Rankiem wybudził mnie promieniujący ból przy skroniach. Za oknem się rozwidniało, a przez źle zaciągnięte zasłony padały pierwsze smugi gorącego słońca. Rozejrzałam się po pokoju i jednoznacznie mogłam stwierdzić, że nie byłam u siebie.
Meble były ustawione inaczej, a na łóżku obok zamiast Astrid leżała Harper. Próbowałam sobie przypomnieć jak się tu znalazłam, ale nie pamiętałam nic od momentu, w którym wyszłam z imprezowego pokoju.
To nie był dobry znak, ale równie dobrze mogłam się wywrócić i uderzyć w głowę. Prychnęłam na te myśl zapominając, że nie jestem sama przez co wybudziłam przypadkiem blondynkę. Widząc mnie przetarła oczy. Nawet zaspana wyglądała nieziemsko..
— Jak się czujesz? — mruknęła zachrypłym głosem, po czym odchrząknęła chcąc się go pozbyć.
— A jak powinnam? — zagadnęłam chcąc dyskretnie dowiedzieć się większej ilości informacji jak się tu znalazłam.
— Zderelizowana i może lekko pusta. — odpowiedziała z pełną powagą. Zmarszczyłam brwi zupełnie nie rozumiejąc co ma na myśli. — Może lepiej, że nie pamiętasz.. — unosiła się do siadu i spojrzała na mnie zmartwionymi oczami.
— Dosypali mi czegoś? — spytałam realizując, że to była jedna z możliwości. Blondynka skinęła w roztargnieniu głową.
— Stwierdzili, że skoro nie chcesz pić to cię naćpają. Chciałaś wysłać komuś SMSa, że wracasz do pokoju ale trafił do mnie i od razu poszłam zobaczyć co się dzieje, bo miałam złe przeczucie.
— Podejrzewam, że był do Astrid. Mówiłam wczoraj coś nie do końca rozumowego? — dopytałam doskonale wiedząc jak działa umysł po narkotykach. Wszystko mogło się zdarzyć, a ja nie miałam nawet prześwitów.
— Załóżmy, że nie bo się spalisz ze wstydu. — uśmiechnęła się do mnie, po czym poklepała miejsce obok siebie i wstała, by zamknąć drzwi na klucz. — Ale mogę ci pokazać, co robiłaś. — dodała kładąc swoją rękę na mojej klatce piersiowej, żeby położyć mnie na łóżku.
*
— Która jest w ogóle godzina? — spytałam speszona zakładając na siebie sukienkę.
— Godzina twojego powrotu do pokoju póki reszta jeszcze nie wstała. — skinęłam głową w geście przyznania racji. — Jakbyś się źle czuła to nie musisz wychodzić z pokoju, załatwię to. —dodała chowając do walizki koszulkę. Spojrzała na mnie i posłała mi najbardziej niewinny uśmiech jaki kiedykolwiek widziałam na jej ustach.
— Raczej dam radę, ale dziękuję. — oznajmiłam i przystałam chwilę, nim wyszłam z pomieszczenia.
Po chwili stałam już po środku swojego pokoju i patrzyłam na śpiące dziewczyny. Sama chętnie bym się jeszcze przespała, ale wiedziałam, że za pół godziny musiałabym wstać, a na to już bym się nie zebrała. Usiadłam na swoim łóżku, po czym przeleciałam wzrokiem po pokoju w próbie odnalezienia mojej walizki. Sprawdziłam jeszcze w łazience i pod łóżkiem, ale nigdzie jej nie było. Zdezorientowana zaczęłam chodzić po całym pokoju licząc, że zostawiłam ją w najbardziej oczywistym miejscu, jednak na nic.
Usiadłam z powrotem i zaczęłam szukać w myślach, kiedy ostatnio ją widziałam. Przy drzwiach stały dwie, duże walizki. Jedna czarna, postawiona na kółkach, a druga szara i rozpięta. Wiedziałam, że ta niechlujna należy do Dayi i naprawdę nie wiem co podkusiło mnie, żebym ją przejrzała, ale w tym momencie klęczałam nad stertą niepoukładanych ubrań i zastanawiałam się co ja w ogóle robię. Rozsunęłam jedną z bocznych kieszeni, jednak ta była pusta. Druga tak samo. Zajrzałam w końcu do największej przedsionki i starając się zbytnio nie rozgrzebywać rozsunęłam jeden z naprawdę wielu suwaków.
CZYTASZ
Night Under Star(s)
Romance„Była zupełnie jak śnieg, piękna, ale zimna. Aż poznała wiosnę, której prawdziwe imię nie zabierało piękna, a jednak topiło chłód. Razem tworzyły burzę, lecz po niej zawsze wschodziło słońce." Wraz z przeprowadzą do Toronto nie oczekiwałam, że ją po...