~Nathaniel~
Musiałem ją zostawić, choć zrobiłem to bardzo niechętnie. Jednak nie mogę zabrać jej ze sobą do biura. Nie dlatego, że zobaczy coś czego nie powinna, ale dlatego, że ojciec znowu jest wkurwiony na mnie. Kiedy Dahlia była na badaniach dzwonił do mnie i to nie raz. Napisałem mu, że jestem w szpitalu z Dahlią i już mi nic więcej nie odpisał. Czuję, że znowu będę miał kazanie, bo nie przyszykowałem faktury dla majora. Wszystko spadło na ojca, ale nie powinien być zły na mnie, bo w końcu sam chciał abym się nią zajął.
Parkowałem pod biurem dobre pół godziny później, znowu nie związałem na przepisy drogowe. Wszedłem do środka i od razu skierowałem się do gabinetu ojca. Zapukałem lekko w drzwi i wszedłem do środka.
- Cześć tato. - Powiedziałem wchodząc do środka. Ojciec nawet nie podniósł głowy do góry.
- Po co przyszedłeś?
Dopiero podniósł głowę i obarczył mnie tym jednym ze swoich spojrzeń. Przełknąłem głośniej ślinę, a ręce zacisnąłem w pięść.
- Przepraszam, że zostawiłem ciebie z tym samego.
- Nate, do kurwy nędzy! Miałeś tu być i zrobić tylko jedną rzecz. Co ja zawsze powtarzałem? Rodzina jest priorytetem, a nie obca kobieta!
- Sam kazałeś mi się nią zająć!
Rodzina rodziną. Może Dahlia nie jest nią, ale nie wiem dlaczego nie mogę jej zostawić bez udzielenia pomocy. Chcę aby na jej buzi był uśmiech, a nie tylko smutne oczy i twarz bez jakichkolwiek szczęśliwych emocji.
- Kazałem, ale tak żebyś nie zawalał pracy!
Drzwi od gabinetu się odtworzyły i weszła przez nie mama. Od razu zmierzyła wzrokiem tatę, a później mnie.
- Dlaczego tak krzyczycie? - Odezwała się podchodząc do mnie. - Cześć synku.
- Cześć mamo. - Ucałowałem ją w policzek. - Zasłużyłem na opierdol. - Mama przewróciła tylko oczami, nie lubi jak przeklinamy. Staramy się kontrolować, no ale nie zawsze nam to wychodzi.
- No nie wiem synku. - Mama pogłaskała mniej po policzku i podeszła do taty. Ten złożył na jej ustach czuły pocałunek i od razu jego oczy złagodniały.
Zawsze kiedy patrzę się na rodziców widzę jaką darzą siebie nawzajem miłością. Mnie i Nell, również obdarzyli taką miłością, że wiemy czym ona jest. Jestem im za to wdzięczny. Bo pomimo tego kim jesteśmy, ta dwójka ludzi sprawiła, że czujemy. Wpoiła nam takie zasady, że wiemy czym jest cierpienie, troska, miłość, przyjaźń. To oni nauczyli nas jak te uczucia rozróżniać i jak je pielęgnować, a jak unikać.
Wiem, że na początku ich małżeństwo wcale tak nie wyglądało. Dziadek podpisał umowę z drugim dziadkiem, aby połączyć dwie rodziny. Tutaj w Stanach. Jedno i drogie było dla siebie obcymi ludźmi, ale od samego początku, kiedy wzięli ślub ojciec mimo, że nie kochał mamy, darzył ją szacunkiem. W naszej rodzinie małżeństwo jest świętością. Troską o rodzinę i o swoją kobietę, jest ponad wszystko inne. Mama w tamtym okresie była ogromnym wsparciem dla taty. Była silną kobietą, która nie bała się powiedzieć, że z czymś się nie zgadza. Do tej pory tak jest i chyba za to ojciec pokochał ją do takiego stopnia jak kocha teraz. Ojciec miał władze, pielęgnował z dziadkiem nasze imperium i każdego dnia poznawał mamę. Z czasem przyszło uczuci. Tak silne i potężne, że nikt nie był w stanie go zniszczyć. Mama zawsze mówiła, że chce dla nas takiej miłości, jaką ma z ojcem. Dlatego miałem czas na znalezienie sobie dziewczyny. Nikt nie był godny i tak silny aby zastąpić rolę mamy. Dlatego zgodziłem się na to aby ojciec podpisał umowę z kim chce, miałem nadzieję, że historia się powtórzy i ojciec dokona tak samo dobrego wyboru jaki dokonał dziadek.
![](https://img.wattpad.com/cover/351222138-288-k779398.jpg)
CZYTASZ
W imię zasad (The Mafia Legacy Vol.1 Nate) (+18) (ZAKOŃCZONE)
RomansaTrzy potężne rodziny, które zapoczątkowały dziedzictwo mafii. Moja rodzina jest jedną z nich. Jako pierwszy, mam przejąć władzę po swoim ojcu. Ale jest warunek, tym warunkiem jest ślub. Czy mi to przeszkadza? Nie bardzo. Czy jestem na to gotowy? Jes...