10. Komplikacje

2K 37 6
                                    

Gdy niebieskooki wszedł do pokoju zamachnęłam się i uderzyłam butelką w jego głowę. Najwyraźniej zabolało bo upadł na kolana. W tym samym czasie zaatakowałam, rzuciłam się na niego z pięściami, bolało mnie całe ciało, każdy ruch sprawiał mi ból, ale okładałam bruneta ile sił w dłoniach. Ten przekręcił się i leżąc na plecach osłaniał jedną dłonią swoją twarz. Siedziałam na nim okrakiem, moje ciosy padały na jego twarz. W pewnym momencie brunet zepchnął mnie z siebie. Chciał wstać lecz zasadziłam mu mocnego kopniaka w krok, brunet zgiął się z bólu. Zaczęłam kopać leżącego na ziemi, męczyłam się przy tym okropnie. W końcu niebieskooki złapał mnie za nogę i pociągnął, przewróciłam się, teraz to brunet usiadł na mnie okrakiem, złapał mnie za ręce, unieruchamiając mnie. Zaczęłam się rzucać i krzyczeć.

- Uspokój się do cholery! – warknął, nic to nie dało. Puścił mnie więc i szybko się ode mnie odsunął. - Przestań, dobrze Ci radze! Nie pokonasz mnie, nie dasz rady uciec.

- Pierdol się! - krzyknęłam.

Nie zamierzałam odpuszczać, znów do niego podbiegłam. Brunet nie dał mi się jednak wykazać, złapał mnie od tyłu i zacisnął swoje ramie na mojej szyi, zaczął mnie dusić, jego uścisk był mocny, rzucałam się więc niebieskooki wolną dłonią objął obie moje dłonie na wysokości piersi.

- Przestań. Jak tak dalej pójdzie stracisz za chwilę przytomność, nie chce tego robić, nie zmuszaj mnie żebym musiał. - jego uścisk był coraz mocniejszy.

Zaczęłam powoli odpływać, przestałam się rzucać, więc brunet lekko rozluźnił uścisk.

- Czyli, że mała buntowniczka powraca, co? - szepnął mi do ucha.

Zaczęłam płakać, zupełnie straciłam panowanie nad sobą. Trzęsłam się, nie potrafiłam się uspokoić. Brunet całkowicie zwolnił uścisk. Upadła bym gdyby mnie nie złapał.

- Ej mała co jest? - zapytał z troską patrząc mi w oczy.

Nie odpowiedziałam, zrobiłam natomiast coś czego nie spodziewałam się ani ja ani on. Przytuliłam się do niego. Zarzuciłam dłonie na jego plecy a twarz wtuliłam w jego klatkę piersiową. Byłam od niego sporo niższa. Brunet przeniósł swoje ręce na moją szyję i objął mnie szczelnie, staliśmy wtuleni w siebie. Niebieskooki pocałował mnie w czubek głowy.

- Hej, no już. Wszystko dobrze, uspokój się. - szeptał mi do ucha, chciał się ode mnie odsunąć jednak mu na to nie pozwoliłam.

Powoli przeszedł razem ze mną przyklejoną do siebie do fotela a następnie usiadł na nim a w zasadzie półleżał. Siedziałam na jego kolanach, wtulona w niego cały czas płakałam. Po czole bruneta spłynęła stróżka krwi, butelka najwyraźniej rozcięła mu głowę.

- Już dobrze mała.. - szepnął i delikatnie przejechał palcami po mojej twarzy odgarniając tym samym włosy opadające mi na policzek.

Szlochałam coraz ciszej, zaczynałam oddychać równomiernie. Usnęłam po około 15 minutach. Brunet chciał zanieść mnie na łóżko jednak moje małe piąstki zaciśnięte były na jego czarnej bluzie.

Nie chciał jej budzić, słyszał jej mocno bijące serce. Pozostał więc razem z nią na tym fotelu, dosięgnął koc leżący na stole i nakrył ich oboje. Nie spał, oglądał telewizje co chwila zerkając na nastolatkę.

Nie wiem ile czasu minęło zanim się obudziłam. Otworzyłam oczy i zamrugałam kilkakrotnie. Gdy zorientowałam się gdzie się znajduje oderwałam głowę od klatki piersiowej bruneta i (cały czas pozostając na jego kolanach) odsunęłam się od niego jak najdalej mogłam.

- Spokojnie, spałaś tak kilka godzin i nic Ci nie zrobiłem więc bez obaw teraz też nie zamierzam. - powiedział obojętnie.

- Przepraszam. - powiedziałam sama do końca nie wiedząc dlaczego i wstałam z jego kolan.

Destrukcyjna MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz