Rozdział 14

4.4K 126 16
                                    

~Dahlia~

Wariuje! Ja naprawdę zaczynam wariować. Staje się pierdoloną wariatką. Sama nie rozumiem swojego zachowania. Sama nie wiem co się ze mną dzieje. I jeszcze ten głos w niej głowie, który mówi mi jaka to ja jestem beznadziejna. Walczę z nim, nie myśląc tak o sobie, lecz on mówi prawdę. Każde jego słowo, potwierdza to jaka jestem. Nie mam nikogo, dla którego powinnam żyć. Może ten głos ma rację abym zakończyła swoje tortury, tutaj na ziemi? Tylko czy ja jestem do tego zdolna?

Leżałam w wannie, dużej wannie, w której mogłyby się spokojnie pomieścić ze trzy osoby. Ciepła woda otulała moje ciało. Pomaga mi to dojść do normy. Jednak mój mózg zaczyna się psuć. Nie wiem jak mam to rozumieć? Mam huśtawki nastrojów i nie umiem sobie z nimi poradzić. Słyszę głosy, których nie powinnam słyszeć.

I ten pocałunek. Co we mnie wstąpiło? Dlaczego pocałowałam jego? Dlaczego pozwoliła na taki gest? I pytanie brzmi dlaczego ten pocałunek wyglądał na ten pożegnalny? Nie chcę być wariatką. Nie chcę znosić takiego stanu codziennie. Toczę wojnę sama ze sobą. Głos w mojej głowie mówi abym zakończyła swoje cierpienie. Jednak ciało nie chcę tego zrobić. Jestem tchórzem i nie umiem skończyć sama ze sobą. Gdybym umiała, już dawno bym to zrobiła.

Oparłam swoją głowę o wannę. Moje ciało idealnie było wyprostowane i relaksowało się na tyle ile mogłam sobie na to pozwolić. Głowa mnie już bolała z tego wszystkiego. Mój mózg zaczynał się psuć. Podsyłała mi wszystko co złego mnie w życiu spotkało. Od początku kiedy Oscar zaczął się dziwnej zachowywać w stosunku do mnie, do momentu aż dzisiaj Sebastian klęczał cały we krwi z nożem w brzuchu. Do moich oczu napłynęły łzy.  W głowie powstał ogromny szum. Nie mogłam zacząć myśleć o niczym innym, jak tylko o dzisiejszym dniu. Ból głowy rozrywał mnie na kawałki, a głos nie dawał za wygraną. Dahlia po co się tak męczyć? Zakończ swoje cierpienie. Każdemu tylko sprawisz przez to radość. Nikt cię nie pokocha. Jesteś sama i za chwilę nawet ten chłopak cię zostawi. Kto by chciał zadawać się z psychicznie chorą?

- Nie, ty nie istniejesz, wyjdź z mojej głowy!

Położyłam swoje dłonie na głowie, chciałam w ten sposób wyzbyć się tego przeklętego głosu, który w tej chwili zaczynał się ze mnie śmiać. Hahaha, ja jestem tobą. Może twoją lepszą wersją, bo nie jestem tą słabszą i biedną Dahlią. Mam odwagę, której ty nie masz, dlatego mówię ci co masz zrobić!

- Nie! To jest kurwa nie możliwe!

Możliwe, możliwe. Jestem twoim najskrytszym pragnieniem. Jestem tą mądrzejszą i odważniejszą, dlatego mówię ci, że wystarczy tego użalania się nas sobą. Jesteś słaba i nie nadajesz się na ten świat. Robisz z siebie ofiarę, przy której trzeba skakać. Myślisz, że dla tego chłopaka jesteś coś warta? Gdyby tak było, to nie zaręczałby się niedługo. Dla wszystkich jesteś nikim!

Łzy leciały mi po policzkach. Ten głos miał rację. Moje ciało zaczęło lekko się zsuwać w dół. Woda zaczęła wypełniać mnie całą. Głos w głowie miał rację. Nie zasługujesz na życie. Przez ciebie cierpią tylko inni. Tak będzie lepiej, zobaczysz uszczęśliwisz tylko wszystkich! Poczujesz najpierw ból, a później ogromną ulgę.

Zamknęłam swoje oczy i pozwalam na najgorsze. Nie umiem się podnieść. Nie umiem przeciwstawić się temu głosu w swojej głowie. Choć pragnę żyć, to ten głos ma rację, że tak będzie lepiej. Przed moimi oczami zaczęły pojawiać się obrazy Nate'a. Ten czas z nim były czymś wyjątkowym. Nikt po za mamą nigdy nie okazał mi tyle ciepła i troski. Czuję jak z każdą sekundą potrzebuje oddechu. Potrzebuję powietrza, którego tutaj nie mam. Raptownie otworzyłam swoje oczy. Nate! Nie mogę mu tego zrobić. Nie mogę skończyć ze sobą w jego domu, w jego łazience. Chciałam się podnieść, chciałam zaczerpnąć powietrza, którego tak bardzo potrzebuje. Jednak moje ciało było za ciężkie abym mogła się podnieść. Głos kategorycznie nie pozwalał mi się podnieść, a ja słuchałam go jakbym nie mogła się jemu sprzeciwić. Tak będzie lepiej, wytrzymaj jeszcze chwilę. Jesteś wariatką, której i tak prędzej czy później ten chłopak się pozbędzie. Zrobisz mu tylko przysługę.
Poddałam się, nie miałam siły przeciwstawić się temu głosu. Moje ciało stawało się za ciężkie, a powieki opadały. Ponownie zamknęłam swoje oczy. Zignorowałam ból, który w tej chwili rozrywało mnie od środka.

W imię zasad (The Mafia Legacy Vol.1 Nate) (+18) (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz