Odwróciłam się w stronę brata, a tak dokładniej braci. Popatrzyłam po kolei każdemu w oczy, żal, ból, smutek. To były jedne z kilku emocji których nigdy nie widziałam u braci Monet, zobaczenie ich w oczach braci wywołało masę niekontrolowanych myśli...
-Daj nam chociaż szansę...- mówił Will a ja nie spuszczałam z niego wzroku, ledwo zauważalnie skinęłam głową.
W końcu kiedyś trzeba to zrobić nie?
Skierowałam się na kanapę czekając na następny ruch braci. Zajęłam miejsce gdy moi bracia zrobili to samo, patrzyłam wyczekująco na najstarszych braci a szczególnie na Willa. W końcu chciał rozmawiać nie?
-Będziemy tak siedzieć w ciszy?- odezwałam się nagle
-Może...- ulubiony brat podrapał się po karku a następnie przerzucił wzrok na świętą trójcę- Zostawicie nas samych?
Shane, Tony i Dylan o dziwo usłuchali brata i opuścili salon, kierując się do kuchni.
No to zostawili nas samych...
-Hailie... Nie chcieliśmy cię okłamywać po prostu...- zaczął Will gdy mu przerwałam
-Po prostu co? Aż takie trudne jest powiedzieć mi coś co jest związane ze mną?
-To nie jest taka prosta sprawa, nie chcieliśmy abyś się tym przejmowała. Woleliśmy ci nie mówić, tak byłoby lepiej.
-Lepiej?! Dla kogo niby?!- podniosłam głos podnosząc się z kanapy- Dla was chyba! Bo przecież po co mówić swojej siostrze, że ktoś chce ją skrzywdzić no nie?! A no tak!- zaśmiałam się ironicznie kręcąc głową- Zapomniałabym! Przecież po co zawracać malutkiej Hailie Monet główkę takimi "nie prostymi" sprawami!
-A gdybyś wiedziała to co by się zmieniło?- zapytał Will również podnosząc się z kanapy
-Co by to zmieniło?- prychnęłam kręcąc z niedowierzaniem głową- Po pierwsze, nasze zaufanie nie wisiało by na włosku. Po drugie, nie musiałabym siedzieć i myśleć co się stało, że po raz kolejny zamykacie mnie w domu bez żadnych wyjaśnień. Ale po co ja to w ogóle wam to mówię?- parsknęłam patrząc im prosto w oczy- Przecież to i tak bez znaczenia, wszyscy wiemy że nigdy się to nie zmieni...
-Malutka... Uwierz chcieliśmy ci powiedzieć ale...
-To czemu tego nie zrobiliście?- zapytałam wprost, poczułam jak w kącikach moich oczu zbierają się łzy- Nie ufacie mi? Nie ufacie mi Will?
-Bo nie chcieliśmy żebyś się martwiła! Baliśmy się jak zareagujesz! To nie jest kwestia zaufania a troski...- odpowiedział wreszcie ulubiony brat, Vince patrzył na naszą dwójkę gdy postanowił się odezwać
-Hailie nie wiedzieliśmy jak zareagujesz na to, kierowaliśmy się tym abyś była bezpieczna. Nie znamy tego chłopaka i nie wiemy do czego jest zdolny, to było jedyne wyjście aby cię chronić...
-Żaden z nas by sobie nie wybaczył gdyby coś ci się stało, każdy z nas zrobiłby wszystko abyś tylko była bezpieczna malutka...
-Zamykanie mnie w domu i zabranianie mi wyjść bez jakichkolwiek wyjaśnień, to jest ochrona? Dopiero wyjaśniliśmy jedną sprawę a teraz to, i wszystko tyczy się tego samego...- westchnęłam patrząc na najstarszego brata- Zakazy, to samo jest teraz, gdybyście mi powiedzieli byłoby inaczej... A tak? I tak prędzej czy później byście mi powiedzieli, nie mogło by to trwać wiecznie...
-Może byłoby inaczej malutka, ale już tego nie zmienimy...
-Wciąż możecie to zmienić, pozwólcie mi chodzić do szkoły.- bracia spojrzeli po sobie a Will lekko skinął głową, po chwili wzrok padł na mnie a najstarszy brat westchnął
-Możemy się zgodzić ale jest kilka warunków...- powiedział wbijając swoje spojrzenie we mnie- Po pierwsze jesteś z ochroniarzem, bez niego nigdzie nie idziesz. Po drugie, bez naszej wiedzy nie wychodzisz nigdzie. Jeździsz do szkoły z bliźniakami, czy to jasne?
No ta bo z moim chłopakiem już nie mogę...
-Tak- westchnęłam odwracając się na pięcie
Skierowałam się do swojego pokoju po drodze spotykając Shane'a, Tony'ego i Dylana, zamknęłam za sobą drzwi i usiadłam na łóżku. Schowałam twarz w dłoniach wzdychając, usłyszałam pukanie do drzwi, nie byłam zadowolona z tego faktu. Chciałam zostać sama, koniec końców krzyknęłam "proszę".
-Nie przeszkadzam ci?- zapytał Will a ja pokręciłam przecząco głową lekko się uśmiechając
Brat wszedł w głąb pomieszczenia zatrzymując się przy krawędzi łóżka, nie spuszczałam z niego wzroku uważnie obserwując każdy jego ruch.
-Hailie... Przepraszam, naprawdę bardzo cię przepraszam...
-W porządku rozmawialiśmy już o tym, jest dobrze.- wzruszyłam ramionami patrząc na brata on pokiwał sprzecznie głową
-Nie, nie malutka. To było tylko wyjaśnienie jakie byliśmy ci winni, a ja cię przepraszam że ukrywałem to przed tobą, za to że uwierzyłem chłopakom kiedy znaleźli u ciebie test...
-Will...- szepnęłam czując, że łzy zbierają mi się w oczach
-Nie potrafię z tobą nie rozmawiać, nie przytulać. Kocham cię Hailie, serce mi się łamało gdy nie zwracałaś na nas uwagi ale miałaś powód...-bez zastanowienia przytuliłam brata- Przepraszam malutka...
-Kocham cię Will, jesteś moim ulubionym bratem. Nienawidzę się z tobą kłócić, obiecaj mi, że nie będziesz przede mną ukrywał takich rzeczy...
-Nie będę malutka, obiecuję...
-Will? Przekonasz Vince'a żebym mogła jeździć z Charlie'm do szkoły?
-No nie wiem... A ten chłopak w ogóle wie?
-Tak, powiedziałam mu i powiedział, że będzie mnie odwoził do szkoły...
-Porozmawiam z nim okej? Ale nic nie obiecuję, na razie jeźdź z bliźniakami.
-Niech będzie...-westchnęłam
-Idź spać żebyś wstała do szkoły, dobranoc malutka...
Will przytulił i opuścił mój pokój, przebrałam się i wzięłam szybki prysznic. Położyłam się w łóżku i odpłynęłam...
CZYTASZ
Czy będę kiedyś szczęśliwa?
Novela JuvenilKsiążka opowiada o Hailie i jej dalszych losach po śmierci dwóch ukochanych osób Mamy i Babci. Okazuję się, że ma pięciu starszych braci w Pensylwanii, najstarszy brat Vincent postanawia wziąść opiekę nad 14-letnią Hailie. Czy Hailie znajdzie wspóln...