NIE MOŻE MU SIĘ STAĆ KRZYWDA...

1.3K 29 2
                                    


Obudził mnie dźwięk otwierania drzwi, zerwałam się z lóżka jak oparzona zeszłam na dół gdzie stała święta trójca:

-Choć do salonu musimy pogadać-powiedział Shane

Udałam się do salonu, usiadłam na kanapie czekając na to jak mój i Charlie'go los się potoczy... Patrzyłam na braci, cała trójka była wyjątkowo wkurwiona...

-Przegięłaś wiesz o tym?-odezwał się Shane a ja prychnęłam

-A wy to niby nie?

-Nie no trzymajcie mnie bo jebnę-mówił Dylan

-Kurwa dziewczyno ty paliłaś papierosy!-darł się na mnie Tony

-A ty co pierdolony anioł?!

-Nie przeklinaj!-powiedział Dylan

-Nie jestem pierdolonym aniołem tylko teraz papierosy całowanie się co jeszcze co?-przerwał Tony-skoro kurwa robisz to co chcesz to może jeszcze idź od razu do łóżka co?!

-Na-nie dokończyłam bo ktoś odchrząknął był to...Vince?

-Hailie palisz papierosy? I całowałaś się z Willsonem?

-Tak-odpowiedział za mnie Dylan

-Hailie... nie będę ci ciągle odpuszczał masz zakaz palenia jeździsz z Tonym, Shane'm lub Dylanem, jeżeli chociażby podejdziesz do tego chłopaka...-w oczach stanęły mi łzy

-C-c-co ty c-chcesz...m-mu z-z-z-zrobić?

-Hailie nie będę dokładniej mówić ale...

-Co mam zrobić?- nie liczyło się nic ucierpię trochę ale...Charlie'mu nie może się stać krzywda...

-Masz urwać z nim kontakt i przestać palić... to tyle-skończył po czym udał się do biura...

Pobiegłam do siebie wzięłam telefon do ręki na ekranie wyświetliły się

24 nieodebrane połączenia od Charlie'go

Kliknęłam oddzwoń, nie minęła chwila a usłyszałam głos w słuchawce:

-Siema księżniczko

-H-hej C-charlie...

-Księżniczko? Coś się stało? Czemu płaczesz?-zapytał od razu zmartwiony

-Nie możemy się spotykać ani w szkole ani po szkole-załkałam-inaczej...

-Hailie...wszystko jest dobrze wymyślę coś nie martw się

-Dzięki- kurwa... bracia idą muszę kończyć pa...

-Pa...

I zakończyłam rozmowę...nie dam rady bez niego...

-Hailie jedzenie!!!

Zeszłam do kuchni do jedzenia były nuggetsy i frytki

-Vince i Will gdzieś pojechali zjedz i idź spać masz spać u Ton'ego-pokiwałam głową

Zjadłam trochę i poszłam wziąć prysznic trochę się odprężyłam przy tym, gdy skończyłam poszłam do garderoby i ubrałam się w piżamę przygotowałam rzeczy do spania jak poduszki koc i inne potrzebne rzeczy. Po dwudziestu minutach przyszedł Tony:

-Chodź-powiedział po czym wziął moje rzeczy do siebie

Rozłożyłam sobie wszystko po drugiej stronie łóżka, wsunęłam się pod koc Tony poszedł grać na swoim kompie, próbowałam zasnąć ale nie mogłam...wstałam z łóżka kierując się do wyjścia gdy poczułam, że ktoś łapie mnie za ramię:

-Ej, ej, ej gdzie się wybierasz?

-Do toalety-odpowiedziałam

-Czekaj-rozkazał po chwili dokończył-choć

-Nie mogę iść sama?

-Miałaś się słuchać nas-odpowiedział, gdy doszliśmy pod łazienkę Tony powiedział-masz 5 minut potem wyważę drzwi...

Załatwiłam swoje potrzeby wyszłam z toalety, poszłam z Tonym do jego pokoju położyłam się na łóżku nie pamiętam kiedy zasnęłam...


Czy będę kiedyś szczęśliwa?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz