Rozdział 9

4.8K 140 16
                                    

~Nathaniel~

Nie no Dahlia przegięła w tym sklepie. Nic jeszcze nie kupiliśmy, nawet nie zdążył nikt do nas podejść, a ta wybiegła ze sklepu jak poparzona. Nie lubię takiego sprzeciwu, no ale nie będę na nią się wydzierał, bo nie chcę odę mnie nic. W sumie to dobrze, że taka jest, choć wolałbym aby była jak te inne laski. Przynajmniej w tym przypadku.

- W czymś mogę pomóc panu? - Spojrzałem się na panią, która tu pracuje. Uśmiechała się do mnie w  bardzo uwodzicielski sposób. Chyba trochę za późno przyszła, bo ja chyba jednak sam nie wybiorę nic dla Dahlii.

- Nie sądzie...- Zrobiła smutną minę. - A może jednak? - Zdecydowanie poprawił jej się humor.

- Tak, a w czym? - Zrobiła krok w moją stronę, rękę położyła na moim ramieniu i lekko się uśmiechnęła do mnie. Już zdecydowanie wiem o czym myśli ta kobieta, jednak jakoś nie mam ochoty na skorzystanie z tego co chce mi zaproponować.

- Widziała pani tamtą kobietę, która wybiegła przed chwilą ze sklepu? - Jej mina od razu zrzędła. No pewnie nie tego się spodziewała.

- Tak, widziałam. - Powiedziała już mniej entuzjastycznym głosem.

- W takim razie, proszę wybrać dla niej jakieś ubrania. Na co dzień, wizytowe, wszystkie jakie tam pani uważa. Ktoś wieczorem z mojej ochrony przyjedzie po to i zapłaci.

- Dobrze.

- Do widzenia. - Uśmiechnąłem się do niej, ale już nie odwzajemniła uśmiechu, jedynie odwróciła się i zaczęła wybierać jakieś ubrania.

Odwróciłem się i wyszedłem ze sklepu. Muszę znaleźć Dahlie, wiem doskonale to, że nigdzie nie uciekła bo jej na to ochrona nie pozwoli. Kiedy zobaczyłem ją jak stoi z nią Sebastian i jak na nią patrzy, krew się we mnie zagotowała. Noż kurwa jego mać. Lekko poirytowany podchodzę do nich i jak usłyszałem z jej ust jego imię myślałem, że rozszarpie go, tu na miejscu. Jaka była kurwa umowa? Później, to Dahlia podniosła mi jeszcze bardziej ciśnienie. Jakie kurwa upokorzyć ją? Człowiek się kurwa stara, to i tak jest źle. Kobiecie to i tak nie godzisz. Jakby nie robić i co by nie robić, to i tak jest źle.

W domu Dahlia poszła od razu do siebie. Za godzinę i tak będzie jedzenie, to musi zejść. Nie będę jej na siłę zatrzymywał. Chce być sama, to będzie. Dzisiaj jak zobaczy jeszcze te wszystkie rzeczy, to obrazi się bardziej. Nie obchodzi mnie to. Nie będzie ubierała się w jakiś sklepach z używaną odzieżą. No bez przesady. Nie mam nic do takich miejsc, ale skoro mnie stać na nowe ubrania, to czemu mam jej nic nowego nie kupić? Z resztą, te ubrania nie były aż takie drogie. Bez przesady, nawet nie odczułbym tego.

Poszedłem do swojego gabinetu i postanowiłem zobaczyć te informacje, które przesłał mi Igor. Najpierw je wydrukowałem, a później zacząłem czytać. Nic szczególnego na początku nie było. Ma 19 lat i dopiero co skończyła szkołę średnią. Jej ojciec zmarł kiedy ona miała 3 lat. Po dwóch latach od śmieci ojca Dahlii, jej matka zaczęła spotkać się z jakimś gościem, wzięli ślub i byli małżeństwem przez 14 lat. Ten gościu miał z pierwszego małżeństwa syna w moim wieku. Jej matka niestety zachorowała i zmarła kiedy ona miała 17 lat. Biedna Dahlia, straciła dwóch rodziców w tak młodym wieku. Później nic w jej życiu się takiego nie działo.

- Kto cię tak skrzywdził?

Igor powęszył głębiej i dowiedział się, że po śmierci matki ten Martin Baker załamał się, bardzo kochał jej matkę. Odpowiedzialność za Dahlie wziął Martin. Po roku czasu Martin wyjechał.

Rok była z Oscarem. To on musiał ją tak skrzywdzić?

- To chyba kurwa jakiś żart?

Dodatkowa informacja:

W imię zasad (The Mafia Legacy Vol.1 Nate) (+18) (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz