29. Impreza

1.5K 27 6
                                    

Obudziłam się rano. Leżałam jakiś czas na łóżku. Armin leżał po drugiej stronie. Odwróceni byliśmy do siebie plecami. Jak najciszej potrafiłam usiadłam na łóżku i zajęłam się ubieraniem.

- Dzień dobry słoneczko. – dotarł do mnie jego głos.

- Obudziłam Cię? - rzuciłam zdziwiona.

- Nie. Nie śpię już od jakiegoś czasu.

- Naprawdę? Nie odezwałeś się nawet słowem.

- To tak jak Ty. - rzucił beztrosko i przekręcił się na łóżku w moją stronę.

Miałam na sobie stanik i majtki. Właśnie wciągałam swoją koszulkę. Gdy to zrobiłam wstałam i odwróciłam się w jego stronę, szukałam spodni.

- Cóż.. To dlatego, że nie ma o czym mówić.. Nic się nie zmieniło. Nadal jesteśmy na siebie źli, zerwaliśmy.. Ostatnia noc była pomyłką. - rzuciłam i nadal lustrowałam pokój wzrokiem w poszukiwaniu spodni.

Brunet odchrząknął, spojrzałam w jego stronę, trzymał moje spodnie w swoich dłoniach. Złapałam za ich brzeg jednak mężczyzna mocno je trzymał. Złapał mnie za dłoń.

- Może powinniśmy kontynuować popełnianie pomyłek. – powiedział uśmiechnięty. - Najlepiej tych dużych.

Uśmiechnęłam się lekko, wyrwałam mu spodnie i zniknęłam za drzwiami łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam zęby i zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam i skierowałam się prosto do drzwi wyjściowych.

- Zaraz, zaraz. - brunet zagrodził mi drogę. Był już ubrany, miał mokre włosy więc prawdopodobnie także chwilę wcześniej brał prysznic. - Gdzie się wybierasz?

- To nie twoja sprawa. - rzuciłam obojętnie.

- Mylisz się. - rzucił swobodnie. - Nie potrafisz przestać mnie kochać, jesteś moją sprawą.

- Wiesz co? Ja już naprawdę mam tego wszystkiego dość! Podejmijmy w końcu jakąś konkretną decyzję dotyczącą nas. - rzuciłam cicho. - Nie możesz mnie tutaj przetrzymywać.

- Nie zamierzam tego robić. Chce żebyś sama chciała tu być. - powiedział patrząc mi w oczy.

- Więc co robimy?

- Dzisiaj jest impreza. Chodźmy na nią.

- Dobra. - rzuciłam obojętnie wymijając mężczyznę. Ten chwycił mnie za rękę.

- Gdzie idziesz? – zapytał lekko.

- Do Ani.

Wyszłam i faktycznie udałam się na spotkanie ze swoją przyjaciółką. Dość długo u niej posiedziałam. Potrzebowałam rozmowy, chwili spokoju, musiałam to wszystko przemyśleć na spokojnie. Czułam się zagubiona we własnym życiu. Cały mój świat przewrócił się do góry nogami. Po 18 gdy leżałyśmy przed telewizorem u Ani w pokoju zadzwonił mój telefon. Nie miałam zapisanego tego numeru jednak odebrałam.

- Cześć mała. – usłyszałam jego głos. - Minęło kilkanaście godzin od twojego wyjścia. Gdzie jesteś?

- Mówiłam Ci gdzie idę. Nic się nie zmieniło. - rzuciłam chłodno.

- Słuchaj... - westchnął mężczyzna - Nie lubię gdy jesteś tak daleko ode mnie. Poza tym mieliśmy iść na tą imprezę, zmieniłaś zdanie?

- Nie. O której się zaczyna?

- Coś koło 19:30. Przyjechać po Ciebie?

- Nie. Niedługo wrócę. – rzuciłam i się rozłączyłam.

Destrukcyjna MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz