26. Wyścig o życie

1.5K 29 1
                                    

Obudził mnie telefon wibrujący w kieszeni Armina. Wyciągną go i zaspany nacisnął zieloną słuchawkę.

- Czego? Mówiłem żeby mi dzisiaj nie przeszkadzać, czego w tym zdaniu nie zrozumiałeś?! Więc mów skoro już odebrałem.

Westchnęłam i wkleiłam się w jego szyję. Armin cicho warknął, przejechałam swoim językiem po jego skórze a następnie zassałam ją lekko tworząc kolejną malinkę. Brunek lekko pociągnął mnie za włosy tak by oderwać mnie od swojej szyi: - Przestań. - rzucił bezgłośnie.

- Dobra. Niedługo będę, kontroluj sytuację. - rzucił do słuchawki i się rozłączył, cały czas lustrowałam go wzrokiem. - Musimy się zbierać. Nieoczekiwane problemy. – powiedział całując mnie w usta. - Ubieraj się.

Lekko uniosłam się na kolanach mężczyzny, podciągnęłam swoją bieliznę i zapięłam spodnie. Wróciłam na siedzenie pasażera, założyłam stanik i resztę ubrań. Gdy spojrzałam na bruneta ten był już całkowicie ubrany.

- Gotowa? - zapytał.

- Tak. - odpowiedziałam. - Gdzie właściwie jedziemy?

- Do bazy. - rzucił bez emocji mężczyzna.

Resztę drogi milczeliśmy oboje. Gdy dojechaliśmy pod ogromną odgrodzoną niczym forteca budowlę, brama błyskawicznie się przed nami otworzyła. Zobaczyłam bardzo dużo osób z bronią. Armin wjechał w sam środek kręgu i zgasił samochód. Spojrzał na mnie. Byłam zestresowana i nie zamierzałam tego ukrywać.

- Spokojnie, wszystko mam pod kontrolą. Nie bój się. - szepnął. - Zostań w samochodzie.

- Nic z tego, nie zostawiaj mnie tutaj samej.

- Dobra, wysiądziemy razem, ale masz trzymać się blisko mnie, nie odzywaj się i stój minimalnie za mną, rozumiesz? - powiedział śmiertelnie poważny.

- Tak.

Uśmiechnął się do mnie lekko i wysiadł z samochodu, poszłam w jego ślady. Tak jak powiedział podeszłam blisko jednak stanęłam odrobinę z tyłu. Gwar, który tu panował błyskawicznie ucichł.

- Cześć szefie. - rzuciło większość zebranych tam osób.

- Co się dzieje panowie? - zapytał chłodnym tonem Armin.

- Pamięta szef tego typa z którym miał do czynienia ostatnio? Ten od tej dziewczyny. - mężczyzna wskazał na mnie głową, wszyscy z wyjątkiem Armina na mnie spojrzeli.

- Pamiętam. Co z nim?

- Został definitywnie wyrzucony ze swojego kartelu, ma zakaz wstępu do jakiejkolwiek innej grupy. Zachował życie, ale został wyrzutkiem. Dodatkowo szef spalił mu samochód. Wrócił po zemstę.

- Dajcie go tutaj panowie. - zawyrokował brunet.

Kilku mężczyzn wprowadziło na plac poturbowanego mężczyznę.

- Ty śmieciu! - rzucił na wejście. - Zrujnowałeś mi życie!

- Nie Tobie jedynemu. - zaśmiał się Armin. - Za sam zwrot do mnie w ten sposób masz już wyrok śmierci, dodatkowo pojawiłeś się na mojej ziemi po swojej degradacji. Jednak mam dzisiaj wyjątkowo dobry humor więc zabiję Cię dopiero po wysłuchaniu tego co masz mi do powiedzenia. Masz pół minuty.

- Chcę sprawiedliwości! - wrzasnął tamten. - Wyzywam Cię dupku! Punkt 2.0, 666. Już nie żyjesz!

- Przyjmuję wyzwanie. - Armin rozejrzał dookoła. - Cytrus, jesteś moim reprezentantem.

- Szefie. - ukłonił się wybrany mężczyzna.

- Nie! - wrzasnął poturbowany facet. - Chcę walczyć z Tobą, chce twojej śmierci a nie jakiegoś dupka, którego wybierzesz!

Destrukcyjna MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz