Rozdział 10

5.6K 137 23
                                    

~Dahlia~

~~Rok temu, przed wyjazdem Martina~~

Było upalne popołudnie, pogoda była taka intensywna, że mam na sobie lekką zwiewną sukienkę, a i tak jest mi strasznie gorąco. Siedziałam u siebie w pokoju, czytałam książkę, ale nie za bardzo mnie ona wciągała, jednak skoro zaczęłam, to już ją skończę. Nie powiem był nawet wątek, który mnie bardzo wkręcił, dlatego nie zauważyłam, że do mojego pokoju wszedł Oscar. Dopiero jak trzasnął drzwiami od pokoju, spojrzałam na niego.

- Kruszynko, nie ładnie jest tak olewać gości. - Na jego twarzy nie było uśmiechu. Był zły i coś czuję, że będę tego żałowała, bardziej niż zwykle.

Jego wzrok był zimny, przeszywał mnie nim od góry do dołu. Był owinięty tylko ręcznikiem, co utwierdziło mnie, że wiem po co on tu przyszedł. Nienawidzę jak taty nie ma jeszcze w domu. Wtedy to się dzieje i za każdym razem Oscar jest coraz bardziej odważniejszy. Boję się, że w końcu to się stanie, a wtedy zabije on mnie. Oscar zrobił kilka kroków w moją stronę. Stanął obok mnie, przejechał palcami po moim policzku. Jego dotyk parzył mnie. Czuję się tak jakby przez to, że mnie dotyka pozostawiał ogromne ślady po oparzeniach, które pieką mnie coraz to bardziej. Nie jestem w stanie mu się sprzeciwić.

- Jesteś taka śliczna kruszynko. Stęskniłem się już za twoim cudownym ciałem. Zabawimy się trochę. - Zaśmiał się dosyć głośno, a przez moje ciało przeszedł dreszcz starchu. Nie chcę tego.

- Nie chcę, proszę nie rób mi tego.

- Oj kruszynko, wiesz przecież, że nie zrobię tego czego nie będziesz chciała. Poczekam na ciebie jeszcze tyle ile będzie trzeba. - Nachylił swoją twarz do mojej szyi. Zaciągnął się moim zapachem, a jego obleśne ręce znalazły się na moim udzie. - Warto zaczekać na taki skarb. Choć nie ukrywam, że staje się coraz to bardziej niecierpliwy.

Strach mną zawładnął. Po tym co on robi za każdym razem, po tym jak staje się śmielszy i po tym, że nie boi się podnieść na mnie ręki, wiem to, że nie będzie czekał w nieskończoność. Zagryzłam nieświadomie dolną wargę, a Oscar napadł na moje usta. Próbowałam się wyrwać, a on próbował wtargnąć jeszcze głębiej.

- Sama prowokujesz, a później zostawiasz mnie na pastwę losu. Jednak dzisiaj kruszynko zabawimy się inaczej niż do tej pory. Chcę widzieć twoje ciało w całości. Specjalnej dla ciebie wyremontowałem swój pokój. - Mój mózg przyswajał każde jedno słowo i zanim zrozumiałam co on do mnie mówi, to Oscar podniósł mnie i zaczął wynosić mnie z pokoju.

- Oscar proszę, zostaw mnie! - Zaczęłam się szarpać ale to było na marne.

Poszliśmy do jego pokoju, zamarłam jak zobaczyłam jego łóżko. W ścianie miał zamontowane kajdanki, solidne kajdanki, to była pierwsza rzecz, która mi się rzuciła w oczy. Przełknęłam głośniej ślinę, bo wiem, że jego słowa nie pójdą na marne. Chciało mi się płakać, tylko co to da? Oscar położył mnie na łóżku, a ja chciałam się wyswobodzić, zaczęłam się szarpać i jego ręcznik zsunął się z jego bioder. Oscar zaśmiał się głośno.

- Stęskniłaś się za nim? Moja mała dziwko? Dostaniesz dzisiaj go w całości. - Ponownie napadł na moje usta, zawładną mną strach, lecz tym razem dodał mi siły. Udało mi się odsunąć od niego i nie kontrolując tego co robię, dałam mu z liścia w twarz. Jego oczy były przepełnione gniewem. - Chcesz na ostro? Będziesz miała.

W imię zasad (The Mafia Legacy Vol.1 Nate) (+18) (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz