19. Znowu poza światem

1.6K 30 2
                                    

Brunet zaparkował samochód i otworzył przede mną drzwi.

- Pokaż mi na chwilę swoją komórkę. - rzucił wyciągając w moją stronę rękę.

Posłusznie oddałam mu swój telefon, mężczyzna wyjął z niego kartę i baterię.

- Nie możesz używać go w najbliższym czasie. Mogą próbować Cię namierzyć. - wyjął z kieszeni swoją komórkę i podał mi ją. - Zadzwoń do Ani i powiedz jej, że wyjechałaś na kilka dni, nie mów gdzie i po co, nie rozmawiaj z nią dłużej niż to konieczne. Później zrób to samo ze swoją mamą.

Byłam zdezorientowana jednak posłusznie wybrałam numer Ani i przyłożyłam telefon do ucha. Brunet stał przy oknie i obserwował okolicę.

- Hej. To ja.. - zaczęłam. - Nie, nic mi nie jest. Nie, tym razem mnie nie porwali. Co z Tobą? Wszystko gra?.. Musiałam na jakiś czas wyjechać.. Tak.. Nie, nie jestem sama. Jest ze mną ON. - brunet odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie pytająco. - Nie, proszę Cię nie martw się. Pomógł mi. Wiem co mówiłam, sama nie wiem co o tym myśleć. To skomplikowane.

- Kończ już. - odezwał się cicho brunet.

- Nie mogę Ci powiedzieć gdzie jestem, zresztą sama nie wiem. Proszę Cię nie mów mojej mamie, że byłam na tej imprezie. Nie wspominaj nikomu, że dzwoniłam a jeśli zajdzie potrzeba, to kryj mnie ile wlezie.. Tak będę uważała... Nie, na mój telefon nie dzwoń bo się nie dodzwonisz, a myślę, że i ten numer jest jednorazowy. O NIM i jego istnieniu nie masz pojęcia, pamiętasz? Okej, nie martw się nic mi nie będzie.. Nie mam pojęcia, mam nadzieję, że jak najszybciej.. Muszę kończyć.. Do usłyszenia lub lepiej do zobaczenia...

Rozłączyłam się i spojrzałam na niego pytająco. Nadal mi się przyglądał.

- No co? – przemówiłam.

- Powiedziałaś jej o mnie? - zapytał ze zdziwieniem.

- To moja przyjaciółka. – powiedziałam cicho. - Nie piśnie o tym nikomu, mogę Ci to zagwarantować.

- Pokazałaś jej też to? - zapytał poważny brunet wyjmując z kieszeni kartkę papieru na której widniał jego portret narysowany przeze mnie (całkiem nieźle rysowałam, kiedyś chodziłam na kursy malarskie). Portret był naprawdę dobry. Na moich polikach wystąpiły rumieńce czym zestresowałam się jeszcze bardziej. Zrobiło mi się strasznie gorąco.

- Skąd to masz? - byłam oburzona. Poliki mnie piekły.

- Jak myślisz? Sam raczej tego nie namalowałem. W taki samo zachwyt jeszcze nie popadłem. - mężczyzna jakby upajał się moim widocznym zakłopotaniem i zażenowaniem. - Pokazywałaś to komuś?

- Nie.

- Nawet Ani? - drążył.

- Nikomu poza nią. – doprecyzowałam.

- Dobrze. - rzucił i spojrzał na rysunek. - Nieźle, naprawdę spoko rysujesz.

- Byłeś u mnie w domu?

- Tak. Musiałem skołować trochę twoich rzeczy, wiedziałem, że będziemy się jakiś czas ukrywać. Stwierdziłem, że przyda Ci się parę własnych ubrań czy jakieś kosmetyki. Wszystko co wziąłem jest w tamtym plecaku. - wskazał na łóżko. - Nie martw się, nic nie ukradłem. No może poza tym. - pomachał swoim portretem.

- Przeszukiwałeś cały mój pokój?!

- Nie, wszystko leżało na wierzchu.

- Tak, zwłaszcza to co trzymasz w ręku. Było schowane w moim regale. 2 szuflada od prawej strony, trzeba było wyjąć z niej wszystkie rzeczy, podnieść deseczkę, która była lekko przyklejona do boków regału a pod którą była jeszcze cienka sklejka i otworzyć 3 kopertę koloru czarnego. Właśnie na takim wierzchu to leżało.

Destrukcyjna MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz