Rok szkolny dobiegł końca, a wraz z nim wszystkie problemy. Jakby cały obowiązek szkolny spadł z moich pleców od razu gdy odebrałam świadectwo i wyszłam za teren szkoły. wakacjami, a zwłaszcza, że kończyła liceum. Astrid dołączyła do nas kilka chwil później i razem postanowiłyśmy, że zrobimy tematyczny dzień filmowy z winem.
— Mówiłam, że zajmiesz pierwsze miejsce pesymistko. — zaśmiałam się na słowa rudowłosej. Trochę w tym prawdy było. — Musimy opić podwójnie w takim razie.
— Jaki pierwszy dzień wakacji takie całe dwa miesiące. — mruknęła Astrid.
— Zajebałaś się w akcji, to o nowym roku. — wtrąciłam, a ona przewróciła oczami.
— Crystal Parker, pogromca dzieci i niszczyciel dobrej zabawy.
Gdy przygotowałam miejsce do oglądania od razu wszystkie wciągnęłyśmy się w pierwszy wybrany film. Nudy? Mogło się tak wydawać, ale dziś to wszystko na co było nas stać. Żadnej z nas nie chciało się wychodzić na obszerną imprezę, co było nowością w naszym gronie, ale płakanie na romantycznych filmach było dziś na pierwszym miejscu.
W przerwach pomiędzy seansami rozmawiałyśmy o swoich planach na wakacje i o tym jak bardzo z Astrid będziemy tęsknić za Liwią podczas przerwy szkolnej. Często zastanawiałam się, jak to bez niej będzie. To dopiero miało okazać się za niedługo, a że impreza była pełna pozytywnej energii, to nie chciałam teraz nad tym rozmyślać.
Gdy kolejny film dobiegł końca kolejna pusta butelka czerwonego wina leżała już gdzieś na podłodze, a za oknem zaczynało powoli się ściemniać. Wiedziałam, że niedługo będę musiała wracać, bo moja mama poprosiła mnie bym wróciła przed dwudziestą pierwszą, a do niej brakowało zaledwie kilkudziesięciu minut.
Rozmawiałyśmy jeszcze przez chwilę o możliwych najbliższych spotkaniach i nadchodzących urodzinach Astrid na które oczywiście dostałyśmy zaproszenie, a po tym przykrością musiałam wracać już do domu. Wiele bym dała, żebym mogła zostać na noc, ale po ostatniej sytuacji z wycieczki miałam wrażenie, że moja mama ufała mi mniej i nie chciałam tego jeszcze bardziej naciągać.
Po pożegnaniu się z dziewczynami jak zwykle wyciągnęłam z torebki słuchawki i podpięłam je do telefonu, przez co jego ekran się zapalił, a na wyświetlaczu znowu widniało te pieprzone, przerażające powiadomienie.
Od: Zastrzeżony
To dopiero początek, Crystal.To był moment w którym zaczęłam bać się tych wiadomości bardziej niż kiedykolwiek czego innego.
Oczywiście że próbowałam rozwikłać kto za nimi stoi, bo już po drugim razie zdałam sobie sprawę, że to wcale nie przypadek, ale za żadne skarby nie mogłam połączyć żadnej kropki ze sobą. Wciąż mógł być to bardzo, ale to bardzo nieśmieszny żart, jednak przestałam w to wierzyć, bo przychodzące sms'y były zbyt zbliżone do mojego prywatnego życia. Ktoś kto je pisał wiedział co zrobiła Dayanara, wiedział że wyjechałam na ferie za miasto, dostałam kota i wiedział nawet, że mojej mamy nie było w domu, a to już wyglądało na czysty stalking.
Myślałam nad tym, że mogła być to Daya, ale to się wykluczało, bo skąd wiedziałaby o tych wszystkich rzeczach skoro nie rozmawiałyśmy? To wszystko wydawało się zbyt absurdalne i pokręcone, żebym mogła nad tym trzeźwo myśleć.
Przeszłam przez ulicę, na której jak zawsze nie było samochodów i skierowałam się w stronę swojego domu. Dziękowałam komukolwiek tam na górze, że mieszkałam naprawdę blisko domu Liwki, bo nie ukrywając byłam mocno wstawiona i gdybym musiała przejść chociaż kilometr, z pewnością nie znalazłabym się w swoim domu, tylko czyjejś piwnicy.
Będąc przed drzwiami wyciągnęłam z uszu słuchawki i schowałam je do torebki. W czasie gdy chciałam otworzyć drzwi, ktoś zrobił to już za mnie. Moja mama.
— Wróciłam jak prosiłaś. — uśmiechnęłam się kładąc torbę na ziemi, po czym zdjęłam buty i ustałam naprzeciw niej.
— Cieszę się, czekaliśmy na ciebie. — odparła z uśmiechem, a ja zmarszczyłam brwi na odmianę jakiej użyła.
— Chyba czekałaś. — poprawiłam i wyminęłam ją chcąc iść do łazienki. Łapiąc za klamkę zauważyłam, że pomieszczenie jest zamknięte od środka co musiało znaczyć, że ktoś w niej był.
Odwróciłam się na pięcie w stronę mamy i spojrzałam na nią z znakiem zapytania na twarzy, a nie otrzymując nawet słowa z odpowiedzią podeszłam bliżej niej.
— Kto nas odwiedza? — spytałam niezbyt rozumiejąc aktualną sytuację. Do tej pory jedyną osobą jaka do nas przychodziła była Harper, a to nie mogła być ona, bo po zakończeniu rozmawiałam z nią i mówiła, że dziś chcę odpocząć i nigdzie się nie wybiera. Chyba by mnie nie okłamała..
— James. — rzuciła pewnie, a ja odetchnęłam słysząc to, po czym się zaśmiałam. Kamień ciążący na moim sercu spadł krusząc się o ściśnięty żołądek.
— Aaa.. ten twój kolega z pracy? Powiedz mu żeby załatwiał swoje potrzeby fizjologiczne szybciej, bo ja też je mam. — dodałam oddalając się w stronę kuchni. Z uśmiechem weszłam przez jej próg, a moje serce podskoczyło jak szalone, gdy zobaczyłam kto siedzi przy stole. Zawróciłam się z powrotem do kobiety. — Nie mówiłaś, że przyprowadził córkę. — przewróciłam oczami i dopiero po wypowiedzeniu tych słów, zdałam sobie sprawę kto jest w łazience.
— Crystal nie mam kolegi, który nazywa się James.
Zamarłam.
CZYTASZ
Night Under Star(s)
Romance„Była zupełnie jak śnieg, piękna, ale zimna. Aż poznała wiosnę, której prawdziwe imię nie zabierało piękna, a jednak topiło chłód. Razem tworzyły burzę, lecz po niej zawsze wschodziło słońce." Wraz z przeprowadzą do Toronto nie oczekiwałam, że ją po...