6

1.3K 79 6
                                    


Ethbert

Jechałem właśnie do firmy, mimo że miałem mieć dziś wolne. Ale cóż zadzwonił Bruno że są jakieś ważne papiery do podpisania przezemnie i odrazu odsyłki. Więc nie miałem wyjścia niż stawić się w firmie.

Przyjeżdżałem między drzewami, ale za jakieś 5 minut miał być plac zabaw dla dzieci. A ze dziś śliczna pogoda to napewo będzie ich tam trochę.

Po jakiejś chwili spojrzałem na plac zabaw, uwielbiałem patrzeć na te wszystkie bawiące się dzieci. Ale moją uwagę zwróciła Andrelia która siedziała na zjeżdżalni a między jej nogami mała zgrabna dziewczynka. Miała czapkę z daszkiem i twarz miała w dół, więc nie widziałem jej twarzy. Odsunąłem sobie szybę i zwolniłem trochę. Po chwili jednak zobaczyłem że obie siedziały na piachu, a to dziecko głośno się śmiało a po chwili również dołączyła do niej Andrelia. Słodkie nie powiem, widać że ja kocha.

Odjechałem już prosto do firmy a ja nadal próbowałem sobie chociaż wyobrazić jak ta mała dziewczynka może wyglądać.

Podjechałem pod firmę i pierwsze co to się udałem do biura podpisać te papiery. Już tam na mnie czekał Bruno.

- cześć, daj te papiery. Bo naprawdę myślałem że wolne będę miał.

- jeszcze zdążysz wrócić, tylko jest potrzebny ten twój cholerny podpis. - wypowiedział

Wziąłem te papiery i się podpisałem tam gdzie trzeba. Oddałem mu do rąk, i się swobodnie oparłem o biurko.

- spotkałem na placu zabaw Andrelie i jej dziecko.

- Nie gadaj, widziałeś te dziewczynkę?

- Nie, miała czapkę z daszkiem. Więc jej nie widziałem.

- Nie chce dużo mówić ale jak ją widziałem z Andrelią, miała cholernie podobne oczy do twoich. Ale nie chce mówić za dużo, bo dobrze wiesz że jej się nie przyglądałem. Nim zdążyłem Andrelia już uciekła.

- To wiem, ale lepiej mi powiedz dowiedziałeś się czegoś?

- Jeszcze nie, dziś wieczorem będę próbował coś znaleźć. Ale też na spokojnie wysyłałem jednego z naszych ochroniarzy, aby ją siedział tak aby ona go nie zauważyła. Więc może takim sposobem się dowiem gdzie mieszka.

- Szczerze wątpię że to moje dziecko ja się z nią zabezpieczałem. Ale po drugie dobrze wiesz że Andrelia mało mnie interesuje.

- Gdyby Andrelia cie nie interesowała, to byś jasna cholera nie parzył na nią jak na cud. Poprostu się przyznaj że ja kochasz i tęsknisz.

- Wiesz co Bruno? W dupe se te tęsknotę wsadź. Ona dla mnie nie istnieje. Przeliterować? N.i.e  i.s.t.n.i.e.j.e.

- Dobra nie mam zamiaru ruszać już tego temu, idę odesłać papiery i szukać po internecie Andrlii.

- A idź, tylko wiedz kurwa że ona naprawdę mnie nie interesuje. Andrelia to cholerna przeszłość.

Bruno wyszedł wkurwiony, bo Andrelie odkąd pamiętam traktował bardzo dobrze. Gdy ja nie miałem czasu jej pomóc on to robił. Ale skoro tak bardzo się interesuje nią i tym dzieckiem. To niech się z nią zwiąże i zaopiekuje tym dzieckiem.

Odepchnąłem się od biurka, i wyszedłem z biura żegnając się z sekretarką. Wszedłem do windy i zjeżdżałem do wyjścia z firmy.

Pierdolona Andrelia musiała się pojawić po 2 latach. Był cholerny spokój od tej jej szczeniackiej  mordy. Dobrze by było gdyby wogule się nie pojawiała na terenie Los Angeles no chyba że gdzieś tu mieszka.

betrayal will find happiness Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz