ROZDZIAŁ 1

172 20 5
                                    

- Ejj tylko nie ta, to moja ulubiona!- zawołałam, gdy chłopak zabrał moją czekoladke.
- Aaa zapłać to będzie twoja- powiedział śmiejąc się.
- Ile tym razem?
- Hmm myślę, że porządny całus wystarczy- po tych słowach na jego twarzy od razu pojawił się zadziorny uśmiech.
- Tylko całus? Ta czekoladka jest więcej warta. - powiedziałam odwzajemniając jego uśmiech.
- Mówisz?
- Yhmm...- natychmiast go pocałowałam. Ja i Aaron jesteśmy razem prawie 2 lata. Kocham go do szaleństwa.
Leżał na mnie, namiętnie całując już wiedziałam co chodzi mu po głowie.
- Dzieciaki ! Chodźcie na obiad- naszą chwile przerwała moja mama wołając nas z dołu.
- Mmm obiad to ja spadam - wstał i poszedł ku wyjściu.
- Ej poczekaj na mnie - zawołałam za nim.
- Skarbie, gdy zaczniesz gotować tak dobrze jak twoja mama to ci się oświadcze - powiedział czekając na mnie.
- Jesteś stuknięty. Lepiej idź bo ci wystygnie -odparłam udając obrażoną.
Zobaczywszy moją minę złapał mnie w ramiona i mocno przytulił.
-Wiesz, że cię kocham -powiedział szepcząc mi do ucha.
- Wiem, a teraz idź się oświadczyć mojej mamie - skomentowałam drażniąc się z nim - tylko nie wiem co powie na to tata.
- Wole poczekać na ciebie. No chodź bo zjem za ciebie.
- Hmm chciałbyś. Idziemy - klepnęłam go w tyłek.
- Auć to bolało. Ty wariatko, chodź tu- złapał mnie za dłoń przyciskając do siebie. Spojrzał mi w oczy trzymając za moją brodę i musnął moje usta. Uwielbiam, gdy to robi.
- Musisz się tak ze mną drażnić? - zirytowana udawałam, że strzelam focha.
- Ojj przecież wiesz... - na jego twarzy pojawiła się smutna, niewinna mina, zawsze tak robił, gdy chciał mnie omotać. Przyznaje to działa.
- Oj wiem, wiem - stał tak blisko mnie, a ja zawiesiłam swoje ręce na jego ramionach. Jest o wiele wyższy ode mnie, dlatego musiałam stanąć na palcach by go przytulić. Kocham to uczucie, gdy przytulam się do jego torsu i słyszę bicie jego serca. Mogłabym zostać w tym stanie na zawsze.

Zeszliśmy na obiad, mama z niecierpliwością na nas czekała.
- No myślałam, że już się was nie doczekam - powiedziała, gdy siedliśmy przy stole.
- Przecież pani wie, że kocham wszystko co pani ugotuje. Jak mógłbym nie zejść na obiad? -nie wiem czy on tak chce się upodobać mojej mamie czy poważnie tak myśli. W sumie jego mama trochę słabo gotuje...
- Dlatego wszystko wyżerasz mi z lodówki - oznajmiłam śmiejąc się.
- Ja tylko nie chce by coś się zmarnowało. - odparł uśmiechając się do mnie.
- Ty to na wszystko masz
wytłumaczenie - jak ja lubię się z nim droczyć.

Obiad był jak zawsze smaczny. Moja mama naprawdę świetnie gotuje. Nie mam rodzeństwa a tata pracuje do późna dlatego często jadamy same chyba, że Aaron jest u mnie to często z tego korzysta.
- Katherine ja posprzątam -powiedziała mama, gdy zaczęłam zbierać talerze.
- Nie my się tym zajmiemy a pani niech odpocznie. Obiad był przepyszny mogę tu się wprowadzić? - moja mama chyba go uwielbia. Zawsze tak do niej mówi. Chyba nie powinnam być zazdrosna? Sprzedałam mu kuksańca w ramię.
- Nie wiem co powie na to twoja mama. Ostatnio zaczęła oglądać programy o gotowaniu chyba chce się czegoś nauczyć -powiedziałam w obronie jego mamy. Jest bardzo fajna tylko nie potrafi gotować, a to taki mały szczegół...
- Tak wiem i zaczęła eksperymentować co jej za bardzo nie wychodzi. Ostatnio jest coraz gorzej...
- Aaron przestań, bo ci więcej nie dam jeść! Musisz chyba odzwyczaić się od naszych obiadów i polubić kuchnie twojej mamy.
- Nie, nie co ty zwariowałaś? Koniec z marudzeniem. A tylko nie wygadaj mamie, że tak mówię bo strzeli focha.
- Wszystko jej powiem- powiedziałam po złości, zadziornie się uśmiechając nie tylko on tak potrafi.
-Kath nie bądź taka...
Z boku stała mama śmiejąc się z naszej rozmowy. Aaron taki jest wszystko obraca w żart, dlatego nie da się go nie lubić. Ja wręcz go uwielbiam. Prawie każdy dzień spędzamy razem chyba, że jesteśmy w szkole. On jest w trzeciej klasie liceum a ja w pierwszej.

Gdy już posprzątalismy po obiedzie Aaron musiał już wracać.
- Myślałam, że zostaniesz na noc?- powiedziałam zdziwiona tą sytuacją.
- Tak wiem, ale rodzice znowu ostatnio się niedogadują. Myślałem, że jest w porządku, ale...
- Nie przejmuj się tym, wszystko będzie dobrze - mówiłam próbując go pocieszyć.
- No właśnie nie wiem ostatnio coraz częściej się kłócą.
Było mi go żal nie wiedziałam co mam powiedzieć by go pocieszyć. Moi rodzice prawie w ogóle się nie kłócą i dlatego nie wiedziałam jak zachować się w takiej sytuacji. Musi być to trudne. Aaron tak rzadko się smuci.
- Może z nimi porozmawiasz?- zaproponowałam.
- Tak też myślę, ale nie wiem czy powinienem się wtrącać.
Przytuliłam go mocno by wiedział, że może na mnie liczyć, ale obydwoje dobrze wiedzieliśmy, że w tej sytuacji mało możemy zrobić.
- Dobrze to ja spadam- powiedział wyślizgując się z mojego uścisku.
- Uważaj na siebie.
Dał mi buziaka i wyszedł, a ja zamknęłam drzwi. Po chwili usłyszałam silnik odjeżdżającego ścigacza. Wiem, że jeździ szybko mimo tego, że proszę go, aby nie przesadzał, dlatego często się o niego martwię. To jego pasja i nic nie poradzę muszę się z tym pogodzić.

Poszłam do swojego pokoju i zauważyłam, że Aaron zostawił bluzę.
- Ahh ta jego skleroza...

Po jakimś czasie zadzwonił do mnie na znak, że dotarł do domu. Mam nadzieje, że wszystko się ułoży z jego rodzicami. Widzę, że bardzo to przeżywa z myślą, że nic nie może z tym zrobić. Szkoda, że nie mogę mu pomóc. Niektóre sytuacje nie są zależne od nas.

Aaron

Dobranoc kotecku :*
...i nie zapomnij o mnie śnić:*

Dostarczywszy tego sms-a Kath odbiegłem myślami do dzisiejszej kłótni rodziców. Ojciec znowu zaczął pić nie wiem jak mama sobie z tym poradzi. Powoli robi się agresywny. Nie wybaczyłbym sobie tego, gdyby uderzył mame. Kathe nie może się o tym dowiedzieć, nie zrozumie, jej sytuacja domowa jest o wiele inna. Zamknąłem powieki chcąc przestać myśleć lecz to nie dawało mi spokoju.

I need your loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz