Rozdział 35.

855 39 3
                                    

Rankiem wybudził mnie promieniujący ból przy skroniach. Za oknem się rozwidniało, a przez źle zaciągnięte zasłony padały pierwsze smugi gorącego słońca. Rozejrzałam się po pokoju i jednoznacznie mogłam stwierdzić, że nie byłam u siebie.

Meble były ustawione inaczej, a na łóżku obok zamiast Astrid leżała Harper. Próbowałam sobie przypomnieć jak się tu znalazłam, ale nie pamiętałam nic od momentu, w którym wyszłam z imprezowego pokoju.

To nie był dobry znak, ale równie dobrze mogłam się wywrócić i uderzyć w głowę. Prychnęłam na te myśl zapominając, że nie jestem sama przez co wybudziłam przypadkiem blondynkę. Widząc mnie przetarła oczy.  Nawet zaspana wyglądała nieziemsko..

— Jak się czujesz? — mruknęła zachrypłym głosem, po czym odchrząknęła chcąc się go pozbyć.

— A jak powinnam? — zagadnęłam chcąc dyskretnie dowiedzieć się większej ilości informacji jak się tu znalazłam.

— Zderelizowana i może lekko pusta. — odpowiedziała z pełną powagą. Zmarszczyłam brwi zupełnie nie rozumiejąc co ma na myśli. — Może lepiej, że nie pamiętasz.. — unosiła się do siadu i spojrzała na mnie zmartwionymi oczami.

— Dosypali mi czegoś? — spytałam realizując, że to była jedna z możliwości. Blondynka skinęła w roztargnieniu głową.

— Stwierdzili, że skoro nie chcesz pić to cię naćpają. Chciałaś wysłać komuś SMSa, że wracasz do pokoju ale trafił do mnie i od razu poszłam zobaczyć co się dzieje, bo miałam złe przeczucie.

— Podejrzewam, że był do Astrid. Mówiłam wczoraj coś nie do końca rozumowego? — dopytałam doskonale wiedząc jak działa umysł po narkotykach. Wszystko mogło się zdarzyć, a ja nie miałam nawet prześwitów.

— Załóżmy, że nie bo się spalisz ze wstydu. — uśmiechnęła się do mnie, po czym poklepała miejsce obok siebie i wstała, by zamknąć drzwi na klucz. — Ale mogę ci pokazać, co robiłaś. — dodała kładąc swoją rękę na mojej klatce piersiowej, żeby położyć mnie na łóżku.

*

 — Która jest w ogóle godzina? — spytałam speszona zakładając na siebie sukienkę. 

— Godzina twojego powrotu do pokoju póki reszta jeszcze nie wstała. — skinęłam głową w geście przyznania racji. — Jakbyś się źle czuła to nie musisz wychodzić z pokoju, załatwię to. —dodała chowając do walizki koszulkę. Spojrzała na mnie i posłała mi najbardziej niewinny uśmiech jaki kiedykolwiek widziałam na jej ustach. 

— Raczej dam radę, ale dziękuję. — oznajmiłam i przystałam chwilę, nim wyszłam z pomieszczenia.

Po chwili stałam już po środku swojego pokoju i patrzyłam na śpiące dziewczyny. Sama chętnie bym się jeszcze przespała, ale wiedziałam, że za pół godziny musiałabym wstać, a na to już bym się nie zebrała. Usiadłam na swoim łóżku, po czym przeleciałam wzrokiem po pokoju w próbie odnalezienia mojej walizki. Sprawdziłam jeszcze w łazience i pod łóżkiem, ale nigdzie jej nie było. Zdezorientowana zaczęłam chodzić po całym pokoju licząc, że zostawiłam ją w najbardziej oczywistym miejscu, jednak na nic.

Usiadłam z powrotem i zaczęłam szukać w myślach, kiedy ostatnio ją widziałam. Przy drzwiach stały dwie, duże walizki. Jedna czarna, postawiona na kółkach, a druga szara i rozpięta. Wiedziałam, że ta niechlujna należy do Dayi i naprawdę nie wiem co podkusiło mnie, żebym ją przejrzała, ale w tym momencie klęczałam nad stertą niepoukładanych ubrań i zastanawiałam się co ja w ogóle robię. Rozsunęłam jedną z bocznych kieszeni, jednak ta była pusta. Druga tak samo. Zajrzałam w końcu do największej przedsionki i starając się zbytnio nie rozgrzebywać rozsunęłam jeden z naprawdę wielu suwaków. 

Night Under Star(s)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz