Dwa tygodnie. Dwa tygodnie nie rozmawiam z braćmi, ani na nich nie patrzę. Dwa tygodnie, siedzę w domu i nie chodzę do szkoły. Na całe szczęście Charlie jak tylko mógł przychodził do mnie, co było naprawdę miłe. Co nie zmienia faktu, że siedząc w domu tak naprawdę jestem skazana na braci...
Siedziałam na łóżku wstałam jakiś czas temu, jestem już ubrana, pomalowana, ogarnięta zupełnie na marne. Do szkoły nie chodzę, do sklepów, kawiarni, na spacer też nie. Postanowiłam zrobić sobie śniadanie, opuściłam pokój i skierowałam się do kuchni. Gdy przekroczyłam próg moim oczom ukazał się Will, od razu odwróciłam wzrok i podeszłam do lodówki.
Zrobiłam sobie owsiankę, postanowiłam usiąść przy stole i spokojnie zjeść. Will wydawał się zdziwiony gdy zajęłam miejsce przy stole co prawda oddalona od brata. Zjadłam w spokoju posiłek i poszłam do siebie. Wstałam na tyle wcześnie, że bliźniacy jeszcze spali. Miałam dość siedzenia w domu, to wszystko mnie przytłacza...
Ruszyłam do garderoby zatrzymałam wzrok na mundurku, wpatrywałam się przez chwilę po czym sięgnęłam po ubranie. Wystarczy, że poczekam aż bliźniacy opuszczą rezydencję, znając życie Will już poszedł do gabinetu lub gdzieś pojechał. Spakowałam potrzebne rzeczy do szkoły, przebrałam się w mundurek. Myślałam aby czekać jednak nie zauważą jak zniknę bo przecież nie rozmawiamy...
Po cichu otworzyłam drzwi i rozejrzałam się po korytarzu, gdy upewniłam się że jest pusty ruszyłam w kierunku drzwi wyjściowych. Tak jak się spodziewałam, w kuchni nie było już Willa ani żadnego z braci. Udało mi się wyjść z domu jednak, nie mam czym pojechać. Czeka mnie bardzo długi spacer do szkoły...
***
Myślałam, że nogi mi odpadną, nie umiem opisać jak wielką ulgę poczułam gdy zobaczyłam budynek szkoły. Chwilę później rozglądałam się za moim chłopakiem i resztą, długo to nie trwało. Gdy odnalazłam ich wzrokiem ruszyłam w ich kierunku, Charlie chciał do mnie podejść lecz wyprzedził go Xanduś.
-Diabełku!- krzyknął zamykając mnie w swoim uścisku zaśmiałam się- No myślałem, że nigdy nie wrócisz...
-Ooo, tęskniłeś?- zapytałam szczerząc się
-Tak, zdecydowanie brakowało nam krasnoludka. - poczochrał mi włosy śmiejąc się a ja uderzyłam go w brzuch
-Uuu, nie ładnie.- pogroził mi palcem Nathaniel- Pokazuje pazurki co?- uśmiechnął się a ja go przytuliłam również go uderzając
-Wydaje mi się, że jej ciosy to oznaka tęsknoty. Kochane Halinka...
-Mattuś!- krzyknęłam przytulając go i całując go w policzek
-Aha? Faworyzacja.- przewrócił oczami Xander
-Żebyś wiedział- dodał Charlie który przyglądał się jak tulę się z Mattem.Gdy odsunęłam się od Matta przytuliłam Charlie'go i lekko go pocałowałam. Usiedliśmy na murku, chłopaki opowiedzieli mi o tym co ostatnio się działo w szkole. Pytali mnie o Kylera, czy coś wiedzą moi bracia lub coś. Kochane było to, że się martwili...
-Jest dzisiaj Noah?- zapytałam nagle
-Nie, nie ma go chyba gdzieś pojechał...- pokiwałam głową i nieco posmutniałam
Jeszcze na dodatek bliźniacy właśnie szli do swoich znajomych, ale nie zrobią mi tu dramy. Patrzyłam na nich gdy dostrzegłam Liama
-Zaraz wrócę.
-Powiedz, że nie idziesz do tego gościa- jęknął Nathaniel a reszta go poparła
-Idę do niego, gratulacje za spostrzegawczość Nat.- puściłam mu oczko a on parsknął śmiechem
Zeskoczyłam z murku i zaczęłam iść w kierunku Liama. Chłopak napotkał mój wzrok i podszedł do mnie mocno przytulając, kątem oka zauważyłam reakcję bliźniaków.
-Malusia Hailie co tam?- uderzyłam go w ramię uśmiechając się
-Sam jesteś malusi Liamuś- chwyciłam jego policzki i się uśmiechnęłam a on potargał mi włosy. Poczułam, że ktoś szarpie mnie za ramię. Odwróciłam się, był to Tony a tuż za nim Shane.
-Co ty tu kurwa robisz?- syknął Tony a jego bliźniak dodał
-I jakim cudem się tu dostałaś? Nie masz auta, ktoś cię przywiózł?- nie opowiedziałam tylko wywróciłam oczami
-Magicznie na nogach- odpowiedziałam odwracając się w stronę Liama- Będę już szła pa.
Nie czekając na reakcję braci wyszarpnęłam się z uścisku i poszłam do chłopaków.
Dlaczego oni tak się zachowują?
Chłopaki mówili jakieś żarty aby rozluźnić atmosferę i muszę przyznać, że im się to nawet udało. Rozmawialiśmy póki nie zadzwonił dzwonek pożegnałam się i poszłam do szkoły...
***
-Przyjechać po ciebie jutro?- zapytał Charlie
-Jakbyś mógł, wizja drogi do szkoły pieszo nie jest kolorowa...- zaśmiał się
-Biedna moja- złożył mi czuły pocałunek na czole- Przyjadę rano, pojedziemy po lekcjach gdzieś?
-Z tobą wszędzie, będę już szła muszę się ogarnąć...
-Jasne, pa księżniczko...
-Pa Charlie!- powiedziałam po czym udałam się do rezydencji w garażu były wszystkie auta.
Cudownie...
Otworzyłam drzwi a w oczy od razu rzucili mi się bracia. Chciałam ich wyminąć jednak poczułam dłoń na moim ramieniu, dłoń Willa.
-Malutka pogadajmy...
CZYTASZ
Czy będę kiedyś szczęśliwa?
Teen FictionKsiążka opowiada o Hailie i jej dalszych losach po śmierci dwóch ukochanych osób Mamy i Babci. Okazuję się, że ma pięciu starszych braci w Pensylwanii, najstarszy brat Vincent postanawia wziąść opiekę nad 14-letnią Hailie. Czy Hailie znajdzie wspóln...