42. To koniec

1.2K 29 7
                                    

- Co Ty kurwa wyprawiasz?! - rzuciłam przez łzy.

- Ja? Co ja wyprawiam? Czyli co? Miałem po prostu stać i przyglądać się jak ten frajer Cię maca i całuje? - mężczyzna podniósł głos.

- Nie! Co nie znaczy, że miałeś prawo tłuc go tak długo, że prawie umarł! Poradziłabym sobie z nim sama!

- Racja! Wychodzi Ci to przecież świetnie! - krzyknął. - Myślałem, że wszystko sobie z nim wyjaśniłaś i faktycznie załatwiłaś sprawę już wcześniej. Doskonale wiedziałaś, że nie trawię typa więc po jaką cholerę zgodziłaś się z nim zatańczyć!?

- Poważnie!? Czyli co wychodzi z tego, że to wszystko to w ogóle jest moja wina?! - emocje wzięły górę, nie zamierzałam być spokojna. 

- Żebyś kurwa wiedziała, że tak! Mówiłem Ci już dawno, że on chce od Ciebie czegoś więcej, że patrzy na Ciebie inaczej niż wszyscy! Ale nie, Ty jak zwykle byłaś mądrzejsza twierdząc, że to tylko twój kolega! Z wszystkimi swoimi kolegami masz tak dobry kontakt, że maca Cię który chce?!

Niewiele myśląc zamachnęłam się i wymierzyłam mu siarczysty policzek.

- W życiu nie zrobiłam nic, żeby zasłużyć sobie na łatkę szmaty! - krzyczałam przez łzy. - I kto jak kto, ale Ty akurat powinieneś wiedzieć o tym najlepiej dupku!

- Nie o to mi chodziło. - rzucił dużo łagodniej, prawdopodobnie wiedział, że przegiął.

- Dokładnie o to Ci chodziło! Chciałeś, żeby mnie to zabolało? Gratuluję zabolało. Wiesz co jest w tym wszystkim komiczne!? Że to właśnie Ty jeszcze jakiś czas temu byłeś nastawiony tylko i wyłącznie na zaliczanie lasek! A ja mam już zwyczajnie dość twojej chorej zazdrości!

- Czyli twój koleżka zachował się jak najbardziej w porządku i winny jestem tylko ja?

- Nie! Czy Ty mnie w ogóle słuchasz? Tomek okazał się być totalnym dupkiem! Zdarza się! Ale Ty? On to zwykły licealista, który w poniedziałek musi wrócić do szkoły a nie jakiś jebany gangster, który wpadł tutaj, żeby nas wszystkich pozabijać! To właśnie Ty masz z tym problem! Nie kontrolujesz swojego gniewu! Dodatkowo oberwało się jeszcze chłopakom, którzy odciągnęli Cię od Tomka. Co, gdyby nie oni? Zabiłbyś go!? – łzy same spływały po moich policzkach.

- Przeszło mi to przez myśl. - wzruszył ramionami.

- To miał być mój dzień! Miało być idealnie! I było, ale zniszczyłeś to wszystko! Dałeś swój popis. Jesteś z siebie zadowolony?!

- A tamten frajer? On jest z siebie zadowolony?

- Kurwa mać! Nie rozmawiamy teraz o nim. Uderzyłeś też Bartka i rozwaliłeś nos Olafowi! Pokazałeś co potrafisz przy wszystkich. Wszystko zepsułeś.

- Nie ja zacząłem. 

- Za to Ty skończyłeś! Nie mogę tak dłużej. To koniec. – właśnie stało się to dla mnie jasne.

- Co? Jak mam to rozumieć?

- A jak Ci się wydaje?

- Zrywasz ze mną?

- Tak. – decyzja zapadła, nie mogłam dłużej trwać w tak niepewnej relacji.

- Zrywasz ze mną, bo oklepałem typa, który się do Ciebie dobierał? Poważnie? Zrywasz ze mną przez niego?

- Nie! Zrywam z Tobą, bo mam dość twojej zazdrości! Mam dość tego, że nie jestem dla Ciebie najważniejsza! Nie chcę żyć w ciągłym strachu przed tym, że zabijesz któregoś z moich znajomych, jeśli ten krzywo na Ciebie spojrzy!

Destrukcyjna MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz