~Dahlia~
Siedzę po turecku na łóżku Nate'a w jego sypialni. Bacznie go obserwuje z przymrużonymi oczami. Przez przeszklone drzwi od garderoby widzę doskonale jak się zbiera. Ma na sobie szyty na miarę garnitur, w kolorze czarnym. Czarna koszula, rozpięta od góry. Na sam ten widok przełykam głośno ślinę. Jest taki idealny. Sam Bóg go stworzył i zesłał na ziemię aby kusił niewinne dziewczyny.
No właśnie, na samo to stwierdzenie zmarszczyłam swoje czoło. Jutro sobota, dzień jego zaręczyn. Do ostatniej chwili będę się łudziła, że tego nie zrobi. Ale z drugiej zaś strony, niby dlaczego miałby tego nie zrobić? Przecież na pewnie nie zrobi tego dla mnie. Dwa dni temu sprawił, że sięgnęłam gwiazd i na tym się skończyło. Śpię cały czas z nim, tutaj w jego sypialni, przytulona do niego przez całą noc. Wczoraj próbowałam jeszcze raz przekonać go do zmiany decyzji, ale nawet mnie nie dotknął. Co wtedy czułam? Sama nie wiem. Widzę jak jest mu ciężko się oprzeć, co trochę mnie dziwi bo spójrzmy tylko na mnie? Co taki facet jak Nate może we mnie widzieć? Ale jednak jakiś wpływ na niego mam.
Przekonałam go co chodzi o Oscara, z taką łatwością mi uległ. I dlatego nie rozumiem dlaczego nie chce dać mi tego czego ja chcę. Wiem, że pierwszy raz powinien być wyjątkowy, ale co ja na to poradzę, że z nim czuję się wyjątkowo? Odwiedzając nawet Sebastiana wczoraj i kiedy mnie dotknął, poczułam się nieswojo. Tylko dotyku Nate'a się nie boję, ale to sprawia, że boję się, że tak już będzie.
Poczułam usta Nate'a na swoich, zaczął całować mnie zachłannie, przygryzając moją dolną wargę. Co od razu sprawiło, że moje myśli uszły gdzieś daleko, a zostały zastąpione tylko tym co się dzieje w tej chwili.
- O czym ty tak myślisz? - Nate odsunął się lekko ode mnie, usiadł obok mnie i jego ręce znalazły się na moich biodrach.
- O tym, że skoro wychodzisz, to ja poszukam sobie mieszkania. Dobrze, że kupiłeś mi telefon, to będę miała na czym sprawdzić ogłoszenia. - Mina Nate'a zrzedła. Jego oczy zdecydowanie pociemniałe ale nie z przepływu pożądania, lecz ze złości. Poznałam go już na tyle, że z łatwością umiem te różnice dostrzec.
- Czy ty chcesz abym nie ruszył się z domu w ogóle? - Popatrzył się na mnie surowym wzrokiem. Na co nie powiem lekko się uśmiechnęłam. Troszeczkę chcę się z nim podroczyć, ale nie oznacza, że nie będę szukać tego przeklętego mieszkania. Przecież muszę się wyprowadzić stąd jak najszybciej.
- Powiedziałeś, że rozpatrzysz to, że chcę się wyprowadzić.
- I rozpatrzyłem na nie.
- Wiesz, że to jest niemożliwe?
- Nie rozmawiajmy o tym teraz! Bo za chwilę będę bał się wyjść stąd i będę zmuszony ponownie zawołać tutaj Nell, a przecież już się z nią dzisiaj widziałaś na treningu.
- Nate, obiecałam ci, że nie musisz się o mnie martwić. - Podniosłam się i usiadłam mu na kolanach, od razu przybliżył mnie jeszcze bardziej do siebie. Wystarczyło, że usiadłam na nim, a jego męskość zaczęła rosnąć. Zignorowałam to. Jak na razie to zignorowałam! - Jak wrócisz z tego transportu czy Bóg wie jeszcze z czego, będę w domu, żywa. Nie zniknę bez pożegnania, ale zdajesz sobie sprawę z tego, że tak będzie lepiej? - Położyłam swoje dłonie na jego policzku.
- Tylko jak dla kogo będzie lepiej? Do ślubu możesz ze mną mieszkać.
- I spać z tobą w jednym łóżku? - Uniosłam jedną brew do góry.
No co jak co ale też mam swoje granice wytrzymałości. Jeśli jutro założy tej dziewczynie pierścionek na palec, nie pozwolę mu się już nigdy więcej dotknąć. Nie będę tak się upokarzać. Teraz chce mnie zatrzymać przy sobie, ale nie ma zamiaru rezygnować z zaręczyn. Nate nie odzywał się nic, podniosłam się z jego kolan i zaczełam wychodzić z jego sypialni. Byłam kilka kroków od łóżka, kiedy poczuła silne ramiona, które położyły mnie na łóżku. Nade mną zawisł Nate'a, przetrzymał moje ręce nad głową, abym mniej się szarpała.
CZYTASZ
W imię zasad (The Mafia Legacy Vol.1 Nate) (+18) (ZAKOŃCZONE)
RomansaTrzy potężne rodziny, które zapoczątkowały dziedzictwo mafii. Moja rodzina jest jedną z nich. Jako pierwszy, mam przejąć władzę po swoim ojcu. Ale jest warunek, tym warunkiem jest ślub. Czy mi to przeszkadza? Nie bardzo. Czy jestem na to gotowy? Jes...