9. Gałązka oliwna?

2.1K 38 3
                                    

Gdy obudziłam się następnego dnia mężczyzny nie było w domu. Sprawdziłam wszystkie drzwi, były pozamykane, mogłabym co prawda spróbować wyjść oknem jednak szanse na ucieczkę wydawały mi się prawie zerowe. Tym bardziej, że jeszcze cały czas byłam obolała i poobijana. Weszłam do łazienki a następnie pod gorący prysznic. Bolała mnie głowa, ogólnie czułam się źle. Gdy wyszłam z łazienki w kuchni dostrzegłam bruneta odwróconego do mnie tyłem. Przeszłam obok niego zupełnie go ignorując. Wróciłam na łóżko. Niebieskooki pojawił się w progu chwilę później.

- Śniadanie? - zapytał.

- Nie, nie jestem głodna.

- Na pewno?

- Na pewno. - rzuciłam chłodno.

- Rano byłem na zakupach. W torbie na stole znajdziesz rzeczy, które mogą Ci się przydać. - powiedział obojętnie.

Nawet nie spojrzałam w tamtą stronę, leżałam na łóżku, przykryta kołdrą i starałam się ponownie zasnąć. Nie mogłam jednak. Po około pół godzinie na brzegu łóżka usiadł brunet.

- Co się dzieje? - zapytał z nutą troski w głosie.

- Nic. Co ma się dziać? Nie można mieć gorszego dnia?

- Można. I Ty masz dzisiaj taki gorszy dzień?

- Tak. - odpowiedziałam zła.

- Chcesz o tym pogadać?

- Nie. - rzuciłam. - Albo wiesz co? Chce. Czuję się tu źle. Jestem uwięziona jak małpa w zoo. Nudzę się i wpadam w monotonie. Wariuje, bo od dłuższego czasu nie byłam na świeżym powietrzu. Jestem całkowicie odcięta od świata. Przebywam tu z tobą, nie mam pojęcia kim jesteś, jak masz na imię, dlaczego mnie tu trzymasz. Mam zaburzenia świadomości, nie wiem który dzisiaj jest, ile czasu już minęło. Nie wiem też, dlaczego wtedy zerwałam się z lekcji i poszłam do tej pierdolonej galerii. Powinnam być w szkole, wtedy to wszystko by się nie wydarzyło.

- Czasu już nie cofniesz. I to nie jest twoja wina, że wtedy akurat zerwałaś się z lekcji. Nie byłaś w stanie przewidzieć tego, że wydarzy się to co się wydarzyło. - powiedział spokojnie.

- Dzięki. Pocieszyłeś mnie nie ma co. Od razu mi lepiej. - powiedziałam zgryźliwie.

- Dzisiaj jest 29 maja, minęło ponad 22 dni od kiedy zostałaś porwana. 3 tygodnie. Dzisiaj jest czwartek. Lepiej czujesz się z tym, że wiesz?

- Żebyś wiedział.

- Jeśli chcesz to pooglądaj sobie telewizję albo poczytaj książkę może będzie Ci się mniej nudziło.

- Dobrze, że zabrałam ze sobą całą moją biblioteczkę, mam w czym wybierać.

- Zajrzyj do torby leżącej na stole a może coś wpadnie Ci w oko. - powiedział, wstał i poszedł do kuchni.

Spojrzałam na torbę, wstałam powoli i podeszłam do niej. W środku znajdowało się sporo rzeczy, wszystkie były najwyraźniej dla mnie. Znalazłam tam szczoteczkę do zębów i inne przybory toaletowe (bliznowaty kupił nawet podpaski i tampony) 2 pary jeansów ( jedne czarne, drugie ciemno niebieskie ), jedne czarne dresy, kilka czarnych podkoszulek, 2 bluzy - jedną rozpinaną, drugą wkładaną przez głowę, staniki, majtki, skarpetki, książki - 2 Stephana Kinga których jeszcze nie czytałam i jakąś jeszcze jedną nieznanego mi autora a także MP3. Dodatkowo znalazłam tam sporo wegetariańskich rzeczy do jedzenia. Zaczynając od tofu, przez sojowe kiełbaski, roślinne parówki, wegetariańską szynkę, jakieś paszteciki i sporo innych smacznie wyglądających rzeczy. Przeglądałam wszystkie te rzeczy z zainteresowaniem. Gdy brunet wszedł do pokoju spojrzałam na niego pytająco. On jednak usiadł na fotelu i najwyraźniej nie zamierzał nic mówić.

Destrukcyjna MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz