Rozdział 30.

914 45 11
                                    

Rozdział zawiera scenę erotyczną.

Dotarłam do domu o wiele szybciej niż zwykle. Przez stres chód przypominał bardziej trucht, ale to było ostatnie o czym teraz myślałam. Przywitałam się z mamą, która była już o dziwo w domu i nie wchodząc z nią w większą konwersację ruszyłam do swojego pokoju. Spokój i cisza to jedyne czego chciałam. 

No dobra, niekoniecznie ciszy, ale w zaciszu swojego pokoju i brzmienia muzyki w słuchawkach.

Usiadłam przy biurku i odpaliłam laptopa. Nawet nie wiedziałam po co, ale musiałam zająć czymś ręce. Odpaliłam word'a i nacisnęłam na ostatnio aktualizowany projekt. 

Miałam już kilka rozdziałów swojej książki, jednakże nie sądziłam, że kiedykolwiek ujrzy ona światło dzienne. Pisałam ją tylko gdy byłam właśnie w takich sytuacjach jak ta, bo pozwalało mi się to wyciszyć, a tego chciałam właśnie teraz. 

— Crystal. — zdjęła mi słuchawki z uszu. — Przepraszam jeśli przeszkadzam, ale mam dla ciebie spóźniony prezent urodzinowy. Trochę bardzo spóźniony ale.. z resztą chodź to sama się przekonasz dlaczego. — zmarszczyłam brwi po raz chyba setny tego dnia.

Zainteresował mnie ten.. prezent, ale jednocześnie zastanowiłam się ile jeszcze niespodzianek mnie dziś czeka. Ktokolwiek jest tam w górze, daj mi siłę.

— Mamo mam zwidy prawda? — podeszłam do puchatej kulki leżącej na kanapie. Od razu gdy zobaczyłam kota wszystkie problemy rozpłynęły się w powietrzu. Serio..

— Zawsze marzyłaś o zwierzątku, a ja się bałam, że sobie przy nim nie poradzisz.. Spełnione marzenie, cały twój. To chłopczyk.

— Dziękuję.. — rozczuliłam się. — A dzień dobry mała klusko, jak się mamy? — zaczęłam mówić do zwierzęcia dziecięcym głosem. — Jaki ty jesteś słodki.. jak cię nazwać co? — zastanowiłam się biorąc go na ręce. — Hmm.. co powiesz na Eliot kociaku? Dziękuję jeszcze raz mamo, będę dbać o tego brzdąca jak o własne dziecko.

— Wcześniej kupiłam już kilka potrzebnych na początek rzeczy, z czasem się dokupi. — kiwnęłam głową w zrozumieniu i wciąż zapatrzona na kociaka wróciłam do pokoju. I przy okazji do szarej rzeczywistości.

Położyłam się na łóżku, a Eliota umieściłam zaraz obok siebie. Kot mruczał i ocierał się o dłonie, żebym go głaskała. Gdy przestawałam choć na chwilę, to momentalnie zaczynał podgryzać i z czasem miauknął kilka razy, co było najsłodszym dźwiękiem jaki usłyszałam na całym wszechświecie. Po kilkunastu minutach położył się obok mojej dłoni i zasnął. Uśmiechnęłam się widząc to i sama zamknęłam oczy, jednak nie liczyłam na to, że zasnę. Nawet jeśli bym liczyłam to dźwięk otwieranych drzwi z pewnością przerwał by te drzemkę.

— Mamo puka się, co gdybym była nago? — zwróciłam jej uwagę nie otwierając oczu.

— To bym się tobą zajęła. — losie, nie żartuj sobie ze mnie. 

Słysząc głos anglistki automatycznie podniosłam się do siadu i spojrzałam w jej stronę z pytaniami cisnącymi się na usta. Czyli kot nie był ostatni. 

— Zostawiłaś zeszyt, przyszłam ci go oddać. — mrugnęła wchodząc w głąb pokoju i zamknęła za sobą drzwi. — A tak poważnie to wiem, że nie powinnam nas teraz narażać, ale muszę wiedzieć co z tą dziewczyną. — podeszła bliżej łóżka przez co w jej oczy od razu rzucił się kot. Otworzyła usta chcąc coś powiedzieć, jednak w ostatniej chwili się powstrzymała.

— Dogadałam się z nią w miarę moich możliwości, nie wyda nas. Nawet jeśli, to nikt jej nie uwierzy, a bynajmniej mam taką nadzieję.

— Wciąż jest ryzyko. — westchnęła. — I przepraszam, że nie zareagowałam. Nie powinnam była zbliżać się do ciebie w szkole.. To było nieodpowiedzialne, a teraz obie możemy mieć przeze mnie problemy. — mówiła w chaosie, a patrząc w jej oczy widziałam jak z każdym kolejnym słowem są bardziej szkliste. Łamało mi się serce widząc ją w takiej odsłonie.

Night Under Star(s)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz