słowa pewnego chłopaka, Amaya musi stanąć przed lustrem własnych uczuć. Będzie chciała stać się lepszą wersją siebie, ale życie ma inny dla niej plan. W drugim tomie wkrac...