- Hej. – brunet delikatnie potrząsnął moim ramieniem. - Jesteśmy na miejscu.
- Hm? - jęknęłam zaspana.
- Pod twoim domem.
- Nie chce tam iść. – westchnęłam. - Zaraz znowu się zacznie cyrk, matka będzie się darła, ojczym pewnie będzie pijany a braciszek naćpany.
- Jakby nie patrzeć sama chciałaś tu przyjechać.
- Już nie chce.
- To twój dom.
- Dom? Co to w ogóle znaczy?
Armin wyszedł i otworzył przede mną drzwi. Niechętnie wysiadłam, o dziwo brunet ruszył razem ze mną w stronę mojego domu. Zatrzymałam się i spojrzałam na niego zdziwiona.
- Co robisz?
- Udowadniam Ci, że chodzi o Ciebie. Idziemy?
- Tak.
Weszliśmy i udaliśmy się od razu po schodach na górę. Nikt nas nie zauważył, nie zatrzymał, nie zaczepił. Położyłam się na swoim łóżku i spojrzałam na stojącego pod oknem Armina.
- Co? Czego teraz ode mnie chcesz?
- Mógłbyś położyć się koło mnie? - zapytałam nieśmiało.
- Gdybym myślał zawsze o sobie powiedziałbym teraz, że nie. - rzucił i znalazł się obok mnie.
Wtuliłam się w niego. Brunet szczelnie mnie objął.
- Śpij. – szepnął. – Myślę, że dosypali Ci czegoś do drinka. Musisz to odespać.
- Nie chce. Jak zamknę oczy to znikniesz.
- Nie ufasz mi?
- A powinnam?
- Nie. Jeśli tego jednak nie zrobisz, nie przekonasz się czy nadal tu będę. Śpij.
Zamknęłam oczy i mocniej się w niego wtuliłam.
Obudziły mnie podniesione głosy docierające do mojego pokoju z dołu. Otworzyłam zaspane oczy. Leżałam na klatce piersiowej bruneta. Jego dłoń znajdowała się na moich pośladkach. Moje serduszko zabiło mocniej. Powoli podniosłam wzrok, moje oczy spotkały się z jego.
- I co? Nie zniknąłem. Nadal tu jestem. - powiedział cicho.
- To nie może być prawda, mój mózg prawdopodobnie się zepsuł i nie działa tak jak trzeba. - powiedziałam nadal patrząc mu w oczy.
- Uszczypnąć Cię żebyś uwierzyła? - uśmiechnął się brunet.
Głosy z dołu przybierały na sile.
- To twój ojczym? - zapytał Armin, słysząc gruby męski głos krzyczący na dole.
- Tak. Pewnie znowu jest pijany. - westchnęłam.
Armin delikatnie odsunął mnie od siebie, wstał z łóżka i podszedł do mojego biurka. Stało tam zdjęcie. Wziął je do ręki i odwrócił w moją stronę.
- To jest Ania? - zapytał wskazując na nieznaną mu dziewczynę znajdującą się na fotografii.
- Tak.
Zadzwonił telefon. Brunet wyjął z kieszeni swoją komórkę i ją odebrał, nie słuchał tego co miał mu do powiedzenia ktoś kto do niego dzwonił.
- Nie ma mnie dzisiaj dla nikogo. - rzucił tonem kończącym rozmowę i się rozłączył.
Po schodach najwyraźniej ktoś wspinał się na górę. Głosy przybierały na sile. Nagle rozległ się straszliwy rumor. Podskoczyłam na łóżku. Poderwałam się i podbiegłam do drzwi.
CZYTASZ
Destrukcyjna Miłość
Roman d'amour- Im bardziej mnie nienawidzisz tym bardziej muszę się powstrzymywać. - szepnął i wrócił do moich ust. Pocałunek ten był dynamiczny i namiętny. Jak się okazało odwzajemniłam go. Mężczyzna przyssał moją wargę w wyniku czego cicho jęknęłam. Było to ta...