24. Burzliwa rozmowa

1.4K 35 3
                                    

Byłam wściekła, wydzwoniłam ubera i wróciłam do domu. Gdy tylko wpadłam do swojego pokoju zaczęłam płakać. Nie byłam w stanie się uspokoić, byłam wściekła na siebie, na niego, na wszystko. Potrzebowałam odreagowania. Potrzebowałam odskoczni. Miałam dość płakania przez niego. Poprawiłam lekko makijaż i ruszyłam na miasto, przed siebie. Dotarłam na jakieś obrzeża, na jakąś imprezę. Było dużo ludzi. Nikogo nie znałam. Same typy spod ciemnej gwiazdy. Jakiś facet zaproponował mi drinka. Zgodziłam się. Było mi wszystko jedno. Chciałam zaszaleć, odpłynąć. Nagle poczułam się źle. Było mi niedobrze, musiałam wyjść. Mój towarzysz wyszedł razem ze mną. Na zewnątrz było dużo ludzi, dookoła mnóstwo samochodów, prawdopodobnie były to jakieś nielegalne wyścigi. Potrzebowałam powietrza. W głowie mi szumiało. Ruszyłam przed siebie jednak mężczyzna, który ze mną szedł złapał mnie za ramię. Uderzyłam plecami w ścianę.

- Skarbie dokąd się tak śpieszysz? - zapytał klejąc się do mnie. Poczułam jego dłonie na swoich pośladkach, chciałam mu się wyrwać jednak nie byłam w stanie nic zrobić. Mężczyzna był nachalny, zaczął całować mnie po szyi. Chciałam go od siebie odepchnąć jednak nie byłam w stanie, straciłam całą siłę, było mi cholernie niedobrze, nogi mi się plątały a przecież wypiłam tylko jednego drinka.

Nagle mężczyzna został ode mnie odepchnięty. Stanął przede mną Armin z jakimiś dwoma innymi facetami.

- Cóż za zaszczyt, że pofatygowała się do mnie sama góra, co Cię sprowadza? - zapytał mężczyzna lekko zbity z tropu. - W czym mogę pomóc?

- Jestem tu po nią. - rzucił lekko brunet kiwając na mnie głową.

- Musi być ona mega ważna skoro zjawiłeś się tutaj osobiście. Niestety to mój teren a ona przyszła tu dobrowolnie.

- I teraz dobrowolnie stąd wyjdzie a my razem z nią. – Armin był pewny siebie. - Bez wywoływania niepotrzebnego zamieszania.

- Już wywołałeś zamieszanie. Spójrz na tych wszystkich ludzi. Widzisz to? Zrobiło się cicho, wszyscy patrzą, słuchają i czekają co będzie dalej. - mężczyzna podszedł bliżej bruneta i spojrzał a mnie. - Ta księżniczka sama się tutaj wprosiła, nie miała zaproszenia a mimo wszystko postanowiłem być gościnny i pozwoliłem jej zostać. To ona jest tutaj tą chętną, to ona się do mnie przykleiła. Może Ty faktycznie rządzisz całą okolicą, ale ona jest nikim, zwykła nagrzana małolata. Jest na moim terenie i tak też zostanie, to ja zadecyduje o tym co z nią zrobię.

Armin zaczął się śmiać. Był to zimny przerażający śmiech, wszyscy zamarli. Śmiał się tylko on jeden, panowała całkowita cisza, tylko jego śmiech niósł się echem. Nagle ucichł, momentalnie spoważniał. Spojrzał na faceta stojącego przed nim i zmierzył go wzrokiem.

- Ty chyba nie za bardzo wiesz z kim rozmawiasz, co? - syknął. - Od kiedy to miejsce jest twoje? Nie Tobie przekazałem ten kwadrat i nie mam zamiaru dłużej z Tobą dyskutować. Zejdź mi z drogi! Nie powtórzę po raz kolejny.

- Myślisz, że jak przyszedłeś tutaj ze swoimi gorylami to się Ciebie wystraszę?! Nie wiem, dlaczego wszyscy tak się Ciebie cykają. Nie zrobiłeś na mnie wrażenia, jeśli o to chodzi.

- Nie miałem takiego zamiaru..

- Dobra frajerze - rzucił i lekko odepchnął go ręką. - Spierdalaj stąd dopóki mam dobry humor.

- Właśnie popełniłeś 3 podstawowe błędy. – warknął Armin. - Po pierwsze przerwałeś mi gdy mówiłem, po drugie podniosłeś na mnie rękę - a wszyscy którzy wiedzą kim jestem nigdy by tego nie zrobili i po trzecie najważniejsze zacząłeś ze mną dyskutować i w ogóle rozmawiać będąc tutaj nikim. Dodatkowo obraziłeś mnie i moich kolegów. - powiedział Armin patrząc na mężczyznę z wściekłością.

Destrukcyjna MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz