SERIO VINCE?

1.3K 29 0
                                    

-Możesz mi powiedzieć dziecko drogie co się z tobą dzieje?-powiedział wręcz wkurwiony-Wyraźnie zabroniłem Ci kontaktu z tym chłopakiem, zlekceważyłaś to i zaczęłaś się z nim spotykać-serio? nie wiedziałam, tak mi przykro- masz zakaz wychodzenia gdziekolwiek jeżeli będziesz rozmawiać dalej z tym chłopakiem przejdziesz na nauczanie domowe, na dodatek od dzisiaj będziesz miała dwóch ochroniarzy Sonn'ego i Marcusa jeden z nich będzie czekał przed szkołą a drugi będzie chodził z tobą nawet do klasy-prychnęłam niedowierzając, wstałam ruszając do wyjścia poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu, odwróciłam się aby ujrzeć Dylana:

-A ty gdzie się wybierasz dziewczynko?

-Droga Hailie nie skończyłem mówić-powiedział Vince

-Oh... doprawdy Vincencie? Tak się składa, że mam lepsze rzeczy do roboty niż słuchanie zakazów których i tak nie będę przestrzegać także żegnam-poczułam ręce oplatające mnie w tali Tony wziął i trzymał mnie na rękach abym nie uciekła bez jaj:

-Tony! Puszczaj mnie!!!

-Uspokój się nigdzie nie idziesz nawet do pokoju-to tak się bawimy?

-Tony, Shane, Dylan pilnujcie jej któryś z was śpi z nią ja, z Will'em muszę pogadać-Vince i Will poszli. Tony nie zauważył kiedy zabrałam mu kluczyki od motoru które trzymał w kieszeni bluzy no to będzie zabawa... teraz muszę poczekać tylko na odpowiedni moment i uciec...

Chłopaki nie spuścili mnie z oczu nawet na sekundę po jakiejś godzinie Dylan poszedł na siłownię, uff teraz zostali tylko bliźniacy... luz Hailie dasz radę

Minęła kolejna godzina cholera... już dwie godziny tu siedzę!

Po dziesięciu minutach odezwał się Shane:

-E Tony, idę do kibla pilnuj jej-wskazał na mnie i dokończył-jasne?-Tony pokiwał głową okej został już tylko Tony... a potem z górki

Po dwóch minutach Shane dalej nie wrócił, siedziałam i myślałam jak zwiać, z rozmyśleń wyrwał mnie Tony:

-Dziewczynko idę do kuchni po piwo, nie uciekaj bo i tak ci to nie wyjdzie a ja za minutę wrócę-pokiwałam głową mam szansę!

Tony poszedł do lodówki, ja w tym momencie podniosłam się i ruszyłam biegiem najszybciej jak mogłam w stronę drzwi wyjściowych, właśnie wchodziłam do garażu, sprawnym ruchem założyłam kask na głowę, otworzyłam bramę serio? Nawet jej nie zamknęli? No cóż lepiej dla mnie...

Właśnie wsiadałam na motor gdy usłyszałam krzyki z domu:

-Kurwa Hailie! Shane, Dylan Hailie zwiała!-wołał ich Tony

-Mieliście jej pilnować idioci!-wydarł się Dylan

-Poszłem do kibla! Tony z nią został!-usprawiedliwiał się Shane

Tony nie dążył się słowem odezwać, dźwięk odpalanego motoru rozległ się po całej rezydencji właśnie mijałam bramę od willi gdy usłyszałam za mną krzyki braci:

-Hailie wracaj tu!-krzyczał Dylan

-Kurwa ona się zabije jeździć nie umie!-darł się Tony. Taka prawda jedyne co to widziałam jak Tony jeździ więc coś tam umiałam...

Po wciśnięciu gazu motor wystrzelił jak z procy ruszyłam w stronę domu Charlie'go, po piętnastu minutach byłam na miejscu, wyłączyłam silnik zdjęłam kask i zadzwoniłam na dzwonek, otworzył mi Charlie dzięki Bogu, że jest już w domu! już otwierał usta aby coś powiedzieć gdy wtuliłam się w jego tors, oddał uścisk a następnie zapytał:

-Księżniczko coś się stało?-zapytał zmartwiony

-Miałam dość braci, mogę wejść?

-Czyli im uciekłaś?-pokiwał głową z uznaniem-Wiesz... a co jeśli twoi bracia tu przyjadą? Bliźniacy wiedzą gdzie mieszkam bo kiedyś melanż robiłem...

-Kurwa...

-Dobra pójdę po bluzę i pojedziemy w takie jedno miejsce, tak nas nigdy nie znajdą-pokiwałam głową szczęśliwa.

Po kilku minutach wrócił, odpalił motor miał już ruszać gdy wziął moje ręce tak abym oplotła go w pasie przytuliłam policzek do jego pleców, nie liczyło się dla mnie to gdzie jedziemy ważne, że jadę z Charlie'm z nim czuję się bezpieczna i szczęśliwa...


Czy będę kiedyś szczęśliwa?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz