Rozdział 1

10.7K 207 24
                                    

~Nathaniel~

Pędzę ulicami Los Angeles jak szalony. Nienawidzę być spóźniony. Ojciec się wkurwi i jestem tego pewien. Już jestem spóźniony na ważne spotkanie, na którym powinienem, już być dawno. Jednak korki mi to uniemożliwiają na tyle, że czas nie jest moim sprzymierzeńcem. Jestem na maksa wkurwiony bo przez tą idiotkę teraz sam będę miał problemy. Niepotrzebnie w ogóle zwracałem na nią jakąkolwiek uwagę. Teraz jak o tym się ojciec dowie, całkowicie zmieni zdanie i nie odda mi jeszcze władzy.

Z nerwów zaciskam ręce na kierownicy i tłukę w nią pięściami. Dlaczego wszystko musi się tak komplikować? Wciskam gaz do dechy i klnę pod nosem bo ludzie przede mną wleką się jak stare dziadki, a do tego nie mam stałej możliwości ich wyminąć. Kiedy mogłem to zrobić, wcisnąłem lewy kierunek i zjechałem na przeciwległy pas ruchu, wciskając bardziej gaz. Miałem w dupie teraz, że jadę za szybko, że wymijał w nieodpowiednim miejscu i że zbliżamy się do przejścia. Te wszystkie rzeczy są mało ważne, bo muszę pojawić się jak najszybciej w swoim klubie. Minąłem samochód, zjechałem na swój pas i usłyszałem dźwięk syreny. Zerknąłem do lusterka i zobaczyłem światła.

- Kurwa! Jeszcze ich mi tu trzeba!

Do najbliższego dozwolonego miejsca zjechałem i otworzyłem szybę. Patrzę się w lusterku, że jeden policjant wychodzi ale wcale się mu kurwa nie spieszy. Już był na zewnątrz ale jeszcze nachylił się i coś tam pierdoli do tego drugiego. Ciśnienie tak bardzo mi podskoczyło, że ledwo już panuje nad sobą. Ręce już w tej chwili ściskam tak mocno, że za chwilę rozpierdole kierownicę. W końcu policjant pojawił się przy mnie.

- Dobry wieczór, aspirant James Cooper, został pan zatrzymany...

- Wiem za co zostałem zatrzymany. Wypisz mi człowieku ten mandat, bo spieszę się na ważne spotkanie.

- Dopuścił się pan trzykrotnie przekroczonej prędkości z godnie z prawem jestem skłonny zabrać panu prawo jazdy.

- Że co kurwa? Czy ciebie pojebało?

Rozpierdole ich tu za chwilę na miejscu i nie będzie zmiłuj. Kurwa czy on nie poznaje mnie? Naprawdę chce ze mną zadzierać?

- Obrażanie funkcjonariusza na służbie też jest karalne...

Uderzyłem pięścią w kierownicę tak, że nacisnąłem klakson. Jednym ruchem sięgnąłem do schowka i wyjąłem z niej broń. Odbezpieczyłem ją i szybkim ruchem wysiadłem z samochodu. Drzwi otworzyłem z taką siłą, że policjant musiał się odsunąć aby nie upaść. Złapałem go za fraki i wymierzyłem do jego skroni pistolet.

- Co pan robi? Pan ma broń! To jest karalne. W tej chwili jest pan aresztowany!

Wybuchłam śmiechem. W tej chwili to on jest na mojej łasce a nie ja na jego. I on w dalszym ciągu ma czelność skakać. Swoją drogą muszę zapamiętać to nazwisko bo coś czuję, że zostanie oddelegowany ze służby.

- Czyżby?

- Co tu się dzieje? Cooper co ty zrobiłeś panu Nathaniel'owi?

Odwróciłem głowę i zobaczyłem znajomą twarz. Swoją drogą bardzo przerażoną twarz.

- Panie Nathaniel'u proszę mi wybaczyć. Nie poznaliśmy pańskiego samochodu. Gdybym wiedział, że to pan, to nie zatrzymałbym pana z powodu takiej pierdoły.

Mają szczęście, że ja nie mam czasu z nimi rozmówić. Schowałem broń za pasek od spodni, poklepałem tego Coopera po ramionach i zrobiłem tak jakbym coś z niego otrzepywał. Uśmiechnąłem się do niego, pokazując mu szereg białych zębów. Policjant nie wiedział co się dzieje.

W imię zasad (The Mafia Legacy Vol.1 Nate) (+18) (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz