Rozdział zawiera scenę erotyczną. Jeśli nie chcecie jej czytać – pomińcie go. Nie wpłynie to na wiedzę o fabule.
— Mamy zamiar wypić całą butelkę wina? — spytała siadając na kanapie. Odwróciłam się na chwilę w jej stronę by na nią spojrzeć, po czym z powrotem zrzuciłam wzrok na trzymany korkociąg.— Właściwie to mam inny plan na ten wieczór, ale pierw wino. — nalałam do kieliszków czerwoną ciecz, po czym podałam lampkę nastolatce i sama usiadłam obok.
— Coś bardzo konkretnego? — napiła się wina.
— Myślę że dobrze wiesz. — w jej oczach mignęło zrozumienie, po którym odstawiła szkło na stolik.
— Wino nie ucieknie. — odparła patrząc na mnie z uśmiechem na co sama parsknęłam. Dziwiło mnie to jak szybko reagowała na moje zaczepki, ale wcale mi to nie przeszkadzało. W końcu o to chodziło.
Po jej słowach wstałam na nogi, a następnie przeszłam pomiędzy stołem i dziewczyną ocierając się swoim kolanem o jej rękę. Ustałam nad nią, po czym dłonią wywróciłam kieliszek wylewając jego zawartość na podłogę.
— Obawiam się, że uciekło. — teatralnie się zasmuciłam. Wyciągnęłam rękę, a gdy już ją złapała zaprowadziłam ją prosto do sypialni.
— Jesteś niemożliwa. — powtórzyła śmiejąc się.
W pomieszczeniu było ciemno. Jedynie wschodzący księżyc który przebijał się przez chmury rzucał nocne światło na róg pokoju, zaś reszta była oświetlona o wiele wiele mniej nadając klimatu.
— Zaraz się przekonamy. — zwróciłam jej plecy ku ścianie i ułożyłam jej ręce nad jej głową. — Nie wiem czy pamiętasz kiedy mówiłaś.. profesor? Chyba tak to leciało.. — te słowa dotarły do niej tak, jak powinny. Rozumiejąc co mam na myśli uniosła kąciki ust.
— Pani profesor. — poprawiła chytrze się uśmiechając. Byłam pewna, że jej pewność zaraz zginie wraz z ciuchami i..
— Masz rację. — przyznałam pozbywając się z głowy wszystkich brudnych myśli jakie przeleciały mi przed oczami i skierowałam ją na łóżko, po czym sama nad nią zawisłam.
— Pocałuj mnie. — mruknęła w moje usta, na co szybko pokręciłam głową.
— Teraz gramy w moją grę, kochanie. — odparłam powolnie i zsunęłam się w dół chcąc rozpiąć pierwszy guzik jej koszuli.
Rozsunęłam materiał odsłaniając kawałek skóry, po czym złapałam za kołnierzyk i palcami przemierzając w dół zerwałam dwa kolejne.
Klatka dziewczyny unosiła się w nierównym tempie, a jej oddech delikatnie przyspieszał. Szatynka dokładnie wszystkiemu się przyglądała nie pozostawiając mi wątpliwości, że pożądanie rosło w nią z sekundy na sekundę.
Zsunęłam się jeszcze niżej i rozpięłam rozporek jej spodni wraz z guzikiem. Crystal na ten ruch zgięła nogi, ułatwiając mi kolejne zadanie. Od razu położyłam się pomiędzy nimi. Złożyłam na jej ustach delikatne muśnięcie, które natychmiastowo pogłębiła kładąc swoją dłoń na moim karku.
Ręką dość nieumiejętnie ale z sukcesem rozpięłam resztę guzików i wciąż nie przerywając pocałunku odsunęłam materiał na boki, po czym położyłam ja na żebrach dziewczyny od razu wyczuwając przebiegający dreszcz.
— Masz zimne ręce. — zaśmiała się w moją twarz na co mimowolnie się uśmiechnęłam. Uniosłam się do siadu i pozbyłam się swojej koszulki pozostając w samym koronkowym, bordowym staniku. To samo zrobiłam z koszulą i spodniami szatynki.
Gdy leżała przede mną w pół nago myślałam, że zemdleje. Była idealna pod każdym aspektem swojej osoby i z każdą chwilą miałam ochotę przerwać swoje plany i od razu doprowadzić ją do wyczekiwanego stanu.
Aczkolwiek ścieżkę pocałunków zaczęłam od jej ud na których zostawiłam kilka różowych śladów, po czym przeszłam do miednicy i zębami zahaczyłam o gumkę jej bielizny na co cicho westchnęła. Wiedziałam, że z sekundy na sekundę jej frustracja wzrastała, ale to było właśnie sedno moich działań.
Chciałam, żeby błagała.
Wróciłam do jej brzucha i drobnymi pocałunkami szłam w górę. Gry dotarłam do obojczyków osunęłam ramiączka stanika na jej ramiona, po czym powolnie ściągnęłam go przez jej nogi. Uśmiechnęłam się widząc jak przygryza wargę. Zdjęłam z niej resztę niepotrzebnego materiału i kładąc się obok niej złapałam jej dłoń, zaś drugą zjechałam do jej krocza. Opuszkami palców krążyłam po wnętrzu jej ud wywołując wyczuwalne dreszcze.
Przemierzyłam palcami linie z powrotem do jej brzucha i zjechałam nimi na talię. Przymknęła oczy ciężko oddychając, dzięki czemu mogłam w końcu wykonać to, co miałam zamiar. Przerwałam swój dotyk i ułożyłam swoje palce blisko wejścia do jej wnętrza, po czym przejechałam nimi pomiędzy jej wargami zatrzymując się na łechtaczce.
— Nawet nie muszę ci pomagać. — szepnęłam do jej ucha na co ciężej przełknęła ślinę.
Naparłam z powrotem na jej wnętrze i powolnie ocierając się o jej przednią ściankę weszłam w nią palcami. Moje ruchy były powolne, a część mojej dłoni zahaczała o jej wzgórek potęgując doznania. Gdy tylko zaczęłam wchodzić w nią delikatnie głębiej, jej usta się uchyliły wydając ciche sapnięcie, na które zagryzła wargę.
— Nie kochanie.. uchyl je, chcę cię słyszeć. — zareagowałam z uśmiechem na ustach wiedząc, jak jutro bardzo będzie żałować swoich słów profesor.
Otworzyła usta z powrotem i uchyliła oczy by na mnie spojrzeć, jednak od razu je zamknęła widać że patrzę. Już nie było w niej pewności siebie.
— Otwórz oczy. — rozkazałam zaprzestając ruchów ręki. Crystal po westchnięciu zrobiła to, a jej oczy spadły na moje usta. — Wszystko w porządku? — dopytałam nie chcąc robić nic wbrew jej woli. Skinęła głową.
— Nie przestawaj. — odchyliła głowę do tyłu i przymknęła oczy.
— Patrz na mnie, a nie przestanę. — szatynka ponownie zawiesiła swój wzrok w moich oczach. Wróciłam do sprawiania jej przyjemności ciągle patrząc w jej już niemalże czarne oczy. Spomiędzy jej warg wydostawał się urywany oddech, a moja rękę którą wciąż trzymała ściskała za każdym razem mocniej, gdy wchodziłam z powrotem do jej wnętrza.
— Szybciej, proszę — mruknęła przegryzając usta, a na jej policzki wbił się róż który cholernie lubiłam oglądać.
— Moja gra, moje zasady.. — mrugnęłam, po czym zbliżyłam się do jej ust. Nie przyspieszyłam i jak na razie nie miałam takiego zamiaru.
— Zrób co tylko chcesz, tylko zrób to teraz. — ponagliła, a ja uniosłam kąciki ust odsuwając rękę. Puściłam jej trzymaną dłoń i odsunęłam się na milimetry, żeby zrobić jej miejsce.
— Zamknij oczy. — zwróciłam się ku niej co od razu zrobiła. — I dokończ to sama. — szepnęłam prowokując ją do ponownego spojrzenia na mnie. Była zdziwiona, a na jej policzki wpłynęła jeszcze większa czerwień.
Widząc moje pewne spojrzenie uchyliła usta chcąc coś powiedzieć, jednak powstrzymała się w ostatnim momencie i przymykając powieki nakierowała swoją dłoń na wrażliwe miejsce.
Jej mina była skupiona, a gdy weszła w siebie palcami usta się uchyliły. Przyglądałam się jej zagryzając w uśmiechu dolną wargę i delikatnie naparłam na jej usta nie chcąc przeszkadzać jej w czynności. Od razu gdy zdążyłam oderwać się od jej warg, sapnęła w moje usta, po czym wróciła ręką do swojego brzucha, a trzęsące się uda ścisnęła do siebie.
— Nie dam rady.. — oznajmiła łapiąc mnie za dłoń.
— Pomogę ci. — drugą rękę przełożyłam pomiędzy jej uda, jednak zanim cokolwiek zaczęłam, nachyliłam się nad jej ustami. — Ale musisz zapamiętać, że mnie się nie ignoruję, kochanie.
CZYTASZ
Night Under Star(s)
Romance„Była zupełnie jak śnieg, piękna, ale zimna. Aż poznała wiosnę, której prawdziwe imię nie zabierało piękna, a jednak topiło chłód. Razem tworzyły burzę, lecz po niej zawsze wschodziło słońce." Wraz z przeprowadzą do Toronto nie oczekiwałam, że ją po...