Otworzyłam oczy i zaczęłam rozglądać się po pokoju mój wzrok padł na Shane'a, zapewne wczoraj przysnęłam oglądając film z bratem. Dzisiaj było wolne więc postanowiłam zrobić śniadanie dla wszystkich.
Wstałam z łóżka kierując się do swojego pokoju, ogarnęłam się założyłam piękne beżowe dresy a włosy zaplotłam w luźnego warkocza. Następnie po cichu zeszłam na dół aby nikogo nie obudzić. Postanowiłam zrobić gofry, dawno ich nie jadłam a dzisiaj miałam na nie wielką ochotę. Wyjęłam potrzebne składniki i zabrałam się za przygotowanie ciasta, wyjęłam gofrownicę aby się nagrzała i czekałam.
Zajęłam się ubijaniem bitej śmietany oraz krojeniem świeżych owoców, gdy wszystko było skończone poprzekładałam jedzenie na talerze. Jednak zanim poszłam zawołać braci poszłam do łazienki...
Gdy zeszłam na dół salon okupywała święta trójca, popatrzyli na mnie zupełnie niewinnie wtedy zauważyłam, że gofrów już nie było. Wszyscy się wyszczerzyli licząc na to, że im odpuszczę
-Zostawiłem ci dwa-pomachał goframi Shane
No cóż zawsze coś...
Zjedliśmy śniadanie potem bliźniacy grali w swoje gry, co zdziwiło mnie najbardziej? Święta trójca mnie przeprosiła oczywiście nie za to, że byli chamami dla Charlie'go (dalej są) tylko że byli tacy dla mnie. I tak Shane jest najwyżej z świętej trójcy w rankingu braci jako pierwszy ze mną, normalnie porozmawiał.
Zastanawiałam się co ich tak nagle na przeprosiny wzięło, chociaż wydaje mi się że to trochę przez Shane'a. Tak czy siak jestem tego pewna, że dalej będą się wszystkiego czepiać...
Przez cały czas siedziałam z braćmi w salonie, oglądaliśmy filmy ale przez większość czasu bliźniacy grali w ich porąbane gry. Wtulona w Shane patrzyłam jak Dylan i Tony się o coś kłócą, nie zauważyłam kiedy w salonie zawitała dwójka najstarszych braci...
-Shane, Tony, Dylan, mam z Willem sprawę do załatwienia nie jestem pewien kiedy wrócimy.-oznajmił a Will dodał
-Macie na nią uważać, i nigdzie nie wychodzicie jasne?-pokiwaliśmy głowami
Przytuliłam braci i patrzyłam jak opuszczają rezydencję, wróciłam na kanapę gdzie bracia się szczerzyli.
No co się dziwić zostaliśmy sami...
Zajęłam swoje miejsce u boku Shane'a, siedziałam kontynuując patrzenie jak bracia grają gdy zadzwonił dzwonek.
-Otworzę.
Podniosłam się z kanapy ruszając w stronę drzwi wejściowych, nacisnęłam klamkę moim oczom od razu ukazał się Liam a za nim reszta grupy moich braci. Rzuciłam mu się na szyję na co mnie objął się śmiejąc, przywitałam się z resztą i zajęłam miejsce obok Liama wtulając się w niego.
Tony włączył jakiś horror, po czym stwierdził wraz z resztą, że jest głodny i żeby zamówić żarcie. Tym razem padło na ramen, gdy jedzenie przyszło Tony od razu poszedł do kuchni aby wrócić z piwem. Bez tego by się nie obeszło...
-Liammmm...-jękłam- Daj mi trochee...
-No chyba cię coś popierdoliło dziewczynko...-oznajmił Dylan
-Małej Hailie nie wolno piwa-zaśmiał się Tony i poczochrał mi włosy
-Nu, nu, nu-wtrącił się Shane
-No dobra.-powiedziałam na co otrzymałam pełne podejrzeń spojrzenia
Kiedy Liam się śmiał z żartu Matea chwyciłam butelkę, wypiłam jej zawartość duszkiem. Kiedy chłopaki się skapnęli zaczęli się śmiać natomiast moi bracia już nie. No tak, była gadka? Owszem, była przysięgam, że Dylan chciał mi już wyświetlić prezentację multimedialną na temat picia.
Żeby wiedzieli ile drinków, shotów i wódki wypiłam ostatnio to rezydencja stała by się dla mnie wierzą a w niej uwięziona roszpunka, którą byłam ja...
***
Szczerze? Było spoko, niestety potem musieli się już zbierać. Vince i Will do tej pory nie wrócili, jutro szłam w końcu do szkoły więc poszłam wziąć prysznic.
Usiadłam na łóżku, sprawdziłam mojego bookstagrama i dodałam recenzję ostatnio przeczytanej książki. Dużo myślałam o dniu jutrzejszym, zupełnie niepotrzebnie. Chociaż? Pomogło mi to szybciej zasnąć...
***
Hejaa przepraszam za brak rozdziałów jednak miałam problem z internetem i nie miałam jak wstawiać rozdziałów :<
Mam nadzieję że wybaczycie <3
Jutro będą dwa rozdziały jak nie więcej ❤️
❤️❤️ Kocham was do zobaczenia w następnym rozdziale ❤️❤️
CZYTASZ
Czy będę kiedyś szczęśliwa?
Teen FictionKsiążka opowiada o Hailie i jej dalszych losach po śmierci dwóch ukochanych osób Mamy i Babci. Okazuję się, że ma pięciu starszych braci w Pensylwanii, najstarszy brat Vincent postanawia wziąść opiekę nad 14-letnią Hailie. Czy Hailie znajdzie wspóln...