36 Rozdział

24 3 0
                                    

Rosa
Od niechcenia wstałam bo miałam budzik na 8. Zmasakrowana nie wiedziałam na początku gdzie jestem lecz to był tylko pokój Pedrusia. Nie spoglądając na telefon poszłam po tabletkę na głowę i ogarnąć się. Miałam wizyte u fryzjera a on był kawałek stąd. Pisząc im na kartce gdzie jestem wyszłam. Przejazd był szybki korków o odziwo nie było. Dotarłam i weszłam.
R: Dzień dobry
Recepcjonistka: Dzień dobry na którą godzinę była Pani umówiona?
R: 9
Recepcjonistka: Pani Rosa tak?
R: Zgadza się
Recepcjonistka: Proszę się kierować w stronę stanowiska
R: Dobrze dziękuję
Usiadłam i Zaczęto grzebać mi z włosami.
Godzinę siedziałam lecz nie trwała ona mega długo. Zrobiłam zdjęcie które wstawiłam na story, zapłaciłam i wyszłam.

Rosa_Dias

VictoriaObudziłam się pierwsza więc razem z psami ruszyłam robić śniadanie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Victoria
Obudziłam się pierwsza więc razem z psami ruszyłam robić śniadanie. Włączyłam w tle muzykę żeby jeszcze bardziej się rozbudzić.
Zrobiłam i poleciałam do pokoju aby zacząć budzić Felixa
V: czy książę ma zamiar wstać ?
J: yhm ~ nie raczył nawet otworzyć oczów
V: Joao wstawaj
J: A co się stało ?
V: Śniadanie zrobiłam więc wstawaj
J: A chcesz może ze mną zamieszkać hmm
V: A to niby czemu
J: Nie wiem ale tak o
V: Dobra dobra ty tu nie gady gadu tylko ruszaj się
J: A później pójdziemy jeszcze spać ?
V: Ojjj nie nie nie będzie już spania
J: łeeeee zepsułaś mi księżniczko marzenia
Ruszył się w końcu i poszliśmy zjeść oraz  oglądać jakiś serial
J: Prawdopodobnie nie będę miał dziś treningu to znaczy ani wczoraj ani dziś nie ma żadnej informacji więc
V: Ooo to oznacza że spędzamy dzień razem
J: No ja tam się cieszę a może później pójdziemy na jakieś boisko ~ momentalnie złapałam laga
V: Joao ja nie mogę przecież
J: Jeju faktycznie zapomniałem
V: Starość nie radość rozumiem
J: Jak będziesz w moim wieku to sama zobaczysz
V: Oj tam oj tam

Pedri
Otwarłem oczy a tam nie było Rose więc wyszłem z bólem głowy z pokoju.
P: Rose! - cisza
P: Rose! - znów cisza, już miałem krzyczeć kolejny raz gdy wyszedł Pablo
G: Zamknij się w końcu ludzie chcą się wyspać! - następnie pokój opuścił Ferran
F: Obydwoje się zamknijcie! Dajcie spać!
P: Mam w was wyjebane gdzie Rose?
G: A to nie ma jej z tobą??
F: Czyżbyś zgubił swoją żone
P: Jaką kurwa żone?
G: Dobra ferran nie żartuj bo on jeszcze śpi
Drzwi na dole się otwarły i wparowała Rose.
R: Hej kochani!
P: Rose - podeszłem i się przytuliłem
R: No tak my się dawno nie widzieliśmy. To nie tak że spałam u ciebie
F: No właśnie wie dziwiłem że Pablo wyszedł od ciebie
R: Ja powiem tyle idę się położyć do pokoju swojego. SAMA. A na dole są tabletki na ból głowy. Ciau!
G: No dobra idziemy dać wam tabletki - no i poszliśmy

Rosa
Usiadłam na łóżko o pomyślałam o wczorajszej rozmowie z Vic. Wpadł mi pomyś że kupię bilet na dziś i wieczorem wróce ale dziś już miałam do paryża lecieć. Bożeeee za dużo problemów. No dobra więc spytam się Pana trenera czy mogę zostać dłużej tu.
Rosa: Dzień dobry Panie trenerze
Christopher: Witaj Rose, w jakiej prawie dzwonisz??
Rosa: Mam takie pytanko
Christopher: Znów pytanko tak jak ostatnio
Rosa: No tak czy dało by się żebym została kilka dni dłużej tutaj?
Christopher: Hmmmm......No dobrze zgadzam się ale potrące ci to z pensji
Rosa: Dobrze i bardzo dziękuję, życzę miłego dnia
Christopher: Tobie również Rose
No więc mamy już jedną sprawę załatwioną. Teraz czas bilety znaleść oby jakieś były jeszcze. Znalazłam idealny bilet tam i spowrotem na dziś nawet godziny pasują. Szybko kupiłam i musiałam poinformować resztę.
R: González, Torres, Gavira! Chodźcie! - wbiegły chłopaki
P: Co się stało?
G: Nic ci nie jest?
F: Kto cię skrzywdził mój kwiatku lotosu?
R: Po pierwsze to nikt mnie nie skrzywdził Ferran hahahah po drugie Nic mi nie jest Pablo i po trzecie Wylatuje - oczywiście nastała cisza a następnie krzyk
P: Jak to!! Halo Rose!
G: Już!
F: Ujj
R: No wylatuje ale przylatuje wieczorem do was
P: Czyli lecisz na dzień?
R: Właśnie to powiedziałam
F: Eee to nie tak źle
R: Więc jak by ktoś z was chciał mnie podwieść nie pogniewałam bym się
P: Ja cię zawioze
F: Chce jechać
G: Jak wy to i ja
R: No dobra więc ogarniajcie się a nie bo za 15min. Jedziemy
Chłopaki pobiegli a ja zeszłam spokojnie na dół.

Nasza WyprawaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz