35 Rozdział

26 3 0
                                    

Victoria
Godzina 9 byłam już po odprawie i łaziłam po lotnisku bo miałam jeszcze chwilkę do lotu
Dziewczynka : Przepraszam mogłabym pogłaskać pani pieska ?
V: Oczywiście
Dziewczynka: Jak ma na imię ?
V: Chloe
Dziewczynka: Taki słodziaczek mały. A nie boi się latać samolotem
V: Tak się składa że nie, już podróżowała więc powoli się przyzwyczaja
Dziewczynka: nie będę już pani przeszkadzać i dziękuję że mogłam pogłaskać Chloe
V: Nie ma za co
Dziewczynka pobiegła do sklepu a ja usłyszałam komunikat
* pasażerowie lotu z Barcelony do Madrytu są proszeni aby zbliżać się do samolotu życzymy miłego lotu *
V: No Chloe lecimy w kolejną podróż.

João Félix
Robiło się około 11 dzisiaj trening miałem pod wieczór więc dużo czasu jeszcze. Wczoraj do późna siedziałem u Tini więc dziś trochę pospałem nagle wyrwał mnie z zamyślenie dzwoniący telefon
Vic: Joao co porabiasz ?
Felix: obudziłem się
Vic: Mam dla ciebie informacje
Felix: zamieniam się w słuch w takim razie
Vic: Jestem w Madrycie
Felix: COOOO
Vic: no dzwoniłam do ciebie rano i pisałam a ty nic
Felix: Kurcze trochę mi się pospało
Vic: Właśnie widzę
Felix: Dobra ja się szybko ogarnę i przyjadę po ciebie nie uciekaj mi
Vic: Nie ucieknę spokojnie

Pedri
Wstałem jako pierwszy a to nowość. Przeglądałem insta gdy wparował nagle ferran.
F: Hejj!
P: Nie krzycz Rose śpi
F: A no tak kociaki sobie leżą
P: To twoja wina że tu jestem
F: A to niby czemu huh?
P: Twoja dupa spychneła mnie przez sen
F: Upsi🤭
P: Więc po co wparowałeś?
F: A w sumie to nie wiem
P: Ferran serio?
F: Jakoś tak wyszło ale widzisz dobrze ze jestem bo pies się obudził i możesz z nim wyjść
P: Już miałem wstawać więc
Jedyne co mógłem zrobić to ruszyć dupe. No cóż dziś to ja ogarniam wszytsko a Rose śpi należy jej się. W sumie udało się zrobić śniadanie a bardziej kanapki i akurat zeszłam Rose.
R: Hejj
P: Hejj
F: Hej hej Rose jak się spało?
R: A dobrze
F: To pewnie dla tego że obok miałaś Pedro
P: WEŹ ty i te twoje teksty
R: Ferran wiesz co zaczynam cię lubić
P: Aha
R: Chcesz być moim przyjacielem?
F: Z wielką przyjemnością
P: HALO halo co tu się dzieje
F: Oj Pedro nie bądź zazdrosny
P: A właśnie że będę odbierasz mi przyjaciół
F: Zawsze można się nią podzielić
R: Ja w nie wnikam ale jak Pablo?
P: A nie wiem pewnie śpi
R: A czy ty coś wiesz wogule
P: Oj weź nie marudź
F: UUUU widzę kłutnie w związku
R: Ferran hahaha zrobiliście sobie jedzenie??
F: No jakoś Pedri coś tu zrobił
R: No to dobrze ja idę do pokoju jeszcze
P: A Rose!
R: Hmm?
P: Mamy trening na 12 chcesz jechać?
R: OOOO jestem za
F: Będziesz brał swoją kocice
R: Ferran komętarze zajebiste
P: WEŹ już się zamknij
R: Dobra chłopaki zajmijcie się sobą bo ja musze też ogarnąć się
F: Pewka
P: Spoko

Victoria
Tak jak myślałam Joao spał ale całe szczęście ma kiedyś się zjawić.
Usiadłam się na jakieś random ławce a Chloe sobie spacerowała. Oczywiście porobiłam jej kilka fotek bo w końcu z niej mała podróżnicza jak i ja.
Nagle zobaczyłam wysiadającego z samochodu Felixa
J: Vic !
Wzięłam wszystko i od razu do niego ruszyłam
J: Jak ja się stęskniłem ~ zaczął mnie mocno przytulać
V: Też się stęskniłam ale w końcu się widzimy
J: ktoś tutaj też szuka atencji ~ zerknął na Chloe
V: no oczywiście ją też musisz przytulić
J: Zaraz zaraz będę cię tulić ale najpierw schowam walizki pani twojej
V: Ale...
J: Żadne ale ja to zrobię a ty wsiadaj

Nasza WyprawaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz