Rozdział 28

3.7K 121 24
                                    

~Dahlia~

~~Dwa tygodnie później~~

Biegnę przez las ile mam sił w nogach. Jak bardzo historia lubi się powtarzać. Czuję ogromne pieczenie na policzku, ale to nic w porównaniu co mnie czeka, kiedy oni mnie złapią. Dzisiaj miał być mój koniec. W tym dniu Nate miał wziąć ślub z Seline, a co za tym idzie, plan tego psychopaty miał być zrealizowany. Wbijając mu w dłoń rozgrzany pogrzebacz, wydałam na siebie wyrok. Lepsze to niż oddać się mu bez walki. Wolę już zginąć, niż przechodzić przez to samo co z Oscarem. Cały czas za sobą słyszę kroki, ten psychopata na pewno nie byłby w stanie tak biec, nie po tym jak wyciągnęłam mu ten pogrzebacz, on bardzo wtedy krwawił. Nie liczę na to, że mi się uda. Nawet nie wiem gdzie jestem. Po raz kolejny na pewno nie uda mi się uciec z takiej sytuacji. Słyszę strzał, po czym czuję ogromny ból i upadłam na ziemię. Krzyczę niemiłosiernie w otchłań. Ból rozrywa moje udo, po chwili adrenalina bierze górę i nie czuję już go. Przewróciłam się na bok, na nogę, która mnie nie boli. Swoimi rękoma złapałam za bolacą nogę, która mocno krwawi. Widzę, że ten mężczyzna zbliża się do mnie, ze strachu zaczynam rozglądać się dookoła, ale nie ma możliwości abym przeżyła.

- Ty kurwo!

Poczułam uderzenie w twarz. Odrzuciło mnie tak, że obróciłam się w okół własnej osi. Dostałam w twarz nie z ręki, lecz z nogi. Leżałam twarzą do ziemi i próbowałam się podnieść, jednak noga mi to znacznie uniemożliwiała. Z przypływu adrenaliny, to nawet nie czuję tak mocno tego bólu. Poczułam kolejne uderzenie tym razem w żebra. Rozszedł się znajomy mi dźwięk pęknięcia kości. Z mojego gardła wydobył się głośny jęk bólu, który znacznie był ucieszony kolejnym kopnięciem w brzuch. Nie miałam już siły nawet krzyczeć.

- I na co ci to było? Było dać dupy i wtedy szybko byś umarła, a tak będziesz zdychać kurwo i uwierz mi, że twój książę z bajki cię nie uratuje. - Głośno zaczął się śmiać.

- Jeszcze się przekonasz. - Ledwo już to powiedziałam nie wiem czy żebro nie przebiło moje płuco, bo coraz trudniej jest mi oddychać. Jednak nawet teraz nie pokaże, że boję się cholernie.

Groźnie spojrzałam w jego oczy, w których widziałam rozbawienie. Nic dziwnego, przecież sama nie wierzę w te słowa. Za chwilę nadejdzie mój koniec, nie ma innej możliwości, niż śmierć. Ten mężczyzna poniósł swoją nogę i z całej siły stanął mi na dłoń. Ponownie charakterystyczny dźwięk łamiących się kości rozszedł się w oddali. Z mojego gardła ponownie wydostał się krzyk bólu, a z moich oczu zaczęły lecieć już niekontrolowane ilości łez. Nie wiem skąd mam siłę na krzyk, ale z pewnością on mi zaszkodził. Ten mężczyzna kucnął przy mnie. Bawiło go tak bardzo moje cierpienie.

- Miałem cię zabić, ale przecież sama zdechniesz. - Szyderczo zaśmiał mi się prosto w twarz. - Było nie zadzierać z szefem.

Po czym podniósł się do góry, domyślam się co za chwilę się stanie. Wpadnę w tą przepaść, która jest za mną i tam umrę w męczarniach, bo nie będę miał możliwości nawet z niej się wydostać. Zamknęłam swoje oczy, ostatni strumień łez wyciekł z moich oczu.

Przepraszam cię kochanie, że nie byłam wystarczająco silna, aby wrócić do ciebie. Zawsze będę cię kochać...

Powiedziałam to w myślach, tak jakby Nate miałby mnie usłyszeć. Przecież wiem, że tego nie usłyszy. Boże ja go już nigdy więcej nie zobaczę. Tak mało czasu spędziliśmy ze sobą, jednak były one najszczęśliwsze w całym moim życiu. Zapamiętam je na zawsze. Otworzyłam swoje oczy i zobaczyłam, że ten mężczyzna ostatni raz zamachnął się i kopnął mnie z całej siły, a moje ciało zaczęło turlać się w dół, w niewielką przepaść.

W imię zasad (The Mafia Legacy Vol.1 Nate) (+18) (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz