25. Z rodziną dobrze tylko na zdjęciu

1.5K 33 3
                                    

- Hej. – brunet delikatnie potrząsnął moim ramieniem. - Jesteśmy na miejscu.

- Hm? - jęknęłam zaspana.

- Pod twoim domem.

- Nie chce tam iść. – westchnęłam. - Zaraz znowu się zacznie cyrk, matka będzie się darła, ojczym pewnie będzie pijany a braciszek naćpany.

- Jakby nie patrzeć sama chciałaś tu przyjechać.

- Już nie chce.

- To twój dom.

- Dom? Co to w ogóle znaczy?

Armin wyszedł i otworzył przede mną drzwi. Niechętnie wysiadłam, o dziwo brunet ruszył razem ze mną w stronę mojego domu. Zatrzymałam się i spojrzałam na niego zdziwiona.

- Co robisz?

- Udowadniam Ci, że chodzi o Ciebie. Idziemy?

- Tak.

Weszliśmy i udaliśmy się od razu po schodach na górę. Nikt nas nie zauważył, nie zatrzymał, nie zaczepił. Położyłam się na swoim łóżku i spojrzałam na stojącego pod oknem Armina.

- Co? Czego teraz ode mnie chcesz?

- Mógłbyś położyć się koło mnie? - zapytałam nieśmiało.

- Gdybym myślał zawsze o sobie powiedziałbym teraz, że nie. - rzucił i znalazł się obok mnie.

Wtuliłam się w niego. Brunet szczelnie mnie objął.

- Śpij. – szepnął. – Myślę, że dosypali Ci czegoś do drinka. Musisz to odespać.

- Nie chce. Jak zamknę oczy to znikniesz.

- Nie ufasz mi?

- A powinnam?

- Nie. Jeśli tego jednak nie zrobisz, nie przekonasz się czy nadal tu będę. Śpij.

Zamknęłam oczy i mocniej się w niego wtuliłam.

Obudziły mnie podniesione głosy docierające do mojego pokoju z dołu. Otworzyłam zaspane oczy. Leżałam na klatce piersiowej bruneta. Jego dłoń znajdowała się na moich pośladkach. Moje serduszko zabiło mocniej. Powoli podniosłam wzrok, moje oczy spotkały się z jego.

- I co? Nie zniknąłem. Nadal tu jestem. - powiedział cicho.

- To nie może być prawda, mój mózg prawdopodobnie się zepsuł i nie działa tak jak trzeba. - powiedziałam nadal patrząc mu w oczy.

- Uszczypnąć Cię żebyś uwierzyła? - uśmiechnął się brunet.

Głosy z dołu przybierały na sile.

- To twój ojczym? - zapytał Armin, słysząc gruby męski głos krzyczący na dole.

- Tak. Pewnie znowu jest pijany. - westchnęłam.

Armin delikatnie odsunął mnie od siebie, wstał z łóżka i podszedł do mojego biurka. Stało tam zdjęcie. Wziął je do ręki i odwrócił w moją stronę.

- To jest Ania? - zapytał wskazując na nieznaną mu dziewczynę znajdującą się na fotografii.

- Tak.

Zadzwonił telefon. Brunet wyjął z kieszeni swoją komórkę i ją odebrał, nie słuchał tego co miał mu do powiedzenia ktoś kto do niego dzwonił.

- Nie ma mnie dzisiaj dla nikogo. - rzucił tonem kończącym rozmowę i się rozłączył.

Po schodach najwyraźniej ktoś wspinał się na górę. Głosy przybierały na sile. Nagle rozległ się straszliwy rumor. Podskoczyłam na łóżku. Poderwałam się i podbiegłam do drzwi.

Destrukcyjna MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz