Rosa
Zadzwonił mi budzik o odrazu wstałam. Wiedziałam że nie mam dużo czasu więc ubrałam się tak szybko jak mogłam i wleciał makijaż. Już prawie ogarnięta uszykowałam torbe i zadzwoniłam po taxi. Buty wsunełam i poleciałam na dół gdzie już czekała Taxi. Usiadłam i ruszyłam. Prawie zapomniałam telefonu na szczęście go wzięłam. Podróż na lotnisku trwała chwilę a ja przeglądałam insta. Wysiadając zapłaciłam i weszłam do środka. Podchodząc do alejki z napisem"Loty Paryż - Barcelona"
Byłam szczęśliwa że się oderwe na jakiś czas od tego paryża chociaż byłam tylko dwa trzy dni. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos pewnej Pani.
Pani: Daje Pani tą torbe?
R: Ah tak tak przepraszam zamyśliłam się
Pani: Nic się nie stało
Przeszłam przez odprawe i czekałam tylko aż będę mogła wejść do samolotu.
W końcu po jakiś 20 minutach byliśmy już w samolocie i startowaliśmy. Zapomniałam napisać na kartce chłopaków że mnie teraz nie będzie. Uśmiechnięta poszłam spać.
Lot nie trwał długo dlatego juz byliśmy na miejscu. Poszłam odebrać torbe i napisać do Pedrusia.
Rosa😊: Hej Pedruśśś
Rosa😊: Jestem w hiszpani wiesz 🤭
Rosa😊: Chcesz mnie odebrać?? Będę czekać na odpowiedź
Czekałam kilka minut po czym uznałam że zadzwonię.Pedri
Otwarłem oczy tylko dla tego że ktoś dzwonił. Normalne osoby o tej godzinie nie dzwonią no ale musiałem zobaczyć kto to. Odebrałem i przyłożyłem do ucha telefon i powiedziałem.
Pedri: Dobry (Szpanisz)
Rosa: No w końcu odebrałeś
Pedri: Rose?? Co się sprowadza o tej godzinie żeby dzwonić?
Rosa: No mam pytanko
Pedri: A to pytanko nie mógło poczekać do później?
Rosa: No nie za bardzo bo jestem w Barcelonie i aktualnie potrzebuje swojego kierowcy wieszzz - momętalnie na słowo Barcelona się obudziłem
Pedri: Czekaj serio jesteś??
Rosa: No tak i czy no wiesz chce po mnie przyjechać?
Pedri: No oczywiście już pędze
Rosa: Dziekiiiii
Pedri: Czekaj na mnie
Rosa: Dobsze
Momętalnie wybiegłem z domu ale tak żeby nikt się nie obudził i wsiadłem w auto. Wstąpiłem do kwiaciarni co były jakimś CUDEM otwarte o tej godzinie. Kupiłem kwiaty i Pojechałem na lotnisko.Victoria
Niedziela ostatnie godziny do spędzenia w tym pięknym miejscu. Od dziś mój humor się zacznie psuć wracając do miejsca...do miejsca do którego nie chciałam szybko wracać ale cóż od problemów nie można uciec.
Felix 🤎: Hola piękna!! Gotowa na wielki powrót?
Vic 💓: NIEEE 😭😭😭 JA CHCĘ TU ZOSTAĆ
Felix 🤎: Ale szukaj pozytywów przynajmniej się zobaczymy
Vic 💓: Jedyny sens tego wszystkiego później obiecuje lecę do Stanów i nie wrócę szybko
Felix 🤎: Tej tej na mecz wrócisz
Vic 💓: tak tak i to jest jedyny powód dla którego później przyjadę
Felix 🤎: dobrze, dawaj znać wszystko na bieżąco... CzekamNo tak trochę sobie poczeka boo mi zostało kilkanaście jeszcze godz do lotu do tej całej Hiszpanii a co dopiero do niego.
Rosa
Czekałam na niego już tyle co on jedzie ślimakiem czy co. No dobra ale muszę czekać. Podeszłam do maka po kawe dla niego bo dopiero go obudziłam i też musiałam kupić kanapki bo nic nie jadł. Siatke położyłam obok swojej torby. I czekałam. Postanowiłam pochodzić chwilę. A następnie go ujrzałam biegł on w moją stronę z kwiatami więc ja zrobiłam tak samo i Wylądowaliśmy w objęciach.
P: Rosee!
R: Już tak nie krzycz bo zwracasz uwage ludzi
P: SORY ale się cieszę - powiedział to a ja założyłam mu czapke z daszkiem na głowe
R: To żeby nie ryzykować
P: No tak zapomniałem to są kwiaty dla ciebie
R: Jakie śliczne
P: Gdzie masz torby tak wogule?
R: No tak zostawiłam je kawałek dalej pójdę po nie a ty idź czekaj przed lotnisko
P: Oke
Ja poszłam po torby a on przed lotnisko.

CZYTASZ
Nasza Wyprawa
FanfictionOpowieść o dwóch dziewczynach co postanowiły spełnić swoje marzenia. Więcej do wiecie się jak będziecie czytać. Nie wszystko co tu jest pisanie jest prawdziwe. Piszemy to dla dla zabawy. Błędy pełno haha.