20

1.2K 79 11
                                    

Zapomniałam wam wstawić rozdział, mam nadzieję że mi to przebaczycie.
Również mam malutką prośbę do was, jeśli zobaczycie jakiś błąd napiszcie ja postaram się to zmienić. A więc za tem życzę miłego czytania.

Andrelia

Poranek jak każdy kurwa poranek. Nie przespałam pół nocy, bo myślałam o tym cholernym idiocie.

Ja rozumiem mieć bzika na jego punkcie, ale żeby on mi się już drugą noc, z rzędu śnił. To jest poprostu nienormalne. Patrzyłam ze zbitym wzrokiem w sufit, na którym kiedyś dla jaj mój brat nakleił naklejki w pieprzone gwiazdy. Ja nie mam cholernych pięciu lat. Chyba zamienię się pokojami z córką. Ona dostanie ten a ja tamten.

Po nieśmiertelnej godzinie gapienia się w sufit, w te przeklęte gwiazdy, musiałam w końcu, z  niestety własnej woli zwlec się z tego cholernego łóżka. A jest tak cieplutko, milutko. Jęknęłam zrezygnowana i się pospiesznie podniosłam.

Najwidoczniej za szybko, bo w mojej głowie wywrócił sie do góry nogami mózg. Złapałam się obiema rękami za głowę. Ja mam halucynacje czy co kurwa. Odliczałam do momentu aż całkowicie mi się w głowie przestanie zawracać.

I przestało, po dokładnie sześciu minutach i dwudziestu siedmiu sekundach.

Drzwi od mojego pokoju otworzyły się z łaskotem, odbijając się od ściany. Przez co aż mnie skrzywiło. Wbiegła moja mała córeczka. Będę ją musiała nauczyć, że nie wolno tak robić. Ale żeby nie było, ona jest bardzo dobrze wychowana tylko troszeczkę pyskata. Ale tylko troszeczkę.

Wspięła się na moje łóżko, ale trochę jej pomogłam.

Przytulaliśmy się obie dobrą godzinkę, ale trzeba było w końcu wstawać. Malutka jest tak cudownym dzieckiem, i tak właśnie słodko się do mnie tuliła. Kocham ją najmocniej na całym świecie.

- Wstajemy perełko, trzeba iść zjeść śniadanie. Choć jest już godzina, - wzięłam do ręki telefon aby zobaczyć godzinę - jedenasta. Więc wstajemy.

Podniosłam ją i postawiłam na podłodze, ona była już ubrana więc musiał to zrobić mój brat, aby mi zapewne "dał się wyspać" gdzie i tak chuja spałam.

Prysznic postanowiłam wziąć później, bo aktualnie nie miałam na to czasu, ale również mi się poprostu nie chciało. Przebrałam się z piżamy na czyste ubrania, w tym top, zwykłe dresy i cieniutki sweterek. Wzięłam córkę na ręce, i zeszłam z nią na dół.

Mój łaskawy brat, siedział na kanapie i coś przeglądał w e-mailach. Posadziłam dziecko obok niego, a ja poszłam zrobić sobie i Lunie śniadanie.

Ale zaraz, możliwe jest to że mój brat jej zrobił. Odwróciłam się, i wróciłam do salonu odzywając się do brata.

- Jadła coś? - zapytałam się brata mojego łaskawnego debila jaki mój znienawidzony ojciec ( alkoholik ) wyprodukował a matka wydała na świat.

- Tylko zwykły serek, więcej nie chciała.

Popatrzył na mnie, i wrócił wzrokiem do laptopa coś tam stukając jak dzięcioł w klawiaturę. A ja kucnęłam przy dziecku.

- Zjesz z mamą płatki czekoladowe z piankami na ciepłym mleczku?

Uśmiechnęłam się w jej stronę, a jej twarz odrazu jej sie rozpromieniła. Pokiwała ochoczo głową.

betrayal will find happiness Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz