Anderlia.
Szłam a dokładniej wracałam ze spaceru aby odetchnąć, ale niestety zatrzymał mnie Bruno. On mi da kurwa spokój?. Nie łączy nas żadna znajomość już od 2 lat, niech się odpieprzy.
- Czego?! - zirytowana podniosłam już głos - czy już kurwa w spokoju nie można iść chodnikiem bo albo zatrzymasz mnie ty albo chuj wie kto!.
- Co tak agresywnie Andrelia, złość piękności szkodzi.
Uśmiechnął się do mnie cwanym usmieszkiem.- A to już nie wolno porozmawiać z dawną znajomą? - popatrzył prosto mi w oczy.
- właśnie kurwa, dawną znajomą. Już nimi nie jesteśmy, odkąd wzięłem rozwód z twoim przyjacielem - prychnęłam.
- Dobrze Dobrze już spokojnie - położyłem rękę na jej ramieniu, aby ją uspokoić ale odrazu ją strzepałam.
Pov Bruno
Uniosłem ręce w gęście poddania. Ale akurat usłyszałem charakterystyczny odgłos silnika.
Dymy.Odwróciłem głowę gdzie właśnie z samochodu wysiadł mój przyjaciel i szedł prosto w naszą stronę z uśmieszkiem.
A ja usłyszałem tylko przekleństwo z ust Andreli.
On chyba też ponieważ zaśmiał się pod nosem i stanął obok nas.- cześć Bruno, i cześć Andrelia.
Ja mu tylko kiwnąłem głową w jego stronę.
Andrelia
- okej nie chcesz rozmawiać to nie, mało mnie to interesuje.
A chuj go kurwa to interesuje. Chyba logiczne że nie chce z nim rozmawiać po tym jak, mnie potraktował 2 lata temu.
- to możesz spierdalać do firmy - prychnęłam pod nosem.
Nie mam zamiaru być miła w stosunku do niego. Jest zwykłym dupkiem.
- Z tego co widzę, to ty stoisz na posesji mojej firmy.
A on sobie kurwa pod nosem prychnął.Gdzie ja stoję?, na jego kurwa posesji firmy. Zabawne kurwa, stoję sobie tylko na chodniku gdzie każdy pieszy ma prawo chodzić i stać.
Nie stała bym tu jak debil i bym go nie spotkała, mimo wszystko gdzie ukrywałam się 2 dni. Dobrze że nie ma ze mną córki.- Tak jakby twoja firma jest tu - wskazałam ręką na miejsce. - a ja stoję tu. Na chodniku gdzie każdy pieszy ma dostęp do chodzenia właśnie po o tym chodniku - tupnęłam nogą w kostkę - Ale również nie widzę aby było podpisane przez szanownego dupka Ethbert'a Sirea. - poraz kolejny prychęłam pod nosem.
Niech on już idzie do tej firmy. A mi da spokój.
- pyskata się zrobiłaś, kiedyś taka nie byłaś.
I on jeszcze śmie uśmiechać się pod nosem? Bo byłam Inna, bo byłam ślepo zakochana w nim. Mimo że w sercu gdzieś nadal go kocham.
- no widzisz lata lecą, ja się zmieniłam, zrobiłam się pyskata, mam w ciebie wyjebane. - zamrugałam kilka razy.
Dobrze było zmienić charakter, nie pozwolę już sobą pomiatać. Wątpię że znów się kiedyś zakocham. A tym bardziej, gdy dowie się że mam dziecko. Nikt mnie nie będzie chciał.
- słyszałem że masz dziecko.
Kurwa nie wiem czy pobladłam, ale przełknęłam ślinę. Kurwa i co tu teraz robić?!. Dlaczego on mu kurwa powiedział!. Mam tylko nadzieję że Bruno nie zauważył podobieństwa między Luną a Ethbert'em.
CZYTASZ
betrayal will find happiness
Short StoryOna była mężatką 2 lata, z dość bogatym facetem. Ale ona nie leciała na jego pieniądze, tylko na jego własne serce które tak bardzo pokochała że zdecydowała się go poślubić. Ale ich małżeństwo jednak po tych 2 latach, rozpadło się jak patyczki. Była...