Zapowiedź/Prolog

3.1K 101 12
                                    

   Życzę miłego czytania

Biegłam sobie spokojną ulicą u mnie w mieście, tutaj nie dzieje się nic co mogło by zagrozić komu kolwiek?. Oczywiście że nie

2 tygodnie temu wyszłam ze szpitala po ciężkim wypadku, niby miałam zdiagnozowane że straciłam pamięć, ale na drugi dzień wszystko wróciło do normy.

Czekałam na swojego męża w szpitalu przez 2 tygodnie, nie pojawił się. Dzwoniłam, nie odbierał. Pisałam nie odpisywał. Co mnie najbardziej zaskoczyło? To że byłam z nim w ciąży, po wypisaniu ze szpitala odrazu udałam się do naszego domu.

Weszłam do budynku, ale co mnie bardzo zaskoczyło to buty i jakaś damska kurtka. Przecież to nie jest mój rozmiar ani moje rzeczy.

Podniosłam głowę gdy usłyszałam jakieś odgłosy z naszej sypialni. Biegiem się udałam po schodach do góry, a to co zastałam w sypialni mojego męża, przepraszam już byłego męża i mojej doprowadziło mnie o wymioty. Mój mąż Ethbert pieprzył się z jakąś zdzirą, pierdoloną małolatą. Oczy mi zaszły łzami.

- Co sie tutaj dzieje!
Krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam, z płynącymi łzami po policzkach.

Obie twarze spojrzały prosto na mnie, ale Mój mąż się mną nie przejął tylko kazał istnie spierdalać.

- dlaczego mi to zrobiłeś?.. - No słucham, dlaczego?! - popatrzyłam na niego krzywo

- znudziłaś mi się Anderlia - możesz się spakować i wynosić

Uciekłam, bo co mi zostało? Tylko uciec i nie oglądać się za siebie. I ja byłam z nim w ciąży, moje dziecko jest z krwi mojego byłego męża. Jak ja sobie poradzę?, bez środków pieniężnych, pomocy, mieszkania.

Zostało mi tylko wybrać numer do osoby z którą nie miałam tyle czasu kontaktu, którego tak bardzo zraniłam. Mój starszy braciszek.

Idąc tak i płacząc, drżącymi rękami odnalazłam numer pod koniec kontaktów. Oby miał jeszcze ten sam numer. Przetarłam szybko oczy zanim wybrałam numer.

Nacisnelam zieloną słuchawkę.

Pierwszy sygnał.
Drugi sygnał.
Trzeci sygnał..- udało się, uslyszlam głos którego nie słyszałam tyle lat, 3 lata.

- Słucham. - odezwał się z irytacją i niesmakiem.

Nie dziwiłam mu się, zraniłam go. Jego jedyna siostra zraniłam go jak ostatnia zdzira.

- H-halo? Mitchell? -
pociągnęłam nosem.

- Ta, co cie skłoniło do wykonania telefonu hm, po 3 latach? - prychnął

Zabolało, ale to wszystko z mojej winy.

- Mitchell.. - zacięłam się nie wiedząc co powiedzieć. - potrzebuje twojej pomocy.

Kolejna fala łez trysnęła niczym aksamit z moich oczu.

Chyba go moje słowa zaskoczyły, ponieważ odpowiedział spokojniej albo usłyszał że płacze.

- Co się stało Anderlia? Dlaczego ty płaczesz? I dlaczego potrzebujesz pomocy?.

Wypowiadał te słowa jak z procy. Wzięłam głęboki wdech aby się uspokoić.

- Mitchell, on mnie zdradził z jakąś małolatą. Mitchell nie mam gdzie się podziać, a ja jestem jeszcze na dodatek w ciąży.

- Andrelia na początku się uspokój skoro jesteś w ciąży nie powinnaś tak płakać bo zrobisz krzywdę dziecku i sobie. Weź kilka wdechów, a ja zaraz załatwię Ci bilet i cie ściągnę do siebie.

Nie powiem podnioslo mnie to chociaż w połowie na duchu. Przynajmniej miałam gdzie się podziać.

- Mitchell, dziękuję.

Poraz kolejny zapłakałam.

- Nie masz za co Anderlia, nie masz za co siostrzczko dziś nad ranem będziesz u mnie.

Uśmiechnęłam się, bo tylko tyle mi zostało.
 
                      Kilka godzin później.

Właśnie już leciałam samolotem do mojego brata. Miał na mnie czekać, na lotnisku. Po tylu latach go w końcu zobaczę.

Patrzyłam zrezygnowana w okienko samolotu.
Właśnie pozostawiłam całą przeszłość za sobą. Jedyne co mi zostało, to tylko ta mała istotka która rośnie pod moim serem. Sam uśmiech wkradł mi się na usta.

Kochałam go, a on takie coś zrobił, zostało mi tylko wysłać papiery rozwodowe i jeździć na rozprawy.

- Śliczna tutaj pogoda - mruknęłam sama do siebie.

Uslyszlam głos pilota.

- Za 5 minut lądujemy, proszę zapiąć pasy.

I nim się obejrzałam, właśnie byliśmy na miejscu. Podniosłam się z miejsca i zaczęliśmy powoli wychodzić. Dostałam swoje 2 strasznie ciężkie walizki.

Rozglądałam się za znajomą twarzą. Ale po 10 minutach, no niestety mi się nie udało. Wyciągnęłam z kieszeni kurtki telefon, i wybrałam numer do brata.

Po 1 sygnale odebrał.

- Gdzie stoisz? Nie widzę cie.

Odezwałam się, jako pierwsza rozglądając się dalej po lotnisku.

- za tobą mała

Podskoczyłam na głos przy swoim uchu. Rozłączyłam połączenie i się do niego odwróciłam 

Idiota.

Wkradł mi się na usta leniwy uśmiech, ale Opuściłam głowę po chwili przypominając sobie jak potraktowałam go lata temu. Ale co mnie zaskoczyło to że on mnie przyciągnął do siebie, i przytulił. A po chwili usłyszałam szept przy swoim uchu.

- Tęskniłem mała

I się rozryczałam.

A o to moi kochani, zapowiedź łączone z prologiem. Nie wierzę że jakimś dziwnym trafem postanowiłam zacząć nową książkę. Sama się zaskoczyłam nie powiem, sama jestem ciekawa jak ja rozwinę.

To jest zapowiedź a więc kiedy pojawi się pierwszy rozdział? Myślę że jakoś koło 10.01.2024 bądź 15.01.2024

Jak myślicie, jak rozpocznie się historia o byłych małżonkach? Czy wrócą do siebie?. Możecie skomentować a z wielką chęcią poczytam, te komentarze 🖤.

Ig: emillvia
Tt: booklover.emilias ( zapasowe )
Tt: bookloverka.emilvias ( aktualne )

Pozdrawiam autorka Emilia B. ( bookvwatt ).

Zostawiajcie gwiazdki⭐

                                           Miłego wieczoru

Powiedzcie mi jeszcze, jak wam się podoba okładka?

Powiedzcie mi jeszcze, jak wam się podoba okładka?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
betrayal will find happiness Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz