1

1.9K 112 18
                                    

2 lata później

Siedziałam na lotnisku i czekałam na swój lot do Los Angeles z moją 2 letnią córeczką Luną. Nie wracam tam na stałe, jadę tylko do mojej znajomej która postanowiła tam się akurat wprowadzić.

Gdy usłyszałam przez głośnik, że mój lot będzie gotowy za 5 minut pożegnałam sie z moim bratem.

- Uważaj na siebie mała i nie wpadnij w sidła Sirea.
Pogroził mi palcem.

- jasna sprawa brother. Nie martw się, jadę tylko na tydzień i wracam do ciebie
Uśmiechnęłam się szeroko do niego.

Popatrzyłam na dziewczynkę w moich ramionach, która była we mnie wtulona tak że bała się że, ją gdzieś zostawię.

Luna to 2 letnia dziewczynka, po Ethbert'cie ma jego kolor włosów i oczy. Brązowe włoski i błękitne oczka. Jest jego kopią, po mnie ma tylko charakterek. Jest grzecznym dzieckiem więc wątpię że będzie robić problemy w samolocie.

Pożegnałam się z bratem i ruszyliśmy do samolotu. Moja mała dziewczynka zasypiała mi w ramionach.

W samolocie usiedliśmy przy oknie. Dziecko zasnęło, więc moimi myślami pobłedziłam do czasu z mężem.

Kochałam go, ale wychodzi na to że on mnie nie. Jedyne co to się mną bawił. Tu już nie chodzi o niego, a moją córkę. On nie może mnie zobaczyć ani mojego dziecka. Kurwa co ja mam zrobić.

2 godziny później

Właśnie jechałam taksówką do mieszkania Izi, patrzyłam w okno, wspominając te piękne lata które tu spędziłam.

Pod jej domem, byłam jakieś 30 minut później. Zapłaciłam i podziękowałam za przejazd i ruszyłam w stronę jej mieszkania. Uśmiech mi się wkradł na usta, gdy ją zobaczyłam jak wypędziła biegiem z mieszkania. Odrazu poczułam jej mocny uścisk.

- mam dziecko na rękach Izi.
Puściła mnie, ale na ręce wzięła moją małą istotkę.

Pokręciłam ze śmiechem głową.

- jak Ci minął lot?

- w porządku, poszło nawet szybko
Uśmiechnęłam się poraz nie wiem ktory w jej stronę.

Weszliśmy do mieszkania, ja jedną duża walizkę zostawiłam w salonie i usiadłam na kanapie. A obok mnie usadowiła się Izy z moją córką.

Opowiedziałam jej rok który się dział gdy ona wyjechała.

- zmieniłaś kolor włosów widzę na blond.

- Tak, kiedyś trzeba wdrążyć zmianę prawda?
A ona ze śmiechem pokręciła głową.

Miałam błąd włosy, zmieniałam je aby trochę poczuć inny kolor, inna ja.

Na dywanie rozłożyłem klocki Luny u Usiadłam obok niej.

- Wiesz jak cholernie za tobą Andrelia Tęskniłam?

- Ja za tobą też, dobrze że się udało przyjechać
Uśmiechnęłam się lekko.

Popatrzyłam na moją córkę która w spokoju bawiła się swoimi ulubionych klockami i jedną lalką.

- Wiesz co mnie najbardziej męczy co noc? - Popatrzyłam w jej stronę ale odrazu zwróciłam uwagę na Lune.

- domyślam się, pewnie chodzi o bezpieczeństwo Luny.
Powiedziała lekko smutna.

- Czy o bezpieczeństwo? Myślę bardziej aby on jej nie spotkal nie poznał. Izi, co jeśli on mi ją odbierze.
Łzy mi się w oczach pokazy.

betrayal will find happiness Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz