WAKACJE

964 21 9
                                    

 (Chciałam przekazać, że Hailie już zna ojca)

Cały dzień praktycznie spędziłam u siebie w pokoju czytając książki, natomiast potem przyszedł Shane mówiąc abym zeszła na dół na jedzenie...

Wyszłam z pokoju kierując się do kuchni byli tam o dziwo wszyscy bracia, zajęłam miejsce obok Willa. Do jedzenia było spaghetti carbonara pycha! Siedzieliśmy i rozmawialiśmy po czym Vince zaczął...

-Po jutrze jedziecie do Tajlandii do ojca na tydzień, więc spakujcie się.- święta trójca pokiwała głową a ja zapytałam:

-Nie jedziecie z nami?

-Nie malutka jedziesz ze świętą trójcą-powiedział Will momentalnie na twarzach wspomnianej świętej trójcy pojawiły się wredne uśmiechy...

Kopcie mi dół bo ja tego nie przeżyję...

Zaraz...

Zostawię Charlie'go!

O nie...

Tydzień bez niego?!

Kopcie mi drugi dół bo ja tego nie przeżyję...

Zjadłam i udałam się do pokoju, rozmyślając jak u licha powiedzieć o moim wyjeździe Charliemu...

W sensie to mój chłopak i zbytnio nie ma tutaj nic do gadania...ale znając go to różnie może być...

Stwierdziłam, że pójdę pod prysznic się odprężyć...umyłam włosy, ciało wychodząc z pod prysznica odetchnęłam

Tego mi było trzeba...

Wyszłam z łazienki, usiadłam na łóżku byłam zmęczona...

Położyłam się i zamknęłam oczy, leżałam tak przez jakiś czas ale nie wiem kiedy zasnęłam...

***

Otworzyłam oczy w pokoju było jasno a więc jak na dzień dobry musiałam zasłaniać oczy aby chronić je przed słońcem. Wstałam z łóżka od razu ruszyłam do garderoby założyłam mój przerobiony mundurek, poszłam do łazienki zrobiłam makijaż umyłam zęby. Lekko pofalowałam włosy i gotowa zeszłam na dół. Zrobiłam sobie płatki bliźniaków dalej nie było, gdy odłożyłam miskę do zmywarki Shane zszedł na dół już gotowy i rzucił przelotnie

-Chodź już musimy jechać

Ruszyłam na górę po torbę, pięć minut później wyjechaliśmy do szkoły autem a Tony na motorze. Dojechaliśmy pod szkołę dzisiaj miałam cztery lekcje Francuski, Hiszpański, Geografia i Biologia...ruszyłam pierw do szafki aby wziąć zeszyt do francuskiego, zobaczyłam tam małą karteczkę "Księżniczko pamiętaj po drugiej lekcji do tej łazienki" kochany nie chcę abym o nim zapomniała uśmiechnęłam się na tą myśl. Nie zauważyłam kiedy zadzwonił dzwonek, otrząsnęłam się i ruszyłam do klasy. Pani z francuskiego wzięła mnie do odpowiedzi na szczęście dostałam najwyższą ocenę, na hiszpańskim była niezapowiedziana kartkówka poszło mi nie najgorzej...

Wtedy sobie przypomniałam, że teraz mam iść do łazienki, ruszyłam w tamtą stronę zapewne Charlie już na mnie czeka...już miałam nacisnąć na klamkę  gdy usłyszałam dwa idealnie znajome mi głosy które słyszę na codzień...odwróciłam się na pięcie przede mną stali bliźniacy...

Czy będę kiedyś szczęśliwa?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz