Rozdział 13

4.5K 131 22
                                    

~Nathaniel~

Po telefonie Sebastiana myślałem, że wyjdę z siebie. Kiedy usłyszałem imię Dahlia, od razu miałem czarny scenariusz. Wybiegłem z domu ile sił miałem w nogach, a przy tym wziąłem kilku chłopaków. Znalazłem ich szybko. Skrzywiłem się na widok Sebastiana. Ale to co czułem kiedy zobaczyłem Dahlie i jakiegoś faceta. Nie kontrolowałem tego co robiłem. Wiedziałem, że Sebastianem zajmą się chłopaki, a ja musiałem wymierzyć sprawiedliwość na tym chuju. Domyślam się, że to jest Oscar. Tylko skąd on się tu kurwa wziął? Nie miałbym hamulców, gdybym nie spojrzał na Dahlie. Serce podskoczyło mi do gardła jak tak się nie ruszyła. Musiałem mu przypierdolić jeszcze kiedy powiedział moja Dahlia. Nie doczekanie kurwa jego. W sumie ułatwił mi sprawę, bo nie muszę fatygować się osobiście po niego. Sam wpadł w moje ręce.

Zaniosłem Dahlie do swojej sypialni. Nie chcę aby była sama, a widzę, że mój dotyk w jakimś stopniu pomaga jej się uspokoić. Klnę na siebie w myślach za to, że to wszystko jest moją winą. Gdybym nie na wrzeszczał na nią, to nic by się nie wydarzyło. A tak leży biedna, płacze a ja nie umiem jej pomóc. Zawiodłem ją, zawiodłem siebie. Obiecałem, że już będzie bezpieczna, po czym zachowałem się jak skończony chuj. Nie wiem czemu ale wydaje mi się, że po tym to już się nie pozbiera tak szybko. Przecież ile ona może jeszcze znieść cierpienia? A przecież ja i tak nie wiem jakie ona piekło musiała znieść. Mogę się domyślać ale lepiej chyba abym nie wiedział o tym. Gdy będę wiedzieć o tym wszystkim, Oscar szybko umrze, a na to nie mogę pozwolić. Będzie czuł dokładnie każdy zadany ból. Zapamięta go na dobre i nawet w piekle będzie opowiadał o tym.

Przytuliłem Dahlie bardziej do siebie. Chciałbym zabrać wszystko o czym w tej chwili myśli i nie musieć patrzeć na to jak cierpi. Serce pęka mi w tej chwili widząc ją taką rozsypaną. Przez jakiś czas nie ruszałem się, z myślą taką, że zasnęła i nie chcę jej budzić. Jednak nie spuszczam z niej swojego wzroku. Nie wiem jak mam jej pomóc. Na pewno to jutro wezwę do niej jakiegoś specjalistę. Ona musi z kimś pogadać o tym co ją spotkało. Dahlia lekko podniosła głowę, a później podniosła się cała. Jednak zrobiła to delikatnie tak jakby nie chciała mnie przy tym budzić.

- Dahlia... - Od razu przystanęła i nie wstała dalej siedziała na krawędzi łóżka. Wiem, że zachowuje się teraz idiotycznie bo może chce do łazienki, a ja głupio się teraz będę pytał o wszystko. - Gdzie idziesz?

- Myślałam, że śpisz. - Powiedziała chłodnym głosem, na co po moim ciele przeszedł dreszcz.

- Też mogę powiedzieć to samo. Dlaczego wstajesz?

- Chcę iść do siebie.

- Nie Dahlia, jeśli nie chcesz abyśmy leżeli w jednym łóżku, dobrze. Pójdę na fotel, ale nie chcę abyś była sama.

Nie wiem co siedzi w jej głowie, ale mam wrażenie, że się dziwnie zachowuje. Obym się mylił ale nie mogę stracić jej z oczu, a później znów żałować, że niczego nie zrobiłem. Nie wiem kto podsyła mi do głowy takie scenariusze, ale nie chcę aby one się spełniły. Wolę dmuchać na zimno. Nie muszę patrząc na nią aby czuć jej ból i to, że coś dziwnego się z nią teraz dzieje.

- Chcę wziąć kąpiel.

- Dobrze, przyszykuje ją dla ciebie. - Podniosłem się z łóżka i obszedłem je dookoła, kucnąłem przy niej, lekko złapałem za jej dłonie, całe drżały. Lekko uniosła swój wzrok na mnie. W jej oczach było tyle bólu, że jedynie na co mam ochotę, to wstać i zająć się tym śmieciem. Chcę aby czuł pieprzoną każdą moją torturę. Chcę aby jego każdy palec, który ją nim dotykał, płonął. Chcę widzieć w jego oczach tyle bólu co u niej widzę teraz. - Zostaniesz tutaj?

W imię zasad (The Mafia Legacy Vol.1 Nate) (+18) (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz