Nie chce mi się sprawdzać czy mam jakieś błędy, więc za nie przepraszam. Miłego czytania
Ethbert.
Szukałem naprawdę bardzo dobrego detektywa, ale z opinii wychodziło na to że są poprostu chujowi.
Przeszukałem już bodajże z dobre 30 detektywów, ale u każdego jest albo jedna, albo dwie pierdolone gwiazdki. Więc gdzie tu znaleźć dobrego detektywa. W dupie chyba.
Nawet mojego przyjaciela, tak chodzi o Bruno, poprosiłem aby mi pomógł. Zobaczymy może on znajdzie kogoś kto ma naprawdę bądź dobra opinie. Chciałem wybrać numer do tego incebyla, ale usłyszałem charakterystyczny, stukot szpilek.
I już wiedziałem.
Drzwi się otworzyły delikatnie, z cichym pukaniem jakby te drzwi były warte złoto. Bo oczywiście były, zostały zrobione specjalnie zrobione przez mój projekt. Więc dobrze że ktoś się tak dobrze nimi obchodzi.
W drzwiach stanęła piękna kobieta, o brąz długich włosach, pięknych jasnych oczach, super posturze. No poprostu cud miód. Ale tego chyba o własnej matce, powiedzieć nie można.
No chyba kurwa nie.
We własnej osobie, do mojego gabinetu weszła moja matka. Tak jak mówiłem wyglądała zjawiskowo mimo że miała już czterdzieści pięć lat.
- Matko. Czym zawdzięczam twoją wizytę w mojej firmie. I kiedy przyleciałaś.
Podniosłem sie z fotela, zamykając delikatnie laptopa.
- Witaj synku, miło cie widzieć. Zmieniłeś się. I taki masywniejszy zrobiłeś.
Było się domyśleć że zaraz będzie mi dupe truć.
Uśmiechnąłem się aby nie myślała że jej tu nie chce, bo oczywiście nie chce. Mam ważniejsze sprawy do robienia, niż siedzieć z matką i słuchać jak to dobrze jest je jwe Francji.
Obszedłem biurko, i stanąłem przed matką delikatnie ją przytulając. Po chwili się jednak odsunąłem, bo te jej perfumy to nie są na moje nozdrza.
Uśmiechnąłem się i wskazałem ręką na kanapę.
- Usiądziesz matko?.
Niech to zrobi błagam was, ja nie wiem jak ona potrafi, stać tak na tych szczudłach które ma na nogach. Pokiwała głową, i udała się w stronę kanapy.
Dziękuję Boże.
Usiadłem obok niej, trzymając lekki dystans. Jeśli zapytcie dlaczego, to wolę o tym nie mówić bo to porąbane.
- Napijesz się czegoś?, może herbaty, kawy?.
- Poproszę herbatę. - uśmiechnęła się takim, przesłodzonym uśmiechem.
Podniosłem się po telefon i wybrałem numer do sekretarki.
- Tak szefie? - zapytała moja sekretarka.
- Zrób proszę jedną kawę i herbatę. Nie słodź nic, tylko przynieść cukierniczkę i mleko.
- Czy to wszystko szefie? - zapytała odrazu.
- Tak, dziękuję Ci bardzo.
Zakończyłem połączenie. Telefon odłożyłem na mały stoliczek przed kanapą. I popatrzyłem na moją rodzicielkę.
- A więc matko, odpowiesz na moje pytanie?. Kiedy przyleciałaś?
- Przedwczoraj. Dziękuję że pytasz.
CZYTASZ
betrayal will find happiness
Short StoryOna była mężatką 2 lata, z dość bogatym facetem. Ale ona nie leciała na jego pieniądze, tylko na jego własne serce które tak bardzo pokochała że zdecydowała się go poślubić. Ale ich małżeństwo jednak po tych 2 latach, rozpadło się jak patyczki. Była...