I tą magiczną chwilę coś zakłóciło. A raczej nie coś a ktoś. Poczułam na swoim ramieniu dość silny uścisk. Odwróciłam się błyskawicznie, moim oczom ukazał się Tomek. Był już naprawdę całkiem nieźle wstawiony.
- Odbijany! - zaczął roześmiany nadal trzymając mnie za ramię.
- Nie wydaje mi się! - warknął cicho Armin błyskawicznie stając odrobinę przede mną i wymownie spojrzał na dłoń blondyna nadal leżącą na moim ramieniu. - Zabierz rączkę albo Ci w tym pomogę! - dodał już naprawdę wściekły.
- Taki z Ciebie kozak? - zaśmiał się Tomek.
I to był jego błąd. Armin uderzył go w dłoń, która znajdowała się na moim ramieniu. Zrobił to jednak w taki sposób, że prawie w ogóle tego nie poczułam. Tomek natomiast aż syknął z bólu. Następnie Armin odepchnął go dość stanowczo zwiększając odległość między nim a mną.
- Chcesz omówić to na zewnątrz? - warknął wściekły.
O tak proszę państwa. Powrócił opiekuńczy Armin, ten który był szefem podziemia, potrafił być wściekły jak cholera i wiedział jak przerażać.
- Alex nie.. – stanęłam między nimi wyraźnie zestresowana i choć odwrócona byłam w stronę Tomka to moja dłoń dla pewności spoczęła na klatce piersiowej Armina (jakby to miało go niby powstrzymać).
- Tomeczek, co Ty kurwa wyprawiasz? – obok blondyna pojawiła się moja przyjaciółka.
- Nic. Chciałem tylko zatańczyć. – wzruszył ramionami.
- W porządku? – Ania zwróciła się w moją stronę.
- Tak. – przytaknęłam, kątem oka zerkając na mojego bruneta. - Tomek pogadamy na zewnątrz? - zapytałam cicho.
Chłopak pokiwał twierdząco głową i ruszył w stronę drzwi wyjściowych. Powoli ruszyłam za nim i w moment poczułam jak Armin lekko łapie mnie za dłoń więc odwróciłam się w jego stronę. Miał naprawdę dziwny wyraz twarzy. Nadal był bardzo zły, ale w jego oczach widziałam coś jeszcze, coś czego nie potrafiłam nazwać.
- Myślisz, że teraz pozwolę Ci z nim wyjść? - szepnął.
- Wiem, że Ci się to nie podoba, ale ja nie pytam się Ciebie o pozwolenie. To mój dzień, pamiętasz? Tylko ja mogę choć odrobinę załagodzić tą sytuację.
- Załagodzić sytuację? O czym Ty mówisz? - zdziwił się mężczyzna.
- Po prostu mi zaufaj, okej? Zaufaj mi. - pocałowałam go szybko w policzek i ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych.
- Przepraszam za zamieszanie. - uśmiechnęłam się do wszystkich zebranych. - Zdarza się najlepszym. Teraz wracamy już do zabawy.
Wyszłam przed klub a on został w środku.
Armin szybkim krokiem podszedł do Ani.
- Mogłabyś wyjść za nimi na zewnątrz? - zapytał przejęty.
- Co? - zdziwiła się nastolatka.
- Słuchaj nie chcę wiedzieć co robią ani o czym gadają. - wyjaśnił szybko. - Po prostu chcę mieć pewność, że Em jest bezpieczna. Ten buc trochę już wypił więc nie wiem czego mogę się po nim jeszcze spodziewać. Ja wyjść nie mogę, bo z pewnością źle by się to skończyło. Więc proszę Ciebie żebyś przez chwilę miała ich na oku. To wszystko. Żadnego podsłuchiwania czy szpiegowania. Nic z tych rzeczy.
- Dobra. - szybko zgodziła się nastolatka wstając.
- Dzięki. - rzucił mężczyzna.
By zająć czymś swoje myśli mężczyzna poszedł na kuchnię by porozmawiać z kucharkami i obsługą.
CZYTASZ
Destrukcyjna Miłość
Romance- Im bardziej mnie nienawidzisz tym bardziej muszę się powstrzymywać. - szepnął i wrócił do moich ust. Pocałunek ten był dynamiczny i namiętny. Jak się okazało odwzajemniłam go. Mężczyzna przyssał moją wargę w wyniku czego cicho jęknęłam. Było to ta...