Błyskawicznie odwróciłam się w jego stronę. Byłam przerażona. W jednej dłoni trzymałam portfel mężczyzny a w drugim telefon komórkowy. Nie miałam pojęcia co mam powiedzieć, wyglądało to źle. Brunet zaczął iść w moją stronę. Miał na sobie luźne czarne dresy, tego samego koloru koszulkę i bluzę, jego włosy były mokre po kąpieli. Z jego twarzy dało wyczytać się wściekłość. Wystraszyłam się nie na żarty. Zaczęłam się cofać, mężczyzna dopadł mnie w połowie drogi i popchnął na ścianę. Uderzyłam w nią plecami - zabolało.
- Kto Ci pozwolił grzebać w mojej torbie?! - rzucił, wyrwał mi z dłoni telefon i rzucił nim w przeciwległą ścianę, telefon rozbił się na drobne kawałki a ja się wzdrygnęłam.
- Przepraszam. - rzuciłam cicho, w moich oczach zaszkliły się łzy. - Chciałam tylko porozmawiać z Anią.
- Po co ja się w ogóle staram się Cię ratować skoro Ty sama się podkładasz! Czego do cholery nie zrozumiałaś gdy mówiłem Ci, że będą chcieli nas namierzyć?! Myślisz, że możesz urządzać sobie pogadanki ze swoją przyjaciółką?! - spojrzał na moją drugą dłoń w której trzymałam jego portfel. - I po jaki chuj do dzwonienia potrzebny był Ci mój portfel?! – wybił mi go z ręki. Po moim policzku spłynęła łza.
- Przepraszam. - rzuciłam przerażona.
- Nigdy więcej nie grzeb w moich rzeczach! Zrozumiałaś?
- Tak. - szepnęłam.
- Zrozum, że chce Ci pomóc a Ty mi to cały czas utrudniasz. - rzucił już spokojniej.
- Przepraszam. - rozpłakałam się na dobre.
Mężczyzna spojrzał na moją twarz. Płakałam, znowu. Znowu przez niego.
- Przesadziłem. Niepotrzebnie aż tak się zdenerwowałem.
Na chwilę podniosłam swoje oczy, które spotkały się z oczami bruneta. Staliśmy bardzo blisko siebie. Brunet starł łzę płynącą po moim policzku. Następnie przysunął się jeszcze bliżej i pocałował mnie. Przyparł do ściany swoim ciałem. Swoją jedną dłoń położył na mojej szyi a drugą na brzuchu. Nie był to delikatny pocałunek, gdy brunet przygryzł moje wargi cicho jęknęłam. Moje serce waliło jak oszalałe. W głowie mi szumiało. Moje usta samoistnie poruszały się w rytmie z jego. Jego wargi były zimnie, natomiast moje gorące. Nagle brunet odsunął się ode mnie stanowczo za szybko, zakręciło się mi w głowie. Otworzyłam oczy.
- Nie powinienem tego robić. - odwrócił się i ruszył w stronę kuchni.
Myśli w mojej głowie pędziły jak szalone. Podobał mi się ten pocałunek, nie poznawałam samej siebie. Chciałam czegoś więcej. To był w końcu ten jeden brunet za którym tak tęskniłam, ten o nieodgadnionym charakterze. Czasem opiekuńczy i troskliwy a czasem nieustępliwy, stanowczy, ponury i zamrażający krew w żyłach. Ruszyłam w jego stronę. Złapałam go za rękę i pociągnęłam w swoją stronę, zatrzymał się i odwrócił więc nieśmiało musnęłam jego wargi swoimi.
- Co robisz? - rzucił zdziwiony mężczyzna. - Przestań. Nie jestem dla Ciebie odpowiedni.
- Mam to gdzieś. - powiedziałam przyciągając go do siebie po raz kolejny.
Brunet objął moją twarz swoimi dłońmi i znów zaczął na mnie napierać. Wylądowaliśmy pod ścianą. Wplotłam swoje dłonie pod jego rozsuniętą bluzę. Jego ręce znalazły się pod moją koszulką. Jego zimne palce znalazły się na gorącej skórze mojego brzuchu. To było tak dobre. Westchnęłam. Mężczyzna oderwał się na chwilę od moich ust.
- Mógłbym Cię schrupać. – szepnął.
Całował moją szyję, dekolt, jego ręce błądziły pod moją koszulką, masując moje ciało oraz piersi znajdujące się pod stanikiem. Nagle przeniósł je spod mojej bluzki na moje pośladki i podniósł mnie do góry. Zarzuciłam mu nogi na jego tyłek a on powędrował w stronę łóżka. Rzucił mnie na nie niezbyt delikatnie i błyskawicznie znalazł się nade mną.
CZYTASZ
Destrukcyjna Miłość
Romance- Im bardziej mnie nienawidzisz tym bardziej muszę się powstrzymywać. - szepnął i wrócił do moich ust. Pocałunek ten był dynamiczny i namiętny. Jak się okazało odwzajemniłam go. Mężczyzna przyssał moją wargę w wyniku czego cicho jęknęłam. Było to ta...