Rozdział 12

4.2K 126 15
                                    

~Dahlia~

Siedziałam w jednym miejscu przez dłuższy czas. Widziałam jego rozczarowanie moimi słowami. Nie powinnam tego mówić. Przecież wiem, że jemu nie chodzi o to. Jednak byłam taka zła na siebie, że po prostu z moich ust padły te słowa. Nie rozumiem co się ze mną dzieje, kiedy jest przy mnie. Przecież gdyby jego mama nie przerwałaby nam, to skończyłoby się to pewnie inaczej. Pierwszy raz robię to wszystko z własnej woli i cholera jasna podoba mi się to. Tylko co dalej? Przecież ja nie mogę brnąć w to dalej. Moje serce, bardzo zranione i poszarpane szybko przyzwyczai się do jego obecności. Za szybko stanie się dla mnie ważny. A przecież my nie mamy żadnej przyszłości. Jak to powiedział nie ma na tym świecie kobiety, która zmieniłaby jego decyzję. Przecież nie zmuszę nikogo do tego aby z kimś był. A to, że teraz wydaje mi się, że coś mogę czuć do niego, to może być tylko
złudną iluzją, bo jednak on traktuje mnie inaczej. Lepiej, troszczy się o mnie, liczy się z moim zdaniem. Tylko czy to jest warte tego abym się mu oddała, bo ma taki kaprys? Bo ja mam taki kaprys?

Zawsze myślałam, że oddam się komuś wyjątkowemu. Komuś z kim spędzę resztę życia. A teraz zapominam o tym. Zapominam o swoich zasadach. Zapominam o tym, że on ma już swoje plany, a ja nie należę do nich. Nie mogę stawać między nim, a jego przyszłą narzeczoną. Może pozwoliłam mu nazbyt wiele, bo boje się, że jak zniknie z zasięgu mojego wzroku, to Oscar mnie odnajdzie, a wtedy to on weźmie sobie to co chce i wtedy to już nikomu ważnemu nie oddam tego.  Nate sprawia, że czuję się bezpieczna, dba o mnie i troszczy się i to pewnie jest powód, dla którego mój mózg przestaje prawidłowo działać.

Podniosłam się i zaczęłam iść w stronę jego sypialni. Chcę go przeprosić. Faktycznie mógł poczuć się urażony, ale niech zrozumie i mnie, czy tak wiele wymagam?

Przecież po wszystkim co mi powie? Było miło ale spierdalaj bo idę się oświadczyć?

I pewnie tak by było, a ja zostałabym ze złamanym sercem. Z pustką, którą pozostawiłby po sobie.

Podeszłam do drzwi od jego sypialni  i lekko zapukałam w nie.

- Nate... - zaczęłam powoli, nie wiedząc jakich dobrać słów. -  Nate, to nie tak. Źle dobrałam słowa. Przepraszam. - Nic nie odezwał się, chciałam wejść do niego, nacisnęłam za klamkę, ale drzwi były zamknięte. - Nate, proszę otwórz.

- Dahlia odejdź teraz, nie chcę się wyżyć na tobie i nie chcę abyś ponownie mnie porównała do swojego psychopatycznego brata! Nie jestem nim, a właśnie czuję się jakbym cię zmusił do tego pocałunku! Sama kurwa tego chciałaś, ale teraz to moja wina bo chce tego za moją pomoc!

Wiem, że sama tego chciałam i to jest najbardziej przerażające. Nie poznaje sobie. Po tym co mnie spotkało jak takie coś może stać się przyjemnością? A z nim właśnie tak jest. I dlatego wiem, że trzeba to zatrzymać, bo moje serce nie zrozumie tego.

- Tak, masz rację, że chciałam tego tak samo jak ty, ale sama nie wiem dlaczego. Ty za chwilę będziesz miał narzeczoną, nie wiem dlaczego ci na to pozwoliłam.

- Zejdź mi teraz z drogi Dahlia. Nie odzywaj się do mnie jak na razie bo kurwa nie zapanuje nad sobą, a nie chcę dawać ci kolejnych powodów do tego jaki to ja kurwa zły jestem!

Poczułam się jakbym dostała w policzek. Nie odezwałam się już nic. Nie chciałam go drażnić. Nie chciałam aby stał się tym Nate'm, którego poznałam i którego poprosiłam o pomoc. Osunęłam się po ścianie i łzy zaczęły same lecieć mi po policzkach. Popełniłam błąd, może nie powinnam tego mówić, ale czy on w ogóle pomyślał co ze mną się stanie jak się mną zabawi? Bo na nic więcej nie mogę liczyć, prócz zabawy i to na chwilę. Schowałam twarz między kolana i trwałam tak przez chwilę. Nie wiem ile czasu minęło, kiedy raptownie poniosłam głowę. Zrozumiałam coś! Nie mogę dłużej tutaj zostać. No bo po co? Jaki ma co do mnie plan? Przecież to jest głupotą siedzieć mu na głowie. I to jeszcze w takim czasie. Przetarłam policzki od łez i podniosłam się z podłogi. Weszłam do swojej sypialni, a później do garderoby. Zmarszczyłam czoło widząc tyle toreb. Nate zwariował, no ale to już nie jest mój problem. Nie wezmę niczego ze sobą. Jednak nie mogłam uciekać w sukience, dlatego założyłam na tyłek spodnie, bluzkę a na to wszystko bluzę z kapturem. To na wszelki wypadek gdyby mi w nocy było zimno. Na stopy założyłam skarpetki i trampki i w takim wydaniu opuściłam sypialnie.

W imię zasad (The Mafia Legacy Vol.1 Nate) (+18) (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz