Nie spałam dobrą połowę nocy na zmianę rozmyślając i pisząc z Harper. Obudziłam się dopiero po jedenastej i chociaż wolałabym zostać cały dzień w łóżku, to musiałam wstać.
Obiecałam sobie, że od razu następnego dnia po rozmowie z mamą - czyli dziś - zacznę szukać pracy wedle planu. Chciałam zrobić to za jednym zamachem, a nie spodziewając się takiego obrotu spraw (nawet mając plan awaryjny) rozplanowałam nawet o której zjem śniadanie. Lubiłam "obsesyjnie" planować, bo była to rzecz która pomagała mi w organizowaniu czasu, który ostatnio leciał tak szybko, że nie pamiętałam co się działo.
Przecierając zaspane oczy weszłam do kuchni z potrzebą wypicia kawy. Wykonałam rytuał wyciągnięcia kubka i nastawienia ekspresu, a kolejno zajrzałam do lodówki, choć apetyt gubił mi się wraz z zmęczeniem. Wypiłam ciepły napój na raz, ponieważ osobiście się nią nie delektowałam i odstawiłam kubek do zlewu. Patrzyłam na niego z niechęcią wiedząc, że przydało by się go umyć co w końcu bezsilnie zrobiłam. Gdy wycierałam mokre dłonie do kuchni weszła Dayanra wyglądająca równie zbicie jak ja.
— Jak się czujesz? — spytałam spoglądając okiem w jej stronę. Podeszłam do szafki i wyciągnęłam paczkę płatków śniadaniowych.
— Nie musisz być miła. — skrzywiła się.
— Jak się czujesz? — ponowiłam odwracając się w jej stronę. Co prawda miała rację, ale czy byłam aż tak bezduszna, żeby być dla niej.. nią względem mnie? Oczywiście, że nie.
— Głowa mnie trochę boli, ale to norma. — skinęłam głową w zrozumieniu. — A ty? — otworzyłam usta gwoli odpowiedzi, ale szybko je zamknęłam.
— Znośnie. — zawahałam się przed wypowiedzeniem tego słowa, ale było znośnie. Nie czułam zbyt wiele czy zbyt dużo, więc żyłam.
— A jak pomiędzy tobą a.. panią Harper? — szepnęła, a ja zdziwiona tym pytaniem zmarszczyłam brwi.
— Układa się. — przyznałam kiwając głową. Rozmawianie z nią było cholernie niekomfortowe i chyba było to widać. Jednak mimo to widziałam, że starała się odkupić swoje winy, co było.. cóż, miłe z jej strony. — Powiedziałaś komuś?
— Nie, bynajmniej nikt nie wie ode mnie, ale twoja mama pytała mnie czy w szkole też masz z nią dobry kontakt, bo prawie ciągle jest przy tobie. Musisz uważać, albo jej powiedzieć bo się domyśla.
— Mam zamiar jej powiedzieć, ale nie teraz. Mam za dużo na głowie i nie chcę mieć jeszcze więcej, a jak wystarczająco poznałaś mamę, to wiesz że samo powiedzenie jej nie wystarczy. Będzie chciała bardziej poznać Harper i wyprowadzi jej godzinny wywiad. — zaśmiałam się przypominając sobie, że gdy miałam trzynaście lat kobieta przez dobre pół dnia chodziła za mną i mówiła jak bardzo nie może doczekać się rozmowy z moją przyszłą drugą połówką. To było śmieszne..
— Potrafi być czasami dramatyczna, to prawda. — skinęła głową w uśmiechu. — Nie wiem czy powinnam pytać, ale idziesz gdzieś? Wcześnie wstałaś.
— Idę do centrum. Nie wiem o której wrócę, więc powiedz mamię, że wrócę na noc, bo pewnie wróci przede mną i będzie się martwić. — odpowiedziałam szybko spoglądając na godzinę w telefonie. Dochodziło południe, więc musiałam się sprężać.
— Jasne. — posłałam jej uśmiech, po którym zniknęłam w swoim pokoju.
Wchodząc do niego znów miałam ochotę rzucić się na łóżko, zakopać się pod pościelą i zasnąć z muzyką w uszach, jednak w zamian tego (wiedząc, że zjedzą mnie wyrzuty sumienia) postanowiłam przyszykować się do wyjścia.
Przebrałam całą szafę w poszukiwaniu najlepszych możliwych ubrań, bo w końcu trzeba było zrobić dobre pierwsze wrażenie. Związałam włosy i cóż.. byłam gotowa. Ostatni raz spojrzałam na telefon upewniając się, że nikt do mnie nie pisał, podłączyłam słuchawki i wyszłam z domu.
kilka godzin później
Czy zdziwicie się gdy powiem, że nic nie znalazłam? Chyba nie..
Chodziłam i chodziłam, ale na marne. Żadnego ogłoszenia, żadnego słowa, jednoznacznie mówiąc - wielkie nic, ale najważniejszy był fakt, że próbowałam.
Dochodziła siedemnasta, a ja zawróciłam się do domu. Słońce paliło moje ciało od dobrych kilku godzin, jednak tym razem byłam sprytniejsza od niego i zamiast iść środkiem miasta poszłam okrężną drogą, gdzie wysokie budynki zasłaniały promienie słoneczne, a szansa na ugotowanie się w nich znacznie malała.
Mimo wszystko szłam zadowolona, ale i zmęczona po całodziennych chodzeniu. Moja playlista zdążyła się skończyć i zacząć ponownie wiele razy, a ja marzyłam tylko o wskoczeniu pod prysznic i położeniu się spać. Miałam zamiar szukać dalej, ale nie dziś i nie w taki sposób. Mogłam od razu usiąść do komputera i szukać online.. mniejsza, liczyły się chęci.
Na zakręcie w moje oczy rzucił mi się czerwony przebłysk światła. Nawet w świetle dnia można było wyhaczyć go wzrokiem, a kiedy zdałam sobie sprawę w jakiej jestem okolicy jednocześnie miałam ochotę się zaśmiać i popłakać na przemian.
Zmieniłam trochę swoje plany na dzisiejszy wieczór, a mianowicie.. postanowiłam się trochę napić. Normalnie to ominęłabym to miejsce szerokim łukiem, ale należały mi się dwa czy trzy drinki z miejsca, gdzie dużo się zaczęło i o czasie, w którym działo się za dużo.
Dzisiejszego dnia było więcej ludzi niż zwykle. Jakiś czas temu bywałam w tym pubie dużo i długo, jednak wszystko z przypływem aspektów się zmienia i nawet powoli o nim zapomniałam. Kiedy Harper zaczepiła mnie tamtego wieczoru byłam w totalnej rozsypce, a ona zmieniła mój humor w przeciągu zaledwie dziesięciu minut. Byłam oczarowana.. ale tylko na chwilę. Wychodząc bez śladu zabrała ze sobą moją radość i wspominając to akurat chciało mi się śmiać. Crystal z przeszłości, jeszcze dużo przed tobą..
Podeszłam do baru w skowronkach i widząc mojego ulubionego barmana, który równie dobrze znał mnie uśmiechnęłam się jeszcze bardziej.
— Crystal!! Jak ja cię dawno nie widziałem, gdzieś ty się podziewała? — rzucił ściereczkę na bok i podszedł bliżej blatu.
— Jakbym zaczęła ci opowiadać, to byśmy skończyli pijąc na zapleczu, więc zachowam to dla siebie. — zaśmiałam się ściągając torebkę z ramienia. — A co u ciebie pracoholiku? Nic tylko pracujesz..
— Zapuściłem włosy jak mówiłaś. — mrugnął do mnie przebierając palcami pomiędzy brązową burzą włosów. — A pracuję, bo nie mam nic innego do roboty, a Valeria jest teraz na skraju utrzymania tego miejsca i jej pomagam, bo pewnie będę musiał szukać nowej pracy, a muszę coś jeść.
— Dlaczego jest na skraju? Przecież biznes się jej rozkręca. — skinęłam głową w tył zwracając uwagę na większą ilość ludzi.
— Jestem jej jedynym pracownikiem. Dostała wymóg. Musi kogoś zatrudnić na już, albo zamknąć lokal, bo nie mogę pracować wiecznie. Wiesz bhp i takie paplaniny.. — przygryzł dolną wargę, a do mojej głowy wpadł plan idealny. Chyba spadło na mnie szczęście..
— Jest dziś w klubie? — spytałam biorąc z powrotem torebkę. Skinął głową. — To ja dziś nie piję, uratuje trzy tyłki za jednym zamachem. — zwycięsko się uśmiechnęłam i podziękowałam komukolwiek kto jest tam na górze.
Chyba dobra karma odbiła się też na mnie.
CZYTASZ
Night Under Star(s)
Romance„Była zupełnie jak śnieg, piękna, ale zimna. Aż poznała wiosnę, której prawdziwe imię nie zabierało piękna, a jednak topiło chłód. Razem tworzyły burzę, lecz po niej zawsze wschodziło słońce." Wraz z przeprowadzą do Toronto nie oczekiwałam, że ją po...