2. Jawa czy sen?

2.9K 46 14
                                    

Gdy po raz kolejny odzyskałam przytomność w pomieszczeniu panował półmrok a ja ponownie na ustach miałam taśmę. Krzesła jednak nikt nie podniósł, nadal leżałam na mokrej podłodze. Z mojego łuku brwiowego spływała strużka krwi, w ustach ponownie czułam metaliczny posmak, brzuch bolał mnie jak cholera, zastanawiałam się czy nie mam połamanych żeber. Otwierałam oczy powoli, modląc się żeby moja czaszka nie eksplodowała. Było zimno. Strasznie zimno, lodowato wręcz. W zasadzie cała dygotałam.

- Obudziła się nasza pizdowata księżniczka. - powiedział czarnowłosy, z wysiłkiem na niego zerknęłam, siedział na kanapie z piwem w ręku.

- Cóż za zaszczyt. - zaśmiał się łysy. - Wiesz, strasznie szybko odpływasz. Myślę, że musimy nad tym popracować. - zaśmiał się gorzko, podszedł do mnie szybkim krokiem i po raz kolejny zasadził mi kopniaka w brzuch, skuliłam się z bólu. Krople łez wielkości grochu spłynęły po mojej twarzy.

- Co Ty kurwa wyprawiasz?! - warknął ktoś nowy. - Pojebało Cię?! - głos ten był stanowczy, miał nutkę chrypy w sobie.

Usiłowałam podnieść swoje ciężkie powieki i zobaczyć do kogo należy jednak wszystko na nic. Przede mną stał łysy typ zasłaniający mi obraz drzwi. Jedyne co udało mi się zarejestrować to fakt, że mężczyzna siedzący na kanapie szybko wstał i jakby ze strachem spojrzał na przybysza.

- Słuchaj, to nie... - zaczął wyraźnie zestresowany.

- Zamknij się. - rzucił nowo przybyły, kończąc tym samym dyskusję.

Usłyszałam ciężkie kroki. Następne co zobaczyłam to zarys mężczyzny stojącego przed tym łysym.

- Posłuchaj... - próbował wytłumaczyć się łysol.

- Spierdalaj mi z drogi. - przerwał mu tamten.

Zadziałało, odsunął się od razu. Moim oczom ukazał się obraz dość wysokiego, dobrze zbudowanego faceta. Był brunetem, miał jasno niebieskie oczy i dobrze wyglądający zarost. Miał też dużą bliznę na twarzy. Zaczynała się ona na lewym łuku brwiowym a kończyła pod okiem lekko wchodząc na policzek.

- Kurwa! - zaczął zerkając na mnie z góry. Następnie podszedł do mojego krzesła po czym je podniósł, sprawiając, że znowu siedziałam.

Poczułam jego zapach. Pachniał czymś intensywnie miętowym. Dało wyczuć się także nutę dymu papierosowego i chyba jakiegoś alkoholu. Mężczyzna stanął przede mną i spojrzał na moją poobijaną, mokrą i zakrwawioną twarz.

- Dlaczego jest mokra? - zapytał nie odrywając ode mnie wzroku.

- Najwyraźniej tak działa na nią sam nasz widok. - zaśmiał się łysy.

Nowo przybyły w mgnieniu oka znalazł się przy nim i wymierzył mu tak silny cios w twarz, że tamten upadł.

- Chcieliśmy ją obudzić, żeby mogła zjeść śniadanie. - odpowiedział pośpiesznie czarnowłosy.

- I musieliście wylewać na nią wiadro wody w tym celu? - drążył nowo przybyły.

- Należało się gówniarze. Poza tym i tak nie zjadła. Zaczęła drzeć mordę, więc dostała za swoje. - odpowiedział łysy podnosząc się z podłogi.

Mężczyzna stojący przed nim zmroził go wzrokiem.

- Zapierdalaj po jedzenie! - wrzasnął do niego, po czym tamten wyszedł.

Następnie znów odwrócił się w moją stronę i ukucnął przede mną. Spojrzał w moje oczy.

- Posłuchaj, odlepię Ci teraz taśmę. - zaczął spokojnie. - Nie krzycz, bo będę musiał z powrotem Cię zakneblować a myślę, że jesteś głodna i powinnaś coś zjeść. Rozumiesz?

Destrukcyjna MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz