Uwaga w rozdziale jest opis przemocy fizycznej!!!
Obudziłam się później niż zwykle, przez co moje przygotowania były szybsze.
Po kilkunastu minutach byłam gotowa, zeszłam na dół Eugenie zrobiła mi tosty francuskie, właśnie je jadłam gdy napisał do mnie Noah
Nouś
Hej Hailie, dzisiaj mam osobne lekcje :( ale kończymy o tej samej godzinie więc może pójdziemy do kawiarni lub coś?
Hailie
Jasne!
Dokończyłam jedzenie, bliźniaków dalej nie było. W samą porę przyszedł Will
-O hej Will, wiesz gdzie są bliźniacy? Za chwilę lekcje zaczynam...
-Cześć malutka, dzisiaj nie idą do szkoły nie mówili ci?
-No nie mówili, a zawieziesz mnie?
-Jasne to chodź-pokiwałam głową
Dojechaliśmy pod szkołę, nigdzie nie widziałam Charlie'go co było mi na plus, nie miałam zamiaru z nim gadać...
Dzisiaj miałam sześć lekcji francuski, wf, fizyka, biologia, matma i chemia...
***
Właśnie skończyłam lekcje, miałam dzisiaj dużo kartkówek ale poszło mi super. Dostała pięć z matmy, sześć z francuskiego, fizyki, biologii i pięć z wf, więc byłam szczęśliwa.
Wszyscy poszli na pole na przerwę, ja zdecydowałam pójść do łazienki poprawić makijaż. Zajęło mi to chwilę udałam się przed szkołę gdzie miał czekać na mnie Noah...
Szłam w stronę parkingu zobaczyłam jakieś zbiorowisko, poszłam zobaczyć co wzbudza takie zainteresowanie uczniów...
Wystarczyło, że usłyszałam dwa imiona przez tłum...
Noah i Charlie...
Ruszyłam biegiem w ich stronę zatrzymał mnie Matt
-Hailie nie idź tam...
-Co tam się dzieje?!
Wtedy przed moimi oczami ukazał się obraz którego nie zapomnę...
Charlie...był taki agresywny chwycił mojego przyjaciela za ramiona i kolanem przyłożył mu w twarz...
Kopał go po nogach, brzuchu, twarzy... to nie był mój Charlie
-Matt puść mnie! on go zaraz zakatuje!
-Nie mogę...
-Matt proszę-w oczach zebrały mi się łzy-proszę...
Zaczęłam się szarpać, Charlie popchnął mojego przyjaciela na beton, coraz bardziej zaczął okładać go pięściami
-Nie! puść mnie! Matt! błagam!
Wyszarpałam się i pobiegłam do niego wtedy stało się coś czego się nie spodziewałam...
Charlie mnie odepchnął, upadłam na ziemię...
Obłożył go jeszcze pięściami a potem wstałam i odepchnęłam go...
Noah...był nieprzytomny...
Przypomniała mi się podobna sytuacja tylko ofiarą był Charlie...
Co w niego wstąpiło?
-Noah! słyszysz mnie? Noah! Noah!
Wyjęłam telefon i zadzwoniłam na pogotowie, po kilku minutach przyjechało pogotowie chciałam już wsiadać gdy ktoś mnie szarpnął do tyłu...
-Nigdzie nie jedziesz-powiedział mój chłopak
Ratownicy nie mogli zwlekać zaczęli odjeżdżać...
-Puść mnie!
-Jesteś moją dziewczyną! nie jego! zostaw go! rozumiesz mnie?!
-Nie nie rozumiem ani trochę! jakiś czas temu to ty leżałeś nieprzytomny na betonie! moi bracia cię pobili do krwi byli bezlitośni! a ty zrobiłeś to samo! co ci odwaliło!?
-Mi odwaliło?! to ty z nim w bibliotece siedziałaś nie ja! to ty zaczęłaś się z nim przyjaźnić! a ja mam mieć to w dupie!? dostał bo mu się należało!
-Rozumiesz?! to ty niedawno jechałeś karetką! pobity przez moich braci! kochałam cię bo nie byłeś jak oni! potrafiłeś okazać litość! załatwić inaczej! wolałeś być ofiarą nie sprawcą! Nie poznaję cię Charlie... pieści to nie jest rozwiązanie! wiesz co czułam po tym jak cię pobili?! pustkę! i nic więcej! nawet nie masz pojęcia jak się wtedy zawiodłam na moich braciach...to moja rodzina! skrzywdziła osobę którą kocham! patrzyłam jak cię okładali pięściami! i nie mogę uwierzyć, że po tym wszystkim zrobiłeś komuś dokładnie to samo!- w oczach zebrały mi się łzy- co ja mam zrobić Charlie? Ja boję się o ciebie... boję się, że znowu coś zrobisz...-odwróciłam się na pięcie na marne...chwycił mnie mocno za nadgarstek
-Nie możesz ze mną zerwać...n-nie m-możesz
-Ała... puść Charlie to boli...
-N-nie możesz....m-mnie...
-Charlie proszę puść...
-Z-zerwać...
-Proszę...
-Charlie puść ją krzywdę jej zrobisz!-krzyknął Matt wtedy Charlie puścił mnie nieświadomie mnie lekko popychając...znowu upadłam... łzy zaczęły mi cieknąć po twarzy
Bardzo tego nie chciałam ale bałam się...kocham go ale nie dam rady...
-Z nami koniec Charlie...
-Hailie proszę nie! nie!-krzyczał ja już odeszłam
Postanowiłam nie czekać na któregoś z braci ruszyłam do rezydencji na nogach...
***
Właśnie dotarłam pod rezydencję zadzwoniłam na dzwonek otworzył mi Dylan...
-Dziewczynko! gdzie byłaś? martwiliśmy się!-bez słowa przytuliłam Dylana- dziewczynko czemu płaczesz? coś się stało? ktoś cię skrzywdził?
-N-nie źle się czuję...
-Chodź-wziął mnie na ręce i położył na kanapie- Will i Vince wrócą jutro wieczorem pojechali gdzieś...-pokiwałam głową
Dylan dał mi jakieś leki, szybko zasnęłam...
Byłam nie zawiedziona a zmartwiona...bałam się o Charlie'go może ma jakieś problemy?...
![](https://img.wattpad.com/cover/353272664-288-k67916.jpg)
CZYTASZ
Czy będę kiedyś szczęśliwa?
Teen FictionKsiążka opowiada o Hailie i jej dalszych losach po śmierci dwóch ukochanych osób Mamy i Babci. Okazuję się, że ma pięciu starszych braci w Pensylwanii, najstarszy brat Vincent postanawia wziąść opiekę nad 14-letnią Hailie. Czy Hailie znajdzie wspóln...