11 Rozdział

39 3 0
                                    

Pedri
Dawno się nie widziałem z Gavim. Bo teraz jest z tą dziewczyną której imienia nie znam. Czuje się opuszczony. Nudziło mi się więc weszłem sobie na insta i oglądałam zdjęcia. Kilka polubiłem gdy nagle sobie przypomniałem że Gavi miał zawsze lokalizacje w telefonie. Weszłem w ustawienia i lokalizacje zauważyłem że jest nie daleko więc postanowiłem że pojadę ich obudzić. Bo chyba spali a była dopiero 7. Lubię wkurzać go budząc rano. Delikatnie się uśmiechnełam i zaczęłem zbierać.

Rosa
Była godzina wczesna a ja wstałam i poszłam się ogarnąć. Umyłam włosy i owinełam w recznik. Zeszłam na dół żeby zrobić coś na śniadanie. Zaczęłam robić ciasto. I smażyć pankejki. Gdy one się smażyły ja cięłam banany. Były już gotowe dlatego uszykowałam serwetke na stół i rozłożyłam talerze. Ułożyłam po kilka sztuk pankejków na talerze i dodałam kilka plastrów bananów. Usłyszałam skrzypienie schodów więc uznałam że już się obudzili.
Rosa: Witam witam moi drodzy

Było widać zdziwienienie na ich twarzach.
Messi: O Wow specjalnie wstałaś żeby zrobić nam śniadanie.
Rosa: Powiedzmy że jestem pewna że jak byście wstali to byle co byście zrobili byle co do jedzenia.
Marquinhos: Pewnie by tak było.

Wszyscy się zaśmiali i usiedli do stołu.

Pedri
Po tym jak wsiadłem do auta ruszyłem w stronę lokalizacji Gaviego. Po jakiś 30/40 minutach byłem na miejscu. Był to ładny apartament. Podeszłem do drzwi które były zamknięte (kto by się tego spodziewał). Ale okno było otwarte więc włożyłem rękę przez nie i otarłem na szeroko. Wskoczyłem przez nie jak ninja. Podeszłem do jakiś drzwi i podłożyłem swoje ucho. Nic nie było słychać więc delikatnie je otwarłem. Była to łazienka. Poszykałem kolejnego pokoju i znalazłem. Więc znów posłuchałem i Usłyszałem chrapanie więc wiedziałem że śpi tam Gavi i ta dziewczyna. Otwarłem szybko trzaskając drzwiami i krzycząc "HI SISTER". Na to oni krzykli a dziewczyna zrzuciła go ze łużka. Na co on wogule nie zaregował.

Gavi
Spaliśmy sobie spokojnie na co Pedri wpadł nam do pokoju i krzykną. Vic krzykła a ja zostałem zepchnięty z łużka. Bez reakcji wstałem i znów się położyłem przytula ją się do Vic na co ona zaregował rumieńcem.
Pedri: Halooooo nie przedstawic mnie swojej dziewczynie?? (po angielsku gadu gadu)
Victoria: Nie jestem jego dziewczyną
Gavi: A więc tak Pedri to jest Victoria, Vic to jest Pedri mój przyjaciel.
V: Miło mi - dziewczyna wstała i wyrwała się z mojego uścisku.
P: Również
G: Piękaaaaa wracaj do łużka.
V: Wiesz że jak ma się gości to się nie śpi?? A ty Pedri chodź zrobię coś do jedzenia.
P: Pewnie chodźmy
G: Nie zostawiajcie mnie tuuuuuu! - krzyczałem ale nikt mi nie odpowiedział.

Victoria
Przywitałam gościa i zeszliśmy na dół. Gdy ja robiłam śniadanie. Czyli kanapki bo nic innego mi się nie chciało robić. Usiedliśmy do stołu i wymieniliśmy kilka zdań. Przyszedł Gavi marudząc że jest tak wcześnie. Nie mówię też lubię długo spać no ale nie jak są goście. Ja tylko pacnełam go w głowę i wruciłam do jedzenia. Na to wszystko Pedri tylko wydał z siebie głośny śmiech. Pablo usiadł i trochę się rozbudził.
Pedri: Więc co zamierzacie dziś robić??
Gavi: Mam zamiar pokazać Vic trochę Hiszpanii.
P: No Czyli macie plany..
G: No tak a co?
P: A nic nic a może jutro wpadniesz na nasz trening Victoria.?
V: Pewnie czemu nie. A o której jest??
P: O 17 jeśli się nie myle
G: Czekaj......TO MY JUTRO MAMY JAKIŚ TRENING?!

Spojrzałam na Pedriego i walneliśmy z niego. Jak on nie mógł wiedzieć że ma jutro trening.
G: Ejjjjj jak ty wszedłeś tu??
V: Właśnie o to samo chciałam zapytać.
P: Oknem. A coo
G: Bawisz się w jakiegoś Spider-mana??
P: Powiedzmy......dobra ja muszę spadać bo jestem dziś umowiony z trenerem na rozmowe.
V: Pa Pedrii
G: Nara Pedras

Nasza WyprawaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz