WYSOKIE OCZEKIWANIA

573 24 9
                                    


Otworzyłam oczy i już wiedziałam, że ten dzień będzie do dupy. Ubrałam się tak jak przez ostatnie dni, czyli w dresy. Włosy spięłam w luźnego koka, i zeszłam na dół. Nie było żadnego z braci co wychodziło mi na plus. Zajęłam kanapę z kubkiem gorącej czekolady w dłoni. Włączyłam jakiś film tym razem skupiając się na jego fabule, nie tak jak zwykle.

Godzina za godziną mijały, a ja jedyne co robiłam to przełączanie z filmu na film gdy ten się kończył. W końcu zgłodniałam i postanowiłam zrobić sobie coś do jedzenia. Wybrałam przepyszny makaron mac and cheese. Zajęłam się przygotowywaniem potrzebnych składników, do przygotowania dania. Gotowanie trochę mi zajęło, gdy już przekładałam gotowe danie do miski usłyszałam głosy braci. Po chwili cała piątka weszła do kuchni a ja totalnie ich ignorowałam.

-Kupiliśmy ci twój ulubiony makaron- uśmiechnął się Shane podnosząc pudełko. A reszta braci za nim patrzyli na mnie z nadzieją w oczach...

Nadzieją na co?

Wzięłam miskę i wyminęłam braci, nie umknęło mi westchnienie jednego z nich. Odłożyłam miskę z jedzeniem na biurko i chwilowo się zamyśliłam...

Nie no nie będę taka...

Odwróciłam się na pięcie i wróciłam do pomieszczenia gdzie byli bracia. Shane popatrzył na mnie a ja na niego.

-Hailie my...- nie dokończył. Sięgnęłam po moje pudełko z jedzeniem.

-Przecież nie może się zmarnować nie?-po wypowiedzeniu tych słów opuściłam pomieszczenie kierując się do swojego pokoju.

Wzięłam się za jedzenie zanim wystygnie, sięgnęłam po telefon właśnie otrzymałam wiadomość od Charlie'go. Opowiedziałam mu o aktualnej sytuacji, chciałam już opuścić rezydencję i iść do szkoły...

Jednak nie było to możliwe, skierowałam się na dół odłóżyć miskę. Kanapę jak zwykle okupywała święta trójca, a Will i Vince zapewne są w skrzydle pracowniczym. Gdy już kierowałam się do swojego pokoju zadzwonił dzwonek, poszłam otworzyć drzwi a mój humor znacznie się polepszył gdy zobaczyłam kto to.

-Charlie!- wtuliłam się w tors chłopaka na co się zaśmiał

-No ja też tęskniłem księżniczko- powiedział składając czuły pocałunek na moim czole. Uśmiechnęłam się na ten gest, chwyciłam jego rękę i pociągnęłam do środka rezydencji.

-Jesteś głodny?

-Nawet nie wiesz jak bardzo.-uśmiechnął się poszliśmy do kuchni, Charlie zajął miejsce przy stole a ja nakładałam mu makaron.- Pokłóciliście się?

-Co?

-Pytałem czy pokłóciliście się- zagadnął na co machnęłam ręką

-A tam, po prostu chodzi o to, że nie powiedzieli mi o...

Szlag! Charlie też o tym nie wie...

-A nieważne...- chłopak uniósł brew

-O co chodzi Hailie?- przygryzłam wargę biorąc do ręki miskę z jedzeniem

-Chodź na górę tam ci powiem...

Gdy tylko zamknęłam drzwi pokoju Charlie usiadł na łóżku czekając aż się odezwę, odłożyłam miskę i oparłam się o ścianę wzdychając.

-Chodzi o Kylera...

-Co?- popatrzył na mnie jak na głupią

-Kyler uciekł, i jest na wolności...- widziałam narastającą złość oraz strach w jego pięknych oczach- Podobno nie jest sam, usłyszałam gdy bracia o tym mówili i... Nie powiedzieli mi o tym, dali mi zakaz wyjść i ochroniarza...

Czy będę kiedyś szczęśliwa?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz