Rozdział 47

2.6K 89 14
                                    

~Nathaniel~

Zorganizowanie akcji na szybko wcale nie było taką łatwą i prosta rzeczą. Ja już chciałem sam jechać i zabrać ją do domu, ale w tym to mój ojciec mi zabronił. W końcu on jest bossem i mam się go słuchać. Jutro rano wyjeżdżamy i odzyskamy ją. Mam nadzieję, że do tego czasu Dahlii nic nie będzie. Boże proszę aby jej nic się nie stało. Omówienie wszystkiego zajęło nam dość dużo czasu. Curtis wyglądał naprawdę na przybitego. W końcu i jego Seline oszukała. Nie liczyła się z nikim ani z niczym.  Ale i tak jakoś nie chcę mi się wierzyć, że zmądrzał. Nie wiem w dalszym ciągu czy to nie jest zwykłą zagrywką i jutro czy nie spalimy się wszyscy. Jednak muszę spróbować, bo to chodzi o nią.

W tej chwili żyje już całkowitą nadzieja na to, że ją odzyskamy. Nie mogę jej stracić. A skoro Curtis był tam, to może faktycznie poszedł po rozum do głowy i nie wprowadzi nas na minę? Tak czy inaczej muszę to sprawdzić. Jest nadzieja, więc trzeba z niej skorzystać i ją sprawdzić.

Siedzę na tarasie bo nawet nie zamierzam iść spać. Nie mogę, czuję w środku, że coś się dzieje, przez to bardziej się denerwuje. Tak samo czułem się na pogrzebie Seline. Co jeśli spóźnimy się i jej już nie będzie? Albo co gorsza będzie martwa? Nie biorę żadnej z tych dwóch opcji pod uwagę, ale wiem, że też tak może być.  Usłyszałem, że ktoś wchodzi na taras. Zerknąłem zza siebie i zobaczyłem chłopaków.

- Sprawdziłem to miejsce, o którym mówił Curtis.

- I co znalazłeś Eric?

- Totalna rudera. Nie ma możliwości byśmy mieli jakieś informacje o tym miejscu. Zero kamer, na uboczu, z dala od jakiejś technologii.

Tak też myślałem. Kto przetrzymuje kogoś w centrum? No musiałby być kompletnym kretynem. Choć nie ukrywam spotykało się kilku takich. Derek mimo tego, że ojciec uważał, że jest taki sam beznadziejny co jego ojciec, udowodnił nam, że wcale tak nie jest. Musiał obserwować nas przez długi czas, że wie wszystko o nas. On w tej chwili potrafi przewidzieć każdy nasz ruch, czego my nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Wkurwiam się na to jeszcze bardziej bo jakim cudem dajemy się tak robić w chuja jakiemuś kretynowi? Jednak taka jest prawda i jej nie zmienię.

- Znajdziemy ją Nate. - Na moje barki Mike położył swoją dłoń.

- Chciałbym ale zamiast jechać już po nią, to my czekam na chuj wie co. - W dalszym ciągu nie rozumiem dlaczego już dzisiaj nie możemy jechać.

- Nate znowu nie myślisz racjonalnie. - Odezwał się Eric.

Wiem doskonale to, że nie myślę, ale nic na to nie poradzę, że tu chodzi o Dahlie. O moją Dahlie! Przecież nie mogę jej tak po prostu zostawić. A teraz kiedy nastał cień szansy, nie umiem siedzieć spokojnie.

- Ja to wiem, ale czy wy byście siedzieli tak spokojnie? Bo wątpię gdyby chodziło o kogoś kogo kochacie. 

- Z pewnością zachowywałbym się tak samo jak ty.

- Ja za pewne też, ale Nate musisz zachować zimną krew. Nie dlatego, że tak powinien zrobić Boss, ale dlatego, że tu chodzi o Dahlie. Nie możesz popełnić żadnego błędu. Nie znamy tego człowieka, nie wiemy na co go stać, a przede wszystkim nie umiemy przewidzieć żadnego jego ruchu, przez co jesteśmy w czarnej dupie. Nie możemy popełniać kolejnych błędów.

Wiem, że ma rację. Nie powinienem się tak zachowywać. Ale kiedy powstała nadzieją, moje serca zaczyna się rozmarzać. Chciałbym aby to wszystko już się skończyło.

- Wiem, masz rację Eric. Dzięki, że mogę na was liczyć.

- Zawsze stary. Obiecujemy, że sprowadzimy ją do domu.

W imię zasad (The Mafia Legacy Vol.1 Nate) (+18) (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz